wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 11. "Czym stał się zwykły pocałunek"

Zrobiło mi się słabo. Dziewczyna patrzyła na mnie wyczekująco, a ja modliłam się aby Niall opuścił łazienkę. Chciałam jak najszybciej gdzieś uciec, zapaść się pod ziemię cokolwiek. Wszyscy przenieśli na mnie wzrok nawet Styles, a rozbawiony Lou spoważniał w mgnieniu oka. Czułam, że dzisiaj będą kłopoty ale żeby aż takie.? Do pomieszczenie wszedł Horan uważnie przyglądając się zajściu, które zapewne usłyszał.
- Ona odpada - wziął butelkę do ręki i spojrzał na blondynkę - Wybierz kogoś innego.
- Nie. Chcę aby to była ona - jej ton był poważny i nie miała zamiaru ustąpić.
Widziałam na twarzy Zayna zmieszanie, Liam przełknął głośno ślinę co nie uszło mojej uwadze, a Harry bezczelnie się uśmiechał za plecami Megan. Wzięłam głęboki oddech zatapiając wzrok w twarzy dziewczyny. Widziałam, że nie odpuści będzie tak długo czekać i nalegać aż się zgodzę. Louis podniósł się i podszedł do niej chwiejnym krokiem z mordem w oczach.
- Ona.Nie.Chce - warknął mówiąc każde słowo wyraźnie. - Zrozumiano.?
Dziewczyna była przerażona ale nic nie powiedziała. Harry znalazł się za jej plecami z zaciśniętą pięścią i zaciśniętymi ustami w cienką linię. Zaraz coś zacznie się dziać. Nie mogę na to pozwolić. Lou jest pijany i jutro będzie żałował jeżeli pokłóci się z Stylesem. Nie warto bo są naprawdę świetnymi przyjaciółmi i to nie może się przeze mnie zepsuć.
- Zgoda - wychrypiałam wstając, a Niall usiadł z wrażenia otwierając buzię w kształcie literki "O"
Teraz nie mogę się wycofać. Muszę podjąć się tego. Wystarczy, że cmoknę go w usta i będzie po sprawie, a Megan wygra. Spojrzałam na Harrego, który siedział na sofie i Meg siedzącej na nim. Wpiła się w jego usta niczym pijawka w ciało człowieka. Skrzywiłam lekko głowę aby mieć lepszy widok na nich. Muszę przyznać, że nieźle jej to szło. Dziewczyna nie miała chyba zamiaru zejść z Hazzy więc może odwidziało się jej. Z uśmiechem na twarzy kierowała się w stronę wyjścia.
- Twoja kolej - wysapała, a z moich ust wydobył się jęk. - Ruszaj się.
Odwróciłam się. Meg stała obok Niego i uśmiechała się figlarnie. Widziałam, że podobało się to Harremu jak i jemu przyjacielowi, który przez Meg albo dzięki niej zaczął budzić się do życia. Westchnęłam i spojrzałam na Harrego. Wskazał ruchem dłoni abym podeszła i tak uczyniłam. Usiadałam na jego kolanach kładąc nogi tak aby było mi wygodnie. Dobra połowa sukcesu mam już za sobą. O boże.?! Jaki sukces teraz muszę go pocałować.! Mój wzrok powędrował na jego usta, a to już był błąd. Czułam jak moje dłonie drżą. Szybki cmok i po wszystkim. Nachyliła się nad nim i złączyłam nasze usta w powolny pocałunku.


Spełniwszy zachciankę Meg byłam gotowa odsunąć się od Stylesa. Poruszyłam nogami i rękami i odepchnęłam się od jego torsu. Chłopak to wyczuł i chwycił dłońmi moje pośladki przysuwając do siebie.
Teraz siedziałam na jego kroczu, a pocałunek z zwykłego stał się namiętny. Usta Hazzy były idealne do całowania aż trudno był się od nich uwolnić. Język Loczka dostał dostęp do moich ust i teraz nasze języki walczyły o dominację. Zaczęło brakować mi tchu i odsunęłam głowę lekko od Harrego. Usłyszałam za nami pogwizdywania i zdałam sobie sprawę, że wszyscy patrzą. Niczyjej uwadze nie uszło to jak chłopak mnie do siebie przysunął i czym stał się zwykły pocałunek. Poczułam zażenowanie, a moja twarz zaczęła przybierać czerwony kolor. Zsunęłam się z kolon chłopaka i stanęłam naprzeciw niego ale tyłem. Spojrzałam na gości, którzy bili mi brawo i wiwatującego Tomlinsona. Niall spojrzał na mnie uśmiechając się lekko, a Liam pokazał kciuki w górze. Jedynie Zayn srogo na mnie patrzył desperacko kręcąc głową z niedowierzania. Zrobiło mi się strasznie głupio. Usłyszałam za plecami małą wymianę zdań między Megan, a Harrym. Dziewczyna nie była z tego zadowolona i ja też. Ruszyłam do pokoju, zamykając się aby nikt mi nie przeszkodził. Nie teraz, nie po tym co się wydarzyło.

* * *

Następnego ranka wstałam o 06.38. Nie miałam nawet zamiaru się z powrotem kłaść. Wiedziałam, że wczorajsza impreza zakończyła się grubo po północy związku z czym wszyscy będą spać. Nie chciałam spotkać nikogo kto widział wczorajszą sytuację, a że wszyscy widzieli nie miałam zamiaru nikogo spotkać na dole. Ruszyłam do łazienki. Umyłam twarz, zrobiłam lekki makijaż, rozczesałam włosy formując z nich kłosa.
Będąc już w pokoju ubrałam świeżą czarną bieliznę i ubrania na dzisiaj.(bez okularów) Gotowa zeszłam na dół. Już na schodach walały się puszki po piwie i różne inne śmieci. Gdy znalazłam się na dole jednym słowem nie miałam gdzie postawić nogi. Wszędzie były porozrzucane pety od papierosów, jakiś wazon był stłuczony jak i kilka butelek. Złapałam się za głowę kręcąc nią desperacko.
- Je nie będę tego sprzątać - rzuciłam przechodząc koło łazienki. - Wszędzie śmieci ?!
Przechodząc przez salon niechcący kopnęłam butelkę leżącą obok sofy. Dźwięk tłuczonego szkła rozbudził mnie już totalnie. Zauważyłam kątem oka nieznaczny ruch na sofie. Kurwa tylko nie Harry ! Oddałam się powoli gdy spod koca wysunęła się głowa...Nialla. Odetchnęłam z wyraźną ulgą.


Jednak nie na długo, gdy zobaczyłam twarz Horana wybuchłam niekontrolowanym i głośnym śmiechem budząc przy tym jeszcze zaspanego Blondyna. Patrzył na mnie desperackim wzrokiem krzyczącym "ZAMKNIJ SIĘ LILLY" i opadł z powrotem na poduszkę. 
- Kac ? - zapytał jak głupia, a co by innego - Przyniosę ci zaraz coś.
Ruszyłam do kuchni. Nalałam do szklanki wody i wzięłam z górnej półki tabletki na ból głowy. Wracając spotkałam Liama, który z uśmiechem na twarzy przemierzał korytarz.
- A tobie nic ? - przystanęłam ilustrując chłopka. 
- Ja nie piłem - zabawnie poruszył brwiami i zniknął w kuchni - AAA.! I nie sprzątam tego burdelu ja - krzyknął wychylając głowę z chytrym uśmieszkiem.
- Payne zamknij się ! - z drugiej strony pokoju doszedł desperacki krzyk Lou. Spojrzałam w tamtą stronę ledwo powstrzymując się od śmiechu. Leżał na podłodze błądząc wzrokiem po suficie. Podałam Horanowi wodę i tabletki i wróciłam do kuchni po porcję dla Lou. Gotowa wręczyłam i jemu przyglądając się im zbolałym miną.

* * *

- Posprzątane ! - Niall krzyczał biegając po korytarzu. - Skończyłem.
- Ja też ! - Louis piszczał z salonu. 
Jedynie nie krzyknął Zayn i Harry. Jeśli w ogóle wzięli się za sprzątanie. Lepiej dla nich aby wszystko lśniło.
- Sprawdzę zaraz z Liamem - poinformowałam chłopaków patrząc na Payne. - Chodźmy.
Ruszyliśmy pierw do korytarza sprzątanego przez Nialla. Szatyn puścił mi oczko co było znakiem do rozpoczęcia "zabawy". Blondyn podążał za nami jak cień.
- Tu jest brudno ..- wskazał Liam - i tu też. 
- Niall tu także - spojrzałam na blondyna, który opuścił bezwładnie ręce. - No Haranek.
Niall szukał jakichkolwiek śladów brudów w wskazanych przez nas miejscach. Jego nos prawie dotykał komody w poszukiwaniu plam, a ja chichotałam jak mała dziewczynka.
- Ja nic nie wiedzę. ! - westchnął desperacko ścierając komodę. Może to było wredne z naszej strony wkręcanie go z tym brudem ale śmieszne. Zostawiliśmy Nialla i poszliśmy do Louisa.
- Lou o tu zobacz ..- wskazałam na szklany stolik - jakie są tu plamy paluchów.
- A tu jest kurz i w ogóle Tomlinson śmierdzi tu. ! - warknął Payne co nie było kłamstwem. Zostawiliśmy go samego i wróciliśmy do kuchni. Przygotowaliśmy posiłek w nagrodę dla nich czym były naleśniki i talerz obranych marchewek. 
- Dobra jest czysto. - krzyknęłam, a oni znaleźli się w mgnieniu oka obok mnie. 
- Cały czas było. Wkręcaliście nas !- oskarżycielskim tonem zwrócił się do nas Lou. Uśmiechnęłam się niewinnie i wyszłam z kuchni. 
- Tomlinson to ty mi twarz porysowałeś ! - pisnął Niall na co parsknęłam śmiechem w korytarzu. 
Jedyne co było słychać to śmiech Lou i jęknięcie Horana. Weszłam na pierwsze piętro potykając się o dywan, który znalazł się tu nie wiadomo skąd.
- Co to ty robi ?! - warknęłam sama do siebie, pochylając się po niego. Zwinęłam go i położyłam w kacie bo nie wiedziałam do kogo należał.
- Dzień dobry - usłyszałam obok swojego ucha charakterystyczną chrypkę i zamarła. Harry.
Nic nie odpowiedziałam tylko ruszyłam do pokoju. Po chwili poczułam szarpnięcie za nadgarstek i mimo woli odwróciłam się w stronę Stylesa.
- Puść!- wysyczałam uderzając go wolną dłonią w tors. - Słyszysz ?!
- Wczoraj ci się podobało jak cię trzymałem ! - jego głos był surowy, ale i seksowny. 
- Wczoraj to było wczoraj i nie miej pewności czy mi się podobało bo wcale tak nie było - wyszarpnęłam dłoń i wyrzuciłam dłonie w górę ze zdenerwowania próbując go ominąć.
- A teraz ..-wyszeptał i wpił się w moje usta.

Odwzajemniłam pocałunek ale zaraz się oderwałam. Patrzył na mnie tym swoim wzrokiem, który tak nienawidzę. Chciał udowodnić, że mu się poddam i ulegnę. I udało mu się lecz zachowam to dla siebie.
- I dalej nic - syknęłam
Zaraz po tych słowach poczułam ból i szczypiący policzek.


___________________________________________________________________________


Dziękuję Wam 


* że wchodzicie i czytacie tego bloga.
* że mam Was
* że mogę dla Was pisać to opowiadanie.
* Wasze komentarze naprawdę motywują. 


I chciałabym prosić właśnie o nie.
O komentarze, które dla Was nic może nie znaczą i nie zajmują zbyt wiele czasu
a dla mnie są czymś wielkim i wyjątkowym. 


Dziękuję <3











piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział 10. "O nie! To nie jest dobry pomysł"

Obudziłam się około dwie godziny temu i nadal leżę w łóżku. W sumie sama dokładnie nie wiem dlaczego nie zeszłam do kuchni. Może po prostu boje się spotkać Harrego. Jego oczy wczoraj wyrażały złość, wściekłość i chęć mordu nikogo innego jak mnie. Na samo wspomnienie przeszły mnie niemiłe dreszcze. No nie mogę tu przecież całą wieczność przeleżeć. Usiadłam na łóżku po czym położyłam stopy na podłodze. Zimny chłód z podłogi od razu mnie rozbudził. Odsłoniłam okno i ruszyłam do łazienki. Umyłam twarz, zrobiłam lekki makijaż i rozczesałam włosy zostawiając je ostatecznie rozpuszczone. Wróciłam do pokoju i wyciągnęłam z szafy białą koronkową bieliznę i ubrania na dzisiejszy dzień (bez torebki). Ubrałam się, popryskałam perfumem po czym wyszłam z pokoju. Otworzyłam drzwi wystawiając głowę. Nie miałam zamiaru wpaść na Hazze. Nikogo nie było więc wyszłam zamykając drzwi. Nie zrobiłam nawet drugiego kroku, a na swoim karku poczułam czyjś oddech. Jedyny kto to mógł być to Styles bo ma pokój zaraz po moim. Spięłam się cała, a głosik w mojej głowie krzyczał " WIEJ LILLY. WIEJ !" Łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić. Nie miałam odwagi odwrócić się i spojrzeć kto to taki, chciałam jeszcze żyć.
- Fuck - powiedziałam po cichu i ruszyłam biegiem. Chciałam jak najprędzej znaleźć się koło reszty.
Schody pokonałam w zawrotnym tempie co było szokiem bo miałam wysokie buty. Nigdy nawet na wf-e nie biegałam tak szybko jak teraz. Słyszałam, że biegnie za mną. Wbiegłam do kuchni nie rozglądając się tylko siadając obok Liama. Zamknęłam oczy i odetchnęłam dwa razy. Otworzyłam je i prześledziłam dokładnie każdą twarz. Zaraz co ? Harry ? Moje oczy naprały kształt talerzyków, a usta rozdziawiłam zapominając, że wszyscy się gapią. To przed kim ja uciekałam.? Do kuchni wpadł Louis. Spojrzałam na niego uderzając się w czoło i wydając przy tym charakterystyczny "plask".
- Czemu uciekałaś, Lilly ? - Tommo usiadł koło mnie i czekał na odpowiedź tak jak i reszta.
- Aaa..bo..no..wiesz..-czułam, że robię się czerwona - chciałam sobie tak o pobiegać z rana.
Poklepałam szatyna po ramieniu i wymusiłam uśmiech. Czułam, że Harry wypala mi dziurę swoim spojrzeniem. Nerwowo zaczesałam palcami włosy do tyłu i spojrzałam na niego. Miałam rację. Chłopak uśmiechnął się ukazując przy tym swoje dołeczki, a oczy jego świeciły niczym dwa szmaragdy. Jedyny nie zwracający na nic uwagi był Niall jedzący wszystko co było na stole.
- Ładnie wyglądasz . - powiedział Harry, a łyżka którą miałam w dłoni wypadła mi spadając na podłogę.
- Eeem..ee..dzię..dzięki - jąkałam się nie patrząc na niego. - Liam mógłbyś mi podać łyżkę leży koło Ciebie.
- CO.?! - krzyknął no co Horan wypluł kawałek bułki.- Oszalałaś.? Łyżkę.?!
Nic nie powiedziałam tylko sama się po nią schyliłam. Wzrok przerażonego Liama wymusił to na mnie. Po skończonym śniadaniu Niall, Zayn i Liam pojechali gdzieś nie mówiąc nikomu gdzie. Usiadłam na sofie obok Louisa, który nie zwracał na mnie uwagi. Było mi to na rękę. Zamknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu. Nawet nie wiek kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.
* * *
- Lilly obudź się - do moich uszu doszedł głos z chrypką. Nie taką zwykłą tylko wręcz seksowną. Od razu zapaliła mi się w głowie czerwona lampka. Harry. Przerażona uniosłam szybko głowę co nie było dobrym pomysłem. Nade mną pochylał się Styles, a przez mój gwałtowny ruch głową niespodziewanie złączyłam nasze usta. Zesztywniałam i nie drgnęłam. Wspomnienia wróciły bez zgody. Miałam przed oczami nas kilka miesięcy temu. Jak Harry mnie obejmował i obdarzał pocałunkami. Byłam wtedy taka szczęśliwa. Wróciły bo Harry nie odsunął mnie tylko pogłębił pocałunek. Całował idealnie tak jak kiedyś, a nawet lepiej. Jego malinowe usta idealnie współgrały z moimi choć tego nie chciałam. Nie chciałam go całować ale nie potrafiłam się powstrzymać. Idealne wspomnienia znikły, a pojawił się moment gdy Styles oświadczył, że mnie nie kocha. Odskoczyłam jak oparzona. Zasłaniając usta i przerażona popatrzyłam na loczka.
- Przepraszam. Ja..ja ..ja nie chciałam - zaczęłam tłumaczyć się.
- Spokojnie przecież to nic nie znaczyło - uśmiechnął się, a mnie coś ukuło w serce. - Lilly możemy być przyjaciółmi ? 
- He.? Słyszysz co mówisz ? - zaczesałam włosy do tyłu uważnie spoglądając na chłopaka. Chciał abyśmy zostali przyjaciółmi. Jezu.! Wczoraj mi groził. Kilka miesięcy temu mnie zranił i bawił się moimi uczuciami, a teraz zachciało mu się przyjaźni. Matko! Czy z nim jest coś nie tak ? 
- Ej no głuchy nie jestem. - rzucił czekając na moją odpowiedź - Więc ?
- Nie. Ma. Takiej. Opcji - powiedziałam każde słowo wyraźnie i wyszłam z salonu.
* * *
Za oknem zapadł już zmrok. Siedziałam na parapecie i oglądałam ludzi za oknem. Przed oczami ciągle miałam wydarzenie pocałunku. Było idealnie jak nigdy tylko dlaczego to był Harry. Dlaczego nie potrafię pokochać kogoś i być szczęśliwą. Przysunęłam do siebie nogi i położyłam swój podbródek na kolanach. Samotna łza spłynęłam po moim policzku. Czy ja wymagam zbyt wiele.? Czy miłość jest dla mnie czymś zakazanym? Do moich uszu doszedł dźwięk pukania. 
- Proszę - krzyknęłam, a do pokoju wszedł Louis. Uśmiech na jego twarzy gościł jak zwykle. Czasem jego entuzjazm mnie zadziwia, ale kocham go. Zawsze mnie rozśmieszy, wesprze, pomoże jest idealnym przyjacielem.
- Dlaczego sama tu siedzisz.? - spojrzał na mnie uważnie - Zejdź do nas na dół.
- Nie, Lou. Tu jest mi dobrze. - przytuliłam policzek do szyby nie patrząc na chłopaka.
- Lilly. Chodź. Jest mała imprezka i kilka osób. Rozerwiesz się. Zatańczysz z najlepszym tancerzem w okolicy ..- szatyn namawiał mnie. Zauważyłam że jest lekko pijany, a uśmiech na jego twarzy zarażał. 
- Najlepszym tancerzem w okolicy .? -zdziwiłam się . Jezu kogo oni zaprosili.?
- No rzecz jasna że to ja. - uniósł dumnie głowę i naprężył mięśnie. Zaczęłam się śmiać. Pijany Lou to najcudowniejszy wariat na świecie. Zeszłam z parapetu i udałam się z Tomlinsonem na dół. Weszłam do salonu rzeczywiście było tu sporo osób. Połowy nie znałam i nie widziałam nigdy na oczy,a resztę kojarzyłam. Dostrzegłam Liama, Nialla, Zayna, Harrego, Olivie i Megan. Od razu zawróciłam lecz Louis mnie powstrzymał. Zauważyłam na plastikowym ryju Megan chytry uśmieszek.
- Nie powinnaś już spać.? Dawno po wieczorynce - rzuciła przytulając się do Stylesa.
- Skąd wiesz oglądasz.? - warknęłam uśmiechając się słodko. Usłyszałam za sobą parsknięcie Lou.
- Nie. No ale takie dzieci jak ty powinny być już dawno w łóżkach - owijała włosy wokół palca i świdrowała mnie wzrokiem. Jędza jakich mało.
- A ty nie powinnaś być w muzeum dinozaurów. Jesteś całkiem do nich podobna. - twarz dziewczyny stała się czerwona. Jedyne co zauważyłam to zaciśniętą pięść Harrego, a tak nie dawno proponował przyjaźń i wybuch śmiechu Niall i Zayna. Odeszłam od nich i usiadam na fotelu w kącie pokoju. Miało być fajnie, a jest koszmarnie. Dzięki Louis. Nie minęło pół godziny, a Tommo ledwo trzymał się na nogach.
- Gramy w butelkę ludzie ! - wykrzyczał siadając, a wokół niego zaczął robić się krąg ludzi. Dołączyłam również. Pierw wypadło na Olivię. Musiała iść zmyć makijaż gdy wróciła Niall siedzący obok niej z przerażenia zmienił miejsce i znalazł się koło mnie.
- To serio ona ? - szturchnął mnie wskazując na Olivkę.
- No raczej. A co.? - uśmiechnęłam się na widok zszokowanego Nialla.
- To ja się jej nie dziwię, że nosi tyle tapety - wyszeptał aby nikt nie usłyszał. Parsknęłam śmiechem.
Kolejnym wylosowanym przez butelkę był jakiś chłopak. Nie znałam go jego zadaniem było zrobienie malinki siedzącej obok osobie. Akuratnie obok siedział Niall. Gdy Blondyn zorientował się, że to na niego wypadło spojrzał na mnie i wyszeptał "Ratuj". Stanął na równe nogi i wbiegł do łazienki zamykając się na klucz. Louis krzyczał aby wyszedł lecz ten stwierdził, że mu żaden chłopak malinek nie będzie robił. Namawianie Horana trwało około pięciu minut, a w między czasie ja zmieniłam miejsce gdyż byłam następną kandydatką do malinki. Gdy Louis zrezygnował z namawiania chłopaka okazało się jest następcą po Niallu i po mnie.
- Horan zabije cię i ciebie Lilly też - krzyknął na co ja uśmiechnęłam się niewinnie.
Louisowi zrobiono malinkę i w nagrodę mógł zakręcić butelką. Spojrzałam na Harrego jako jedyny zrezygnował z gry i siedział na kanapie obserwując wszystkich. Jego wzrok zatrzymał się na mnie i nasze spojrzenia się spotkały. Szybko spuściłam wzrok. Butelka wylosowała Megan.
- Pocałuj namiętnie Harrego aby był zadowolony - rzucił Lou
- Okey - rzekła Meg. - Ale chcę rywalizacji.
- Dobra wybierz kandydatkę - powiedział Louis. Dziewczyna ogarniała wzrokiem wszystkie dziewczyny i zatrzymała się na mnie. O nie ! To nie jest dobry pomysł.!
- Lilly ! - warknęła.

_______________________________________________________________________________

Drodzy witam Was. Xx
Kolejny rozdział nie genialny. Ale jest.

Przepraszam Was że nie włączyłam wcześniej funkcji komentowania rozdziałów z ANONIMÓW.
Teraz jest to możliwe. Więc proszę o komentarze. :)) Xx

sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 9. "Tego było mi trzeba tej chwili zapomnienia.."

- Zostaw ją Sykes ! - ktoś warknął w stronę Nathana.
 Spojrzałam i zobaczyłam Harrego. Jedyne co mi przeszło przez myśl to kłopoty. Chłopcy stali i wzajemnie mordowali się spojrzeniami, a ja obok przerażona.
- Spokojnie Styles. Nic jej nie zrobię - Nathan podniósł ręce w obronnym geście uśmiechając się przy tym cwaniacko.
- Ile razy mam powtarzać, że wara od niej i wszystkich z mojego otoczenia - Harry krzyczał, co sprawiło mnie w osłupienie. Był zły ahh to mało powiedziane. Był wściekły. Pierwszy  raz takiego go widziałam.
- Ej ! Spokojnie !- krzyknęłam do obu aby załagodzić sytuacje.
- Do domu ! - Harry wskazał na drzwi - I to już !
- Nie ! Nie jesteś moim ojcem aby mi rozkazywać - wybuchłam ze złości.
- Za to jestem Harry i do domu w tej chwili ! - podniósł głos jeszcze wyżej aż po moim ciele przeszły nieprzyjemne ciarki.
- Nie.! - warknęłam - Ty dla mnie jesteś nikim !
Ruszyłam do domu. Czułam, że to co powiedziałam było za ostre i mogło go zranić, ale miałam to w tej chwili gdzieś. On też mnie zranił i to mocniej. Weszłam do domu trzaskając drzwiami. Rzuciłąm się na sofę obok Louisa nic  nie mówiąc.
- Co tam było tak głośno ? - zagadnął Lou patrząc na mnie przeszywającym wzrokiem.
- Nic - burknęłam
- Lilly. Przecież Harry nie krzyczy na ulicy bez powodu - rzekł na co do domu wszedł Harry.
- Lillka gdzie ty kurwa jesteś ! - Styles krzyknął na co ja i Louis podskoczyliśmy.
Spojrzałam przerażona na Tomma a on zszokowany zachowaniem Hazzy na mnie.
- Hazz spokojnie. Co jest ? - Louis zapytał a Harry wkroczył do pokoju.
Sam jego wściekły wzrok przyprawił mnie o dreszcze, a to dopiero miał być początek.
- Co ? Zapytaj się jej ..! - wskazał na mnie. Teraz i Lou i Hazz patrzyli na mnie.
- Skończ ! - krzyknęłam - O co ci chodzi ? Nathana poznałam dzisiaj i będę kontynuowała tą znajomość. A tobie nic do tego.
Tomlinson spojrzał na mnie przerażony i zdziwiony. Widziałam że jest temu przeciwny jak Harry, ale powstrzymał się od komentarza.
- Louis trzymaj mnie bo zaraz coś jej zrobię - Harry ruszył w moją stronę, a ja szybko podniosłam się z kanapy. Louis stanął między nami.
- Ooooh..Weź przestań udawać że się mną martwisz - syknęłam za ramienia Lou.
- On nie jest odpowiednim towarzystwem dla cienie - spokojniej rzekł Styles - Zrani Cię.
- Na pewno nie zrani mnie tak jak ty ! - rzuciłam, ałzy pojawiły się w moich oczach.
Nastał cisza. Tomlinson spojrzał na mnie i mocno przytulił. Czułam, ze on wie o czym teraz powiedziałam. Harry spojrzał na mnie smutnymi oczami i wyszedł z pomieszczenia. Nic nie powiedziałam tylko uwolniłam się z uścisku Louisa. Ruszyłam szybko do pokoju. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać jedyne co mi się chciało to płakać. Rzuciłam się na łóżko, a łzy popłynęły po policzkach. Leżałam tak około 30 minut gdy do drzwi ktoś zapukał. Następnie wszedł pomimo, że nie wyraziłam na to zgody. Poczułam, że usiada na łóżku i spojrzałam w tym kierunku. Liam.
- Wiem co się wydarzyło - zaczął - Lilli nie chce usprawiedliwiać Harrego, ale zrozum go. On nie przepada za Nathanem i boi się o ciebie.
- Liam proszę cię nie wtrącaj się. Błagam o to - wyszlochałam.
- Ale ja chcę ci pomóc - przytulił mnie.
- Dobrze. -westchnęłam - Liam a jak ja się czuję gdy widzę go z Megan. Nienawidzę jej, a jednak jestem dla niej miła i znoszę jej obecność. Muszę patrzeć jak się całują, spędzają razem czas. Jak ona zostaje u niego na noc..a ja stoję z boku mu niepotrzebna. Myślisz, że mi jest łatwo ? To się mylisz. Dlaczego on ma prawo się denerwować, a ja nie ? Dlaczego on wybiera mi znajomych i robi nadzieję..Dlaczego on znalazł miłość a ja nie ..?? - płakałam teraz na dobre.
- To nie tak - wyszeptał.
- A jak Li. ? - zagadnęłam
- Nie zrozumiesz tego teraz, nie czas jeszcze na to. - dał mi całusa w czoło i wyszedł nic nie tłumacząc.
Zostawił mnie z myślami związanymi z ostatnimi jego słowami. Nie potrafiłam zrozumieć o co takiego może mu chodzić. Po kilku minutach do moich drzwi znów ktoś zapukał lecz nie wszedł bez pozwolenia. Otworzyłam drzwi. Niall. Chłopak od razu mocno mnie przytulił co odwzajemniłam. Czułam to ciepło bijące od niego. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy gdy do moich nozdrzy doszedł charakterystyczny zapach blondyna. Słodki, a zarazem męski i seksowny.
- Wiem co się stało i zabieram cię na spacer. Rozchmurzysz się. - rzekł uśmiechnięty ciągnąc mnie na dół.
Zatrzymałam się gdy mijaliśmy salon.Serce mnie zakuło, a radość którą przed chwilą miałam ulotniła się. Spojrzałam na Liama, a gdy nasz wzrok się spotkał przeniosłam go na Harrego i Megan. Liam uczynił to samo. Siedzieli wtuleni w siebie. On gładził jej włosy, a ona obdarowywała go pocałunkami. Payne spojrzał na mnie ze współczuciem. Chciał ruszyć w moim kierunku, ale pokazałam mu ruchem dłoni aby się nie fatygował.
- Lilly idziesz - usłyszałam Nialla
Ruszyłam w stronę niego. Ubrałam trampki i kurtkę. Wyszliśmy. Nie mówiłam nic, a moje oczy znów świeciły smutkiem. Chłopak spojrzał na mnie i domyślił się dlaczego znów jestem smutna.
- Widziałaś ich w salonie ? - zapytał a ja tylko pokiwałam, że tak. Nie miałam sił aby wydusić z siebie choć słowo.
- Lilly nie martw się. Pokaż mu, że nie rani cię to i żyj pełnią życia. Niech widzi jaki skarb stracił - Chłopak przytulił mnie po czym spojrzał na mnie uważnie. Uśmiechnęłam się. Spacerowaliśmy żartując i śmiejąc się. Tego było mi trzeba tej chwili zapomnienia. Kilka fanek podbiegło do nas prosząc Nialla o autograf. Chłopak podpisał koszulki, kartki i zrobił sobie z nimi zdjęcia. Porozmawiał z nimi życząc miłego wieczoru. Widział radość na twarzy Horana i podekscytowanie u dziewczyn. Kochał to co robił, a one kochały go za to co robi, jaki jest. Wróciliśmy do domu. Przekraczając próg usłyszałam śmiech chłopaków i Meg. Spojrzałam na Nialla i wskazałam mu że idę do siebie.
- Mogę do ciebie przyjść zaraz czy sobie mnie tam nie życzysz ? - zapytał gdy byłam na schodach.
- Niech pomyśle - zacmokałam - bez jedzenia nie masz wstępu. - rzuciłam i posłałam mu całusa w powietrzu.
Chłopak uśmiechnął się i poszedł do salonu. Wbiegłam do pokoju. Usiadłam na łóżku włączając laptopa. Zalogowałam się na TT. Nic ciekawego nie było więc postanowiłam obejrzeć jeszcze Facebooka. Do pokoju wpadł Horan obładowany jedzeniem i piciem. Rzucił je na łóżko. Poszłam do łazienki aby związać włosy w koka. Gdy wróciłam Niall stał przy drzwiach z moim laptopem w rękach.
- Co ty wyprawiasz..? - zapytałam zamykając drzwi z łazienki.
- Nie wylogowałaś się z Facebooka a to grozi karnym, a i śliczne masz zdjęcia .. - pogwizdywał przy klikaniu. Jak mniemam oglądał zdjęcia z folderu.
- Niall zostaw to - westchnęłam i ruszyłam w jego kierunku.
Chłopak wybiegł z pokoju razem z laptopem kierując się schodami na dół. Ruszyłam za nim krzycząc, że ma dla swojego dobra ma wracać. Nie posłuchał jednak i wpadł do reszty. Wbiegłam za nim. Horan stał za sofą. Spojrzałam na niego kręcąc głową, a ten tylko się uśmiechał.
- Gotowe - oznajmił odkładając laptopa obok Lima.
- Co ? - zapytałam spoglądając na niego
- Karny ! - krzyknął i uśmiechnął się ukazując przy tym wszystkie swoje ząbki.
Reszta zawtórowała mu, a razem z nimi Megan co jeszcze bardziej wyprowadziło mnie z równowagi.
- Zabiję, utłukę jak psa. - warknęłam i ruszyłam w kierunku Nialla. Przeskoczyłam sofę z rozbiegu aby znaleźć się bliżej swojej ofiary. Ta jednak umknęła mi w lewo. Ruszyła i złapałam Horana. Chłopak upadał na ziemię, a ja okrakiem usiadła na nim. Zaczęłam gilgotać go, a ten krzyczał i błagał abym przestała. Zeszłam z niego spoglądając na widownię. Tarzali się prawie ze śmiechu. Jedyne co mi się rzuciło w oczy to Meg grzebiąca w moim laptopie. Horan przeprosił mnie lecz nie zwróciłam na to uwagi wyrywając dziewczynie Harrego moją własność. Spoglądnęłam na ekran i mnie zamurowało. Moje zdjęcie gdzie jestem w bieliźnie a było ono robione na sesji znalazło się na stronie "łatwych kobiet" z dopiskiem " mam ochotę zawsze i wszędzie". Zagotowałam się a ta wybuchła śmiechem. Louis podszedł obok mnie i spojrzał na ekran.
- Co to kurwa ma być.!? - krzyknął w stronę blondynki.
- Nie wiem o czym mówisz - udała niewinną lecz niezbyt jej to wyszło.
Oddałam laptopa w ręce Lou i ruszyłam do Meg. Chłopcy wyczuli, że nie będzie to miła pogawędka dwóch dziewczyn. Znaleźli się koło mnie. Popchałam Meg dając jej przy tym z liścia. Nie była mi dłużna i też oberwałam.
- Pojebało cię totalnie - warknęłam na nią.
- Ale to prawda..no chyba że nie to wybacz .- uśmiechnęła się chamsko.
Widział kątem oka jak chłopcy trzymają Hazzę aby się nie wtrącał. Tłumaczyli mu moje zachowanie lecz nic do niego nie docierało. Wyrywał się i krzyczał abym to ja się uspokoiła. Nie doczekanie jego.
- Lepiej odszczekaj to - syknęłam
- Hau Hau - parsknęła śmiechem myśląc że było to śmieszne.
Chwyciłam ją za włosy i zaczęłam ciągnąć w kierunku drzwi. Sama nie wiem skąd miałam tyle siły. Mega wyrywała się i piszczała. Lecz nie poddałam się i wywlokłam ją za drzwi.
- Psów nie trzymamy w domu - rzuciłam zamykając przed nią drzwi. Waliła w nie lecz nikt jej nie otworzył.
Wszyscy parzyli na mnie. Niall, Liam, Louis i Zayn uśmiechali się tylko Harry patrzył na mnie z złością. Walił we mnie wręcz piorunami. Ruszył w moim kierunku i popchał mnie na ścianę. Reszta nie zdarzyła zareagować a nasze twarze dzieliło mniej nic 10 centymetrów.
- Jeszcze raz taka akcja, a pożałujesz.- warknął dokładnie wypowiadając każde słowo.
Nic nie powiedział tylko ruszyła  do pokoju. Kilka razy ktoś się do mnie dobijał ale nie otworzyłam ich. Nie miałam na nic siły. Głupio mi było aż to jak się zachowałam i żal, że Harry znów mnie nienawidzi. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę snów.


_________________________________________________________________________________

Proszę o komentarze. :)


czwartek, 20 listopada 2014

Rozdział 8. "Ale to chyba nie jest dobry pomysł.."

- Wychodzę. ! - poinformowałam chłopaków po czym wyszłam z domu.
Był ciepły ranek więc postanowiłam pobiegać a może raczej uniknąć spotkania z Stylesem.

 Obawiam się spotkania z nim i mam cichą nadzieję, że zapomni o tym co się wczoraj stało. Westchnęłam, kręcąc głową, aby wyrzucić z niej myśli o Harrym. Biegłam spokojnie przez park. Pomimo wczesnej godziny ludzi sporo było w parku. Pędzili do pracy żegnając się z rodzinami, dziadkowie spacerowali z wnuczętami, jakaś grupka chłopaków popijała alkohol na ławce, a wśród nich ja. Biegnąca naprzeciw losowi. Usiadłam na ławeczce, aby odpocząć. Zauważyłam, że jakieś dziewczyny przyglądają mi się szepcząc sobie co chwile coś na ucho. Tak, zapewne obce mi osoby mnie obgadywały. Spojrzałam na nie, a one momentalnie przestały mnie obserwować. Wstałam, aby biec dalej.
- Uwaga ! - do moich uszu doszedł czyjś krzyk.
Nim zdążyłam jakkolwiek zareagować to już leżałam na ziemi. Miałam to szczęście, że wylądowałam na pupie. Wstałam otrzepując z siebie kurz i brud. Zobaczyłam, że nie tylko ja wylądowałam na ziemi tylko chłopak też. Spojrzałam na niego uśmiechając się lekko. Znałam go lecz nie umiałam sobie przypomnieć skąd.
- Przepraszam - rzuciłam podając mu dłoń aby wstał.
- Spokojnie. Nie tak mnie już zatrzymywano.Fanki- uśmiechnął się, łapiąc moją dłoń. Wstał.
- Zatrzymywano .? Fanki ? - zagadnęłam podejrzliwie.
- No tak. The Wanted mój zespół - westchnął - Nathan James Sykes
Przedstawił się, a mnie od razu oświeciło. No tak przecież właśnie dlatego go kojarzyłam. Spoglądnęłam na niego. Chyba myśli, ze jestem ich fanką. Myli się.
- Miło mi. Lilly MALIK - rzuciłam podając mu dłoń i podkreślając swoje nazwisko.
Chłopak wzdrygnął się i zrobił grymas, który nie uszedł mojej uwadze. No nie ma co miłe to to nie było. No w sumie niczego innego nie mogłam się spodziewać. Oni i One Direction konkurują ze sobą.
- Zayn Malik to twój brat.? - chłopak zaśmiał się bezczelnie co mnie zdenerwowało.
- Tak ! Dla sprostowania nie jestem żadną waszą fanką. - warknęłam odchodząc.
Nie lubię, a wręcz nie trawię jak ktoś obraża moją rodzinę bądź się z niej wyśmiewa. Jestem wtedy w stanie zrobić głupstwo. Nawet uderzyć gdy nie mam z rywalem szans. Pod tym względem jestem z Zaynem równa.
Nathan jednak nie odpuścił i po kilku sekundach był przy mnie.
- Czyli fanka One Direction ? - zagadnął
- Tak.- uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Dziwię ci się .
- A ja tobie . - syknęłam
- A to czemu ?
- Dziwi mnie to że nie chcesz mieć w całości swojej szczęki. - odwróciłam si wciskając piąstkę w jego mostek. Spojrzał na mnie parskjąc śmiechem.
- Że niby ty mi coś zrobisz.? - głośno krzyknął. - To patrz.
Chwilę po tym nie czułam już grunty pod nogami. Chłopak chwycił mnie w pasie i przerzucił przez ramię. Okładałam go pięściami po plecach krzycząc, ale nic to nie dawało więc się uspokoiłam. Czekałam aż mnie puści. Musieliśmy wyglądać komicznie. Ludzie zatrzymywali się i patrzyli na nas. Nathan w końcu postawił mnie na ziemi. Poprawiłam i wygładziłam bokserkę. Uniosłam głowę i nie widziałam już Sykesa. Usłyszałam wołanie za plecami i się odwróciłam. Chłopak stał w fontannie.
- The Wanted, The Wanted, The Wanted naaaaaaaaaajlepsze -krzyczał i śmiał się.
Spojrzałam na niego jak na chorego umysłowo. Skakał, chlapał przechodniów wodą, a fanki podbiegały i prosiły o autografy. Chytry uśmieszek wkradł się na jego twarz i popatrzył na mnie. Bezgłośnie wymówił '' The Wanted tylko i wyłącznie". Poklepałam się po czole.
- Śnisz Nathanie Jamesie Sykes. - krzyknęłam stając na najbliższej ławeczce. W zamian usłyszałam tylko śmiech chłopaka.
- Lilly możesz marzyć. Za marzenia nie karają. - Nathan podpisywał ostatni autograf.
Fuknęłam schodząc z ławki i pokazałam chłopakowi środkowy palec.

 Ruszyłam przed siebie, a właściwie w kierunku domu. Ni  stąd ni zowąd znów pojawił się Sykes. Nic nie powiedziałam, ale też nie ukrywałam, że nie jest mi to na rękę. Chłopak zaczepiał mnie co strasznie mnie rozpraszało lecz byłam nieugięta.
- Nie masz przyjaciół .? - zapytałam
- Mam. A co.? - uśmiechnął się co wbrew sobie odwzajemniłam.
- To idź do nich. - zaproponowałam mu.
Chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem i smutkiem, aż zrobiło mi się nieprzyjemnie.

Westchnęłam.
- Widzę, że już mnie oceniłaś i postawiłaś opinie. Jestem skreślony bo jestem z The Wanted - powiedział i ruszył przed siebie zostawiając mnie w tyle. Zrobiło mi się go szkoda w jakimś sensie. Nie mogę zaprzeczyć, że źle określił moje zdanie, ale nie określił go też w stu procentach dobrze. Jednak byłam dla niego za ostra.
- Poczekaj. - dogoniłam go - przepraszam, źle się zachowałam.
Nathan nic nie powiedział tylko smutnymi oczami na mnie popatrzył. Uśmiechnęłam się do niego lekko co chłopak odwzajemnił.
- Może pójdziemy na coś słodkiego - zagadnęłam, aby polepszyć sytuacje.
Chłopak zgodził się i ruszyliśmy w kierunku cukierni. Kupiliśmy gofry z owocami. Zjedliśmy śmiejąc się i żartując. Okazał się normalnym, fajnym chłopakiem. Nadal źle się czułam z tym że tak go potraktowałam i oceniłam. Spojrzałam na zegarek 14.00.
- Ojej . Ja muszę uciekać. - poinformowałam Sykesa wstając.
- Odprowadzę cię. - zaproponował z uśmiechem.
- Ale to chyba nie jest dobry pomysł. - próbowałam jakoś się wykręcić.
Nathan jednak nie uległ i poszliśmy w kierunku domu. Całą drogę byłam nieobecna. Bałam się, że któryś z chłopców nas zauważy i zrobią mi jesień średniowiecza, gdy przekroczę próg domu i zamknę drzwi.
- Jesteśmy - wskazałam na dom. - Miło mi było cię poznać.
Uścisnęłam jego dłoń z uśmiechem na twarzy. Chłopak przytulił mnie co mnie zdziwiło i lekko się wzdrygnęłam.
- Mi także Lillo Malik. Mam nadzieję że to nie ostatnie nasze spotkanie - wyszeptał i obdarował mnie pocałunkiem. Czułam jak na moje policzki wkradają się rumieńce. Chłopak nie zdążył się sam ode mnie oddalić gdy został brutalnie odepchany ode mnie. Zasłoniłam przerażona usta.
- Zostaw ją Sykes..!

_________________________________________________________________________________Dodałam rozdział. Postanowiłam poprowadzić bloga.

NOWA POSTAĆ.:

Nathan James Sykes 
Członek zespołu The Wanted.
Spontaniczny, wybuchowy, pomocny, sprytny.
Co takiego Nathan wniesie w życie Lilly ?
Czy pojawił się w nim przypadkowo ?
Czy Lilly będzie żałować spotkania z nim ?








niedziela, 19 października 2014

Rozdział 7.

Gdy się obudziłam Louisa nie było już w pokoju. Rozłożyłam się  jeszcze na łóżku. Poleżałam tak chwilę po czym wstałam i udałam się do swojej łazienki. Przemyłam twarz, wyprostowałam włosy zostawiając je rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Poszłam do szafy. Zdecydowałam się na ten zestaw. Ubrałam się i gotowa zeszłam do kuchni..

- Dzień dobry i smacznego - powiedziałam na wstępie sięgając po jogurt do lodówki.,
- Dzięki - odpowiedzieli wszyscy chórem.
Usiadłam naprzeciw Nialla i zaczęłam jeść. Podczas śniadanie nic nie mówiłam tylko przysłuchwiałam się rozmowie reszty. Megan i Oliv wciąż tu były. ie były on tu przeze mnie mile widziane..
- Ej Lily idziesz z nami ?- z rozmyślań wyrwał mnie Zayn.
- C-c-co ? - patrzyłam na niego zdezorientowana.
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Zauważyłam zniecierpliwienie u Olivii i Megan
- Boże jesteś taka głupia czy tylko udajesz - skrytykowała mnie Oliv.
Zmierzyłam ją wzrokiem. Za kogo to coś się ma .? Za królowe świata, co każego obrażać może.? No chyba jednak nie . Niech trzyma lepiej net jęzor za zębami jak chce mieć go nadal.
-  Ja udaję, wręcz przeciwnie do ciebie ! - odpyskowałam jej uśmiechjąc się przy tym najszerzej jak umiałam.
Dziewczyna popatrzyła na mnie morderczym wzrokiem. Jakby tylko umiała nim zabijać to już bym leżała martwa. Oburzona wstała i wyszła z kuchni.
- Lilka ! Idź ją przeproś ! - usłyszałam rozkaz  Malika .
- No chyba śnisz - patrzyłam na niego z powagą
On chyba nie mówi poważnie, nigdy nie przeproszę tego pustaka. Wolę umrzeć niż płaszczyć się przed nią. Już widzę jej minkę gdy mówię "przepraszam Olivio"
- Ja nie żartuję . Natychmiast ! - wskazał mi kierunek w którym poszła blondi


- Ani ja ! Już wolę się zdechnąć niż płaszczyć przed nią - powiedziałam wstając.

Poszłam do pokoju i zamknęłam się w nim. Wzięłam pierwszą lepszą książkę i zezłoszczona zaczęłam czytać. Nie minęło kilka minut, a ktoś dobijał się do moich drzwi. Nawet nie drgnęłam, aby wpuścić nachalnego gościa.
- Wiem że tam jesteś - usłyszałam Zayna .
-  Ja też to wiem - westchnęłam - I nic z tego nie wpuszczę cię.!
Zapadła cisza. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Nie dostrzegał jaka naprawdę jest Olivia. Ona nie była warta jego.
- Lily otwórz , chciałbym z tobą porozmawiać - tym razem usłyszałam Liama.
Podeszłam do drzwi i je uchyliłam . Nie potrafiłam odmówić mu. Był dla mnie jak brat, który pomoże weprze. Nim spostrzegłam Liam wymówił ciche przepraszam, a do mojego pokoju wepchał się Zayn.
Wściekła trzasnęłam drzwiami. Męska solidarność, a niech ją szlak trafi. !
- Czego ! - syknęłam.
- Sorry. Wiem nie powinienem ci kazać przepraszać jej. Jesteście jak ogień i woda. Teraz to rozumiem. - powiedział drapiąc się w tył głowy
- Teraz wiesz bo ci Liam pewnie wytłumaczył bądź ktoś inny. Wyjdź - powiedziałam ostro otwierając drzwi.

Popatrzył na mnie skruszony i wyszedł. Źle się z tym czułam, ale nie potrafiłam uspokoić się tak szybko. Po chwili zauważyłam przez okno, że Zayn i Oliv gdzieś pojechali, a za nimi Harry i Meg. Pewna że ich już tak na dole nie spotkam zeszłam do salonu. Usiadłam cicho obok Nialla. Nikt do mnie nic nie mówił chodź wiedzieli że tu jestem.

- Lily, on naprawdę żałuje - nagle odezwał się Liam.
Lou i blondyn mu przytaknęli co jeszcze bardziej mnie dobiło. Popatrzyłam na nich i schowałam twarz w dłonie.
- Wiem..- westchnęłam - on jest taki dobry dla niej, a ta zołza nie jest warta jego i nas wszystkich tu. Czy on tego nie widzi ..? !
- Ohh..Lulu..- powiedział Tomlinosn mocno do siebie przytulając.

Chłopcy wytłumaczyli mi, że postąpiłam źle i jestem im za to wdzięczna.Po skończonej rozmowie zaczęliśmy oglądać mecz na który uparli się Niall i Tomlinson. W sumie nie miałam nic przeciw bo też jestem wielka fanką piłki nożnej.
                                                                     * * *
- Już jestem - krzyknął Zayn.
Usłyszałam jak drzwi się zamknęły, a do salonu wszedł chłopak Był sam bez niej co poprawiło mi humor. Spojrzał na mnie i poszedł do kuchni. Wiedziałam, że jemu też jest trudno z tym jak i mi. Ruszyłam w ślad za nim.
- Przepraszam - powiedziałam jak tylko weszłam do kuchni.
Zayn uważnie na mnie patrzył ale po chwili uciekł wzrokiem ..


 Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Od razu lepiej zrobiło mi się i gula, która przed chwilą pojawiła się w  gardle znikła od tak.
- To ja przepraszam, Lili.
Przytulił mnie z całej siły, którą gromadził w sobie. Nie mogę go ranić bo gdy on jest smutny to i ja także jestem. Wróciliśmy do chłopaków , którzy zorientowali się, że między nami jest już wszystko okey. Było do końca meczu jakieś 20 minut. Gdy do salonu wparował pijany Harry

- Cześć wam. - wybełkotał i opadł na fotel.
Wszyscy popatrzyliśmy na niego z zaciekawieniem. Hazza zawsze samotnie pił gdy był smutny lub coś złego mu się przytrafiło.
- Co się dzieje ? - zapytał Loius
- Ahh., szkoda gadać..- zmył go Harold
- No Harry mów co się dzieje - wtrącił się tym razem Liam
- Nic Megan mnie wyśmiała..i takie tam ..

Nic więcej nie musiałam wiedzieć bo mnie to nie ciekawiło i nie miałam ochoty dowiadywać się szczegółów z życia Meg i Harrego. Westchnęłam ciężko i dalej oglądałam mecz. Chłopcy pocieszali Stylesa. Nie żebym była bez serca szkoda mi go, ale niech w końcu przejrzy na oczy jaka ona jest. Chłopak już się rozweselił i tym razem opowiadał kawały i wygłupiał z Lou i Niallem.

- Lily jesteś najwspanialszą dziewczyną na świecie..- wyszeptał Styles siadając obok mnie.
Na tyle cicho to powiedział, że nikt oprócz mnie nie usłyszał tych słów. Spojrzałam na niego i na moment zatopiłam w jego oczach. Były tak szmaragdowo zielone ..idealne. "Nie, nie Lilka uspokój się, on jest tylko pijany!" skrytykowałam się w myślach i lekko potrząsnęłam głową..
- A ty Harry jesteś pijany w trzy dupy..- wyszeptałam mu do ucha.
Chłopak spoglądnął na mnie i zrobił grymas, który wywołam na mojej twarzy uśmiech..
- Ty to potrafisz zepsuć romantyczną chwilę..- rzucił i poszedł do łazienki.

Siedziałam tak dalej z bananem na twarzy. Uwielbiam się z nim droczyć, denerwować go czy nawet wyśmiewać.  No cóż jestem Lily Malik i mam to po Zaynie. Mam do niego żal po tym jak mnie potraktował pół roku temu, ale było minęło. Spojrzałam na zegarek . Wskazywał 21.05 nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko minął. Zwlokłam się z sofy i ruszyłam do kuchni aby ugasić pragnienie. Nalałam sobie pomarańczowego soku i go wypiłam. Poczułam na szyi czyjś oddech. Odwróciłam się na pięcie i ujrzałam Harrego. Spoglądał na mnie z błyskiem w oku..

- Wiesz co Lily ? - powiedział tą swoją chrypką..
- Nie, nie wiem Harry i odsuń się ! - powiedziałam i próbowałam go wyminąć.

Z wyminięcia Harolda nic mi nie wyszło bo chłopak przytrzymał mnie za ramiona i przybliżył do siebie. Dzieliły nas milimetry. Czułam, że moje serce zaczyna przyśpieszać, a oddech już nie jest spokojny. Bałam się tego co za chwilę może się stać, ale nie umiałam odepchnąć go od siebie coś mi na to nie pozwalało. Wpatrywałam się w jego oczy. Chciałam z nich wyczytać co takiego chce zrobić. Harry nachylił się i pocałował mnie w policzek dotykając przy tym kącika moich ust. Moja ciało wypełniła fala ciepła.
Styles spojrzał na mnie oblizując przy tym swoje usta ..


   Po czym wyszedł bez słowa z kuchni. Stałam tak w szoku dobre kilka minut. Nie umiałam pojąc co się           przed chwilą stało. Odtwarzałam tą chwilę w pamięci kilkadziesiąt razy i za każdym razem byłam w szoku     nie widziałam co go skłoniło ..a może to był tylko wybryk alkoholu.
- Po prostu był pijany i tyle. Jutro nic nie będzie pamiętał - powtarzałam sobie.
   Znalazłam się w swoim pokoju i bez zastanowienia położyłam się w łóżku. Gdy zamykałam oczy to wciąż      miałam przed oczami tą sytuację.


__________________________________________________________________________

 Miłego czytania :D
Komentujcie :)

niedziela, 5 października 2014

Rozdział 6.

   Dryń*Dyń*Dryń

Do moich uszu doszło uporczywe dzwonienie budzika. Nie otwierając oczu, dłonią jeździłam po szafce nocnej w poszukiwaniu go. Znalazłam. Wyłączyłam i ponownie wtuliłam się w poduszkę. Nie minęło nawet kilka minut, gdy usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi z mojego pokoju. Czy w tym domu nie wiedzą, że jak drzwi rano są zamknięte, a ktoś nie schodzi to najwidoczniej śpi.???
- Śpisz jeszcze ? - usłyszałam Zayna. 
- Już nie ! - powiedziałam zdenerwowana, przecierając oczy. Usiadłam na łóżku i zaczęłam ziewać.
- To dobrze. Zbieraj się na śniadanie i ubierz bo gdzieś Cię zabieramy .- mówił Zayan oglądając nasze zdjęcia z dzieciństwa, które wisiały na ścianie.
- A gdzie ? - zapytałam już lekko ożywiona.
- Niespodzianka !- rzucił, wychodząc z pokoju.
- Ej! Ja chcę wiedzieć!? Tu i teraz albo nie idę. ! - krzyczałam za Zayem, ale nie uzyskałam satysfakcjonującej mnie odpowiedzi. A niech cię Malik ! 
Wstałam powoli i przeciągnęłam się. Włączyłam piosenkę  Only Girl (In The World) i otworzyłam szafę w poszukiwaniu czegoś do ubrania. Na dworze było ciepło z tego co zauważyłam przez okno. Zdecydowałam się na ten zestaw. Wzięłam go i poszłam do łazienki. Umyłam twarz i zęby. Zrobiłam delikatny makijaż i wyprostowałam włosy. Ubrała na siebie wcześniej wybrane ubrania i gotowa zbiegłam do kuchni.
- Dzień dobry wszystkim - powiedziałam na wstępie, posyłając wszystkim uśmiech. Wzięłam z lodówki pomarańczowy sok i usiadłam przy stole. 
- No witamy - odpowiedział zaczytany Liam. Jak to on zawsze przegląda rano prasę.
- Ślicznie wyglądasz - komplement padł z ust Lou, który patrzył na mnie jedząc przy tym marchewkę.

- Dziękuję - odpowiedziałam uśmiechając się do chłopaka.
Reszta przytaknęła Tomowi nawet Harry. Nagle zadzwonił dzwonek obwieszczający czyjeś przyjście. Z ust blondyna wydobył się cichy jęk, nie wiedziałam dlaczego. Po chwili w kuchni pojawiła się Megan. Nie minęło kilka sekund, a nawet się z nami nie przywitała bo już wisiała na Harrym. Odłożyłam sok bo przestał mi smakować. Już wiem dlaczego Niall nie był zadowolony, że ktoś się pojawił, nie dziwię się mu. Usłyszałam, że ktoś jeszcze jest w korytarzu, lecz nie jest sam tylko z Zaynem. Rozpoznałam głos Olivii.
- O fuck ! - powiedziałam sama do siebie.
To zaraz będzie akcja. Przecież ona nadal sądzi, że jestem sprzątaczką..Nie minęła minuta od moich słów, a do kuchni weszła Olivia z Zayanem.
- Och.! Przydaj się na coś i zrób mi mrożoną kawę. - zwróciła się do mnie, podając mi torebkę. Jak sądzę chciała, abym ją odłożyła czy coś w tym stylu.
- Ee..o co chodzi.? Dlaczego jej rozkazujesz? - powiedział zdziwiony Horan
- Jak to dlaczego ! Jest w końcu sprzątaczką- krzyknęła oburzona.
- Co.? - zszokowany Zayn patrzył to raz na mnie to raz na Olivię.
Rozłożyłam bezradnie ręce w geście, że nie wiem o co jej chodzi. Staliśmy w ciszy , gdy nagle głośnym śmiechem wybuchł Louis. Patrzyłam na niego jak na idiotę. Ten to zawsze ma odpały- pomyślałam
- Dobry żart Oliv - powiedział przez śmiech.
- Ja nie żartuję. ? - fuknęła oburzona blondynka.
- Kochanie to moja siostra i ..- Zayn opowiedział jej historię jak się tu znalazłam i dlaczego ona mnie nie zna.
Dziewczyna nawet nie przeprosiła. Szczerze ? Wisiało mi to czy mnie przeprosi i co o mnie sądzi i tak jej nie polubiłam. Jak się okazało dziewczyny miały z nami jechać. Nie skakałam z radości z tego powodu no, ale cóż mogłam na to poradzić. Wsiedliśmy do samochodów. Ja, Horan, Lou, Megan i Harry do jednego, a Zayn, Oliv i Liam do drugiego. Megan z Harry siedzieli z przodu, a my z tyłu, chociaż tyle było pozytywnego z tej jazdy. Atmosfera była sztywna nikt nic nie mówił oprócz Meg do Harrego. A ta ich rozmowa nie była jak dla mnie interesująca.

* * *

- Obudź się, Lily !- ktoś mnie lekko potrząsał, jak poznałam po głosie to Niall.
- Em..co? - zapytała lekko zdezorientowana..
- Przespałaś prawie całą podróż. Już jesteśmy - wytłumaczył mi chłopak.
Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło wydając przy tym charakterystyczny "plask". No pięknie przespałam drogę. ! Wysiadłam z samochodu. Rozciągnęłam się.Wszystko mnie bolało. Rozejrzałam się i podskoczyłam jak małe dziecko.
- Wesołe miasteczko !- krzyknęłam podekscytowana klaszcząc przy tym w dłonie.
Niall, Liam i Lou śmiali się z mojej reakcji, no nie dziwie się im, a  Harry i Zayn w ogóle nie zwrócili na mnie uwagi, gdyż byli zajęci swoimi dziewczynami. Nie ma co, już widzę jak te paniusie się bawią.
- No to jak idziemy ?- pytanie padło z ust Lou.
Wszyscy przytaknęliśmy i ruszyliśmy do wejścia. Pierw pognaliśmy na karuzelę. Usiadłam z Liamem i Horanem.. Megan i Oliv nie zgodziły się przez co czekały na nas. Siedziałam po środku. Zanim karuzela ruszyła to Niall chwycił mnie kurczowo za ramię. I zaczęło się. Usłyszałam piski innych osób. Byliśmy już na samej górze, nogi swobodnie zwisały mi. Wymachiwałam nimi z uśmiechem na twarzy. Chłopcy też byli w świetnych humorach. Po zakończonej karuzeli ruszyliśmy na karuzelą dla małych dzieci. Tak my duże wyrośnięte dzieci na karuzelę dla małych. No, ale cóż na to uparli się Lou i Zayn.
- Idziemy tam ! - zakomenderował Malik
- Taaak ! Jedyna karuzela z której nie spadnę !- dopowiedział Tommo.
Zaczęłam chichotać jak mała dziewczynka. Nie miałam ochoty akurat na tej karuzeli jeździć. Małe dzieci patrzyły się na chłopaków jak na idiotów. Kilkoro ich rozpoznało i poprosiło o autografy. Chłopaki z uśmiechem na twarzy podpisywali się na tym gdzie chcieli ich fani. Zayn i Lou bawili się świetnie. Ich wygłupy nie miały końca. Na końcu jak to stwierdził Harry ruszyliśmy do domu strachów.
Wpuszczono nas na dwie grupy. Tym razem znalazłam się w grupie z Harrym, Lou i Zaynem. Drugą grupa to Oliv, Megan, Niall i Liam. Pierwsi ruszyli oni. Musieliśmy odczekać 5 minut i wtedy nas wpuszczono. Jeszcze dobrze nie weszłam, nie zobaczyłam, a już chciałam stamtąd wyjść. Szliśmy spokojnie nic nie wyskakiwało ani nic nie krzyczało. Nagle Harry leżał na ziemi. Potknął się o coś co mnie rozbawiło i wybuchłam gromkim śmiechem. Co nie było mu na rękę. Poczułam jak coś mnie dotknęło. Uciszyłam się jak na zawołanie. Delikatnie odwróciłam do tyłu i stanęłam jak wryta. Przede mną stało coś obsmarowane we krwi i wyglądało jak trup. Zaczęłam piszczeć i ruszyłam przed siebie, a reszta za mną.
- Szybciej ! - krzyczał Zayn
- To biegnie za nami! - piskliwym głosikiem piszczał Louis nie zwracając na nic uwagi.
- Aaaa..!- przerażony Harry wyminął nas i wymachiwał rękami na prawo i lewo.
Nic nie byłam w stanie z siebie wydusić Chciałam jak najszybciej uciec. Nagle z prawego zakrętu wyskoczyło coś nawet nie wiem co to było bo skręciłam w lewo za Harrym. Nim spostrzegłam coś mnie ciągnęło. Nikogo nie wiedziałam ani Harrego ani Lou czy Zayna. Piszczałam w niebo głosy. Nagle ktoś przybiegł i ciągnął mnie za nogi. No ja ludzie proszę . Może mnie tak rozerwiecie na dwie części. Zauważyłam burzę loków. No tak, genialny Styles ciągnie ile wlezie za nogi, a to coś nie puszcza. Och..przynajmniej mnie ratuje..no próbuje. Ni stąd ni zowąd, pojawił się Lou i uwolnił mnie z rąk tego czegoś. Biegliśmy dalej, ale teraz dwa dziwadła nas goniły. Runęłam jak długa na kogoś. .
- Aauu. - wyjęczał ktoś..
- Niall.? - spytałam przerażona dalej na kimś leżąc.
- No! Lilka złaź ! - krzyknął przerażony.
Posłusznie zeszłam, ale poczułam piekący ból w kolanie. Spojrzałam na kolano, z którego ciekła krew. No tylko teraz tego brakuje. Zrobiłam krok i skrzywiłam się z bólu. Nie dam rady biec. Mój kłopot spostrzegł Tommo.
- Wskakuj na barana !- nakazał głosem nie znoszącym sprzeciwów.
Wykonałam jego polecenie. Ruszył biegiem. Schowałam twarz w jego włosach. Nie chciałam patrzeć byłam przerażona i nie chciałam także o coś zahaczyć. Biegliśmy nawet nie wiem ile czasu. Słyszałam tylko przekleństwa Harrego i reszty... Złączyliśmy się z grupą pierwszą. Z Megan, Olivią, Niallem i Payne. Dziewczyny były przerażone, a tusz spływał po ich policzkach. Było mi ich żal, naprawdę.
- Gdzie Malik ?- Krzyknął  przerażony Liam.
- Zayan !!!- krzyczał jak najgłośniej tylko mógł Harry.
Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Byłam jeszcze bardziej przerażona. Zauważyłam wyjście. Odetchnęłam z ulgą, gdy już zaleźliśmy się poza tym domem. Stałam teraz na własnych nogach. Kolano dalej mnie szczypało, ale krew zaschła. Rozglądałam się za Malikiem, ale nigdzie go nie było.

 Łzy napłynęły mi do oczu..
- Spokojnie zaraz wyjdzie - uspokajał nas Liam,
Nie minęła nawet minuta, a usłyszałam czyjeś kroki. Były wyraźne i szybki co oznaczało, ze ktoś najprawdopodobniej biegnie. Z korytarza wypadł jak torpeda Zayn. Był przerażony i zmęczony biegiem. Stanął i oparł się o słup, aby uspokoić oddech. Patrzyłam na niego, jak ja tak wyglądałam to dziwne, że nikt nie wybuchł śmiechem. Oczy prawie wychodziły mu z orbit, był czerwony i dygotał..
- Nigdy więcej..- wysapał między oddechami .
Nic dziwnego, że to Wesołe Miasteczko jest znane na całym świecie, a ten Dom Strachów uważany za najstraszniejszy jaki może być. Pomim, że nic nam tak naprawdę nie groziło to i tak byliśmy wystraszeni. Na samo wspomnienie, że coś mnie goniło całe we krwi brało mi się na wymioty. Wszyscy byliśmy przerażani jeszcze ..Niall gdzieś zniknął. Zaczęłam się rozglądać i spostrzegłam chłopaka przy budce z hot dogami. Ehh..jak on może jeść po takim czymś..
- Chce ktoś..?-pytając Horan podstawił każdemu pod nos jedzenie.
Momentalnie zrobiłam odruch wymiotny. Szybko zakryłam usta i odwróciłam się plecami do blondyna..
- A tobie co ? - chłopak stanął naprzeciw mnie jedząc już hot doga, umazał się przy tym ketchupem.
Teraz mi przypominał to dziwadło z Domu Strachów.
- Eee..ten ketchup przypomina mi tą krew ..- wytłumaczyłam mu..
- Jesteś Niall pewny ze to ketchup. - zakpił Louis. Jak zawsze znajdzie moment na żart..
Chłopak popatrzył na nas a potem na swoje jedzenie i powtórzył tą czynność dwa razy jeszcze.

Teraz blondynowi wzięło się na odruch wymiotny. Podbiegł do śmietnika i wrzucił resztki jedzenia..
- Wy to potraficie popsuć apetyt - popatrzył na nas oburzony siadając na ławce.
Wyglądał słodko. Ręce założył na klatkę piersiową i zachowywał się jak małe dziecko, które nie dostało to czego chciało. Usiadłam obok niego i przytuliłam do niego.
- No Niall..
- Daj mi spokój..- przerwał mi chłopak strzepując mnie przy tym.
- Nie to nie. - odpyskowałam mu i odsunęłam się na drugi koniec ławki.
Widziałam, że Niall kilka razy spoglądał na mnie, ale nie chciałam mu pokazać, że się tym cieszę. Wiedziałam już, że mu przeszło. Nawet nie wiem czy był tak naprawdę zły czy udawał wręcz. Payne zawołał nas i ruszyliśmy do wyjścia.
- Przepraszam, czy mogę tu prosić..- zaczepiła mnie jakaś kobieta.
- Tak. - podeszłam jak prosiła.
- Tu są zdjęcia z państwa pobytu w naszym miasteczku.- powiedziała wręczając mi zdjęcia ..
- Emm. ile mam zapłacić - zapytałam wyciągając pieniądze..
- Nic.. to dla nas reklama gdy gości u nas One Direction. - powiedziała odchodząc..
No tak wszędzie gdzie One Direction to wielkie hallo. Wzięłam kopertę ze zdjęciami i ruszyłam za resztą.
Wsiedliśmy do samochodów jak przedtem tylko z jednym małym wyjątkiem teraz to Lou siedział pośrodku. Nie chciałam siadać koło blondyna.
Droga powrotna minęła mi szybko. Nikt nic nie mówił, tylko Lou szczypał mnie po nogach. Oddałam mu, ale dwa razy mocniej i zrezygnował. Wysiedliśmy z samochodów i ruszyliśmy do domu. Wszyscy zgromadziliśmy się salonie. Usiedliśmy na kanapie i otworzyłam kopertę z której wypadły zdjęcia.





Każdy rzucił się, aby tylko je zobaczyć. Śmiechu było nie mało przy tym. Zobaczywszy wszystkie zdjęcia udałam się do kuchni po coś do picia. Nalałam sobie wody i wypiłam na jednym, tchu.. Odwróciłam się aby znów znaleźć się w salonie, ale drogę zastawił mi Niall..
 - Lilka przecież wiesz, że ja...
- Daj mi spokój - przerwałam mu, naśladując go jak to on zrobił w miasteczku.
Patrzył na mnie uśmiechając się. Ruszyłam przed siebie aby go wyminąć..Nagle poczułam na talii jego dłonie.. Horan mocno mnie do siebie przytulił i oparł głowę o moje ramie..
- Przepraszam - wyszeptał.
 Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.Nie chciałam, nie potrafiłam już na niego dłużej się gniewać. Odwróciłam się do niego przodem i poklepałam po policzku ..
- Dobry Niallek..- powiedziałam chwytając jego policzki i zaczęłam ciągnąc je jak to robią babcie wnuczkom.
Chłopak syknął i rozmasował je. Na jego twarz wkradł się chytry uśmieszek. Blondyn chwycił mnie na ręce i wbiegł do salonu obracając nas wokół własnej osi.

Kręciliśmy się tak dobra chwilę. Śmiałam się jak mała dziewczynka. Zauważyłam, że Harry przygląda się nam co jeszcze bardziej mnie zmotywowało, aby pokazać mu, że z innymi dobrze się bawię. Naszą zabawę przerwał Zayn, który poinformował nas, że Oliv nocuje dziś u nas. Styles też podchwycił ten pomysł i Meg też została. Nasze humory od razu uległy zmianie..Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Ciało umyłam poziomkowym żelem, a włosy truskawkowym szamponem. Wytarłam się puchowym ręcznikiem i ubrałam w piżamę. Położyłam się na łóżku. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem. Zamknęłam oczy..Po chwili za ściany słyszałam dziwne dzwięki..
- Ahh.Ooo.. o tak Harry! - krzyczała Megan.
Momentalnie na mojej twarzy pojawił się grymas. No tak Styles też ma obok mnie pokój i właśnie z Megan się zabawia. Wołanie Meg nie ustawało, ale za to pojawiło się wołanie też Harrego.
- Ciszej tam !- krzyknęłam uderzając pięścią w ścianę.
Moje walenie nic nie dało. Nadal było ich słychać, a teraz nawet głośniej. Zezłoszczona wstałam z łóżka ..
- Kurwa ! Jesteście nie wyżyci seksualnie ! - krzyczałam chodząc po pokoju.
Wiedziałam, że z mojej spokojnej nocy dzisiaj nic nie będzie. Wyszłam z pokoju i poszłam do Lou. Do Nialla nie mogłam bo jego pokój był miedzy pokojem Harrego a Zayna, który pewnie też nie odmawia różańca z Oliv.
- Lou.? Mogę z tobą spać.? - zapytałam wchodząc do pokoju chłopaka.
- Tak. - odpowiedział bez wahania.
Położyłam się obok niego. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego to wszystko jest dla mnie takie łatwe aż za łatwe można powiedzieć. Nikt nie ma do mnie o nic pretensji ani nikt mnie nie wyzywa. Nie umiałam usnąć..Tomlinson to wyczuł.
- Chodź tu.. - nakazał podnosząc rękę.
- Dziękuję - wyszeptałam.
Posłusznie zrobiłam jak kazał i w tej pozycji odpłynęłam do krainy Morfeusza.

______________________________________________________________________________
Hej ♥
Trochę nudny .. ;/
Obiecuję że postaram się aby kolejny był lepszy.. ^^

Dziękuję Wam, ze jesteście i czytacie .. *o*

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
MOTYWUJESZ = KOLEJNY ROZDZIAŁ



czwartek, 25 września 2014

Rozdział 5.

Początkowo myślałam, że się przesłyszałam. Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział. Zabolało, ale łzy nie mogły wypłynąć z moich oczy..bo wtedy wiedział by, że mnie zranił. A na to nie mogę sobie pozwolić..nie tym razem.
-  Nie mam chęci na Horana ani na nikogo ! Nie masz prawa, żadnego cholernego prawa tak do mnie mówić.! - krzyczałam ..stojąc teraz na wprost niego.
- A kto mi zabroni. ? Ty ? - zakpił ze mnie, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało. Nie wytrzymałam i uderzyłam go w policzek. Harry momentalnie złapał się za niego i syknął z bólu. Widziałam w jego oczach gniew, złość i ból.
- Coś jeszcze Styles..- zapytałam z cwaniackim uśmieszkiem. Przyznam że lepiej mi się zrobiło, gdy uderzyłam go. Chłopak już miał coś powiedzieć gdy usłyszeliśmy piskliwy głos..
- Harry! Kochanie! - krzyczała dziewczyna wbiegając akurat do salonu. Rzuciła się na niego jak na zdobycz.


Przyjrzałam się jej gdy tak całowała Harrego. Nagle zrobiło mi się gorąco i duszno. Czułam się jakbym była zamknięta w piekarniku nastawionym na 360 stopni. Zrobiłam krok do tyłu i usiadłam na fotelu. Zakręciło mi się w głowie..Przecież ja tą dziewczynę znam !!! To tego wieczoru Harry wyśmiał mnie przy niej i się z nią całował i do tego to ona jest z mojego snu. Myślałam, że ktoś sobie ze mnie żarty stroi. Schowałam twarz w dłoniach i powoli oddychałam licząc przy tym do 10. Nie Nie Nie ..to nie może być prawda. !
- Lily, dobrze się czujesz ?- usłyszałam szept Nialla, Jak to dobrze, że jest teraz obok mnie.
- Tak, wszystko jest okey. - skłamałam, nie patrząc mu w oczy. On zauważyłby, że kłamię wyczytał by z nich..z moich oczu.
- Lily ,! - usłyszałam teraz Harrego . Nie wiem tylko po co mnie woła..
- Co? - powiedziałam, nie patrząc na niego ..ani na nikogo. Po prostu wlepiłam wzrok w dywan.
- Chcę ci przedstawić Megan ! - powiedział teraz stojąc z dziewczyną naprzeciw mnie, tylko tego mi tu brakowało- Megan to Lily, Lily to Megan, moja ukochana .
Podałam dziewczynie dłoń i wymusiłam uśmiech. Nie chciałam być nie miła i nie chciałam, aby Styles zauważył ,że mnie to boli. Wyszłam z pokoju pod pretekstem, że jestem spragniona. Będąc już w kuchni oparłam się o blat, zamknęłam oczy i głęboko odetchnęłam. Usłyszałam, że ktoś też jest w kuchni. Pewnie Niall-przeszło mi przez myśl. Nie otwierając oczy napawałam się spokojem..
- Dlaczego nie pijesz skoro byłaś spragniona..- usłyszałam ze sobą głos Harrego. Podskoczyłam.No co to jest przesłuchanie czy co.? Otworzyłam oczy i uśmiechnęłam się pod nosem ..
- Martwisz się o mnie .? - zapytałam z kpiną w głosie. Nie miałam zamiaru mu się z niczego tłumaczyć.
Nie usłyszałam odpowiedzi tylko szybkie bicie swojego serca i oddychającego Harrego.
    * Oczami Harrego*
Źle się czułem z tym jak potraktowałem Lily. Nie chciałem jej zranić. Po prostu dziwnie się poczułem, gdy zastałem ją z Horanem. Była uśmiechnięta, radosna, pełna życia była po prostu szczęśliwa..ale dzięki Niallowi. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Zagotowało się we mnie na sam widok ich razem... Zraniłem ją i wiem o tym, Lili próbuje to ukryć, ale wiem, że zabolało ją to. Żałuję swojego postępowania ..ale znów dałem popis dziś..Jeszcze dla zepsucia jej humoru przedstawiłem jej Meg z podkreśleniem "moja ukochana". Ugh..Harry ty debilu- skrytykowałem się w myślach.. Zostawiłem Niall i Meg razem wiem, że ani ona ani on nie pałają do siebie szczególną przyjaźnią. Poszedłem w ślad za Li. Chciałem ją prosić o wybaczenie..
- Dlaczego nie pijesz skoro byłaś spragniona..- powiedziałem niepewnie, nie wiedziałem jak zacząć naszą rozmowę, jak zacząć te przeprosiny.
- Martwisz się o mnie .? - usłyszałem jak z kpiną mi odpowiedziała Nawet nie wiesz jak bardzo Lily. Nie wiedziałem co jej odpowiedzieć czy prawdę czy też skłamać..
- Lily chcę Cię przeprosić za moje zachowanie .za to co powiedziałem o Niallu i Tobie. Nie powinienem , wiem, że popełniłem błąd i że cię zraniłem, ale proszę ja jetem tylko Harrym..wybacz mi - mówiłem na jednym tchu . Bałem się jej reakcji. Ona jest spontaniczna i potrafi pierw coś zrobić, a potem pomyśleć.
Cisza. Cisza.Cisza. Cały czas czekam na odpowiedź.
Li nawet nie drgnęła. Stała jak posąg..nawet nie wiem czy mnie słuchała. Jest w pewnym stopniu taka jak Zayn. Nie mogłem już dłużej wytrzymać tej ciszy, która zabijała mnie od środka. Ta cisza jej wobec mnie była gorsza niż rozstrzelanie..Chwyciłem ją za nadgarstek i gwałtownie obróciłem w swoją stronę..
                          * Oczami Lily*
- Lily chcę Cię przeprosić za moje zachowanie .za to co powiedziałem o Niallu i Tobie. Nie powinienem , wiem, że popełniłem błąd i że cię zraniłem, ale proszę ja jetem tylko Harrym..wybacz mi - słyszałam w jego głosie rozpacz, wiem, że to co powiedział było szczere. Jednak nie zmienił się, aż tak bardzo. Nadal jest wrażliwym Harrym Stylesem. Popełnia wiele błędów no, ale jest tylko człowiekiem jak każdy z nas.
Nic nie odpowiedziałam tylko mocniej zacisnęłam powieki, aby łzy nie wydostały się z moich oczu. Wzruszył mnie..tak po prostu sprawił, że chciałam płakać ale ze szczęścia. Znów mogłam z nim normalnie rozmawiać, spędzać czas i nie będę się już martwić i stresować przy nim..Poczułam nagłe szarpnięcie i teraz stałam na wprost niego.


Poczułam jak pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Lekko się uśmiechnęłam i spojrzałam na niego. Patrzył na mnie z wyczekaniem, ale i cierpliwością..
- A czy ty Harry zdajesz sobie sprawę, że popełnisz jeszcze dużo błędów.? - zapytałam uważnie patrząc na niego. Widziałam zmieszanie na jego twarzy nie spodziewał się takiego pytana,,..
- Zdaję . I proszę cię o przebaczenie za moje błędy te i następne - spuścił wzrok, a uśmiech znikł z jego ust..
Nic nie odpowiedziałam tylko odwróciłam się i wyszłam z kuchni. Co niby miałam mu odpowiedzieć " dobrze Harry" i potem znów by mnie to bolało czy też "nie Harry". Najzwyczajniej w świecie uniknęłam odpowiedzi. Niech nasze relacje same się potoczą, ułożą wtedy zobaczymy co jest nie tak, a co jest super.
Wróciliśmy do salonu. Niall i Megan siedzieli w ciszy. Widać że Megan nie lubi Nialla nawet nie wiem czemu. Przecież jest zabawnym chłopakiem. Oglądnęliśmy film, który nie zbyt mnie wciągnął po prostu był nudny.. Przez cały film kątem oka widziałam jak Styles i jego dziunia się migdalą, aż mi na wymioty się brało.
Czułam się jak w taniej komedii romantycznej..sama nie wiem dlaczego. Nie mogłam już patrzeć na ten film ani na nich. Oparłam się głową o ramię Nialla , który je rozchylił i wtuliłam się w niego. Zamknęłam oczy i próbowałam przespać trochę. Nie dane mi to było. Cały czas słyszałam chichoczącą Megan i Harrego. W pewnym momencie poczułam, że głowa blondynka oparta jest na mojej. Pewnie usnął, przynajmniej jemu się udało. Nie otwierałam oczu, źle bym się czuła gdybym jako jedyna bo Niall śpi była w ich towarzystwie gdzie oni są zajęci sobą. Chwilę siedziałam i słyszałam co mówią do siebie żeby nie było nie podsłuchiwałam ..po prostu mówili głośno. Nawet nie wiem kiedy usnęłam.
                                                                                   * * *
Obudziłam się. Wszystko mnie bolało. Plecy miałam obolałe, a nogi mi ścierpły. Takie to są skutki jak się śpi  siedząco na sofie. Czułam, że nadal jestem oparta o Horana. Nie słyszałam jednak żadnych rozmów, głosów, śmiechów. Powoli otworzyłam oczy. Popatrzyłam na Niall, który słodko spał. Głowa mu opadła i był w niewygodniej pozycji. Poczuje jej skutki gdy się obudzi. Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam głowę w przeciwną stronę. Napotkałam wzrok Harrego. Siedział na skraju soft i  patrzył na mnie uważnie, uśmiechając się przy tym..


- Emm..Coś nie tak ze mną - zapytałam, rozciągając ręce. Zamachnęłam się przez co uderzyłam Nialla. Chłopak nie obudził się, tylko coś mruknął i dalej spał. Odetchnęłam z ulgą i czekałam na odpowiedź.
- Nie, wszystko jest idealnie - powiedział, posyłając mi przy tym swój słodki uśmiech..
Chciałam wstać, gdy jednak podniosłam się z sofy to straciłam równowagę i upadłam na ziemię. Zapomniałam, że moje nogi jak na razie nie są zdolne do chodzenia, po porostu nie doszły do siebie. Zaczęłam się nagle śmiać jak opętana. Po moich nogach przechodziły tak zwane " mrówki" co bardzo mnie łaskotało. Styles patrzył na mnie jak na osobę, która uciekła z zakładu psychiatrycznego. Podszedł do mnie i pomógł mi wstać. Usiadłam na sofie i rozmasowywałam swoje stopy, aby doszło do nich czucie. Spojrzałam na zegarek była 17.05. Zauważyłam, że Hazza zniknął, jednak po chwili wrócił z dwoma pucharkami lodów. Na sam widok ciekła mi ślinka. Loczek podsunął mi jeden pucharek. Byłam w szoku..
- Em..te..no.. to dla mnie - zapytałam nie pewnie. Dziwne to było, ze Harry zrobił coś dla mnie..
- No taaak..a dla kogo.? Smacznego- oznajmił i zaczął jeść.
Chwyciłam swój deser i także zaczęłam go spożywać. Był pyszny. Harry potrafi idealnie przygotowywać posiłki. Zauważyłam jak Blondynek się przebudza. Ten to ma wyczucie. Budzi się, wpada do domu gdy tylko ktoś je. Niall przebudził się i patrzył na mnie.


Nabrałam na łyżkę lodów i przybliżyłam się do niego.
- Samolocik leci..-śmiałam się i wywijałam łyżką przed twarzą Nialla. Chłopak jak na komendę otworzył usta i zawartość łyżki znalazła się w nich..
- Pyszne ! - krzyknął . Wpakowałam teraz łyżkę z zawartością deseru do swoich ust. Niall chwycił ją, gdy była w buzi i próbował ją wyciągnąć. Był niecierpliwy i zabawny. Mocniej zacisnęłam usta, aby tak łatwo nie wypuścić jej. Chciałam sę z nim podrażnić. Musiało to śmiesznie wyglądać.
- Nooo..Lily ! - usłyszałam zrozpaczonego Horana - ja , jeść. ! -mówił jak małe dziecko
 Wyciągnęłam łyżkę bez Jego pomocy i dałam mu resztę deseru. Dziękczynny wzrok Nialla wszystko mówił. Wyjęłam z kieszeni Horanka iPohona. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam piosenki. Odchyliłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy. Uwielbiam się tak relaksować. Oderwać na chwilę i zatonąć w muzyce. Nie zważałam żadnej uwagi ani na Hazze ani na głodomora. Usłyszałam głośne krzyki. To zapewne Zayn, Liam i Lou wrócili. Spojrzałam na iPhona, który się rozładował..
- No to pięknie ..-jęknęłam do siebie podnosząc się z sofy. Zauważyłam, że wszyscy znajdują się w salonie.
- Któż to się obudził - usłyszałam za sobą głos Zayna. Odwróciłam się w jego stronę i posłałam ciepły uśmiech. Chłopak wstał i dał mi buziaka w czoło. No, tok czułości Malika. Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam do łazienki. Nie zbyt dobrze się czułam, bolała mnie głowa i brzuch. Wzięłam tabletki przeciwbólowe. Posiedziałam jeszcze chwilę z chłopakami..
- Ja idę spać. Dobranoc wam - powiedziała, spoglądając na każdego.
- Tak szybko ? - zapytał zaskoczony Lou.
- No niestety źle się czuję ..-powiedziałam smutnym głosem i udałam się do pokoju.
Położyłam się na łóżku i chwilę potem odpłynęłam w krainę snów.

czwartek, 18 września 2014

Rozdział 4.

Zerwała się nagle ze snu. Byłam cała zlana potem i szybko oddychałam. Przetarłam dłonią spocone czoło i spojrzałam na zegarek. Wskazywał 8.45. Usiadłam wygodnie i podparłam głowę na dłoniach zaciśniętych w pięści. Znów miałam ten cholerny sen, który tak dawno mi się już nie śnił. Ostatnio 4 miesiące temu. Łzy powoli spływały po moich policzkach i skapywały na kołdrę. Nie jest on ulubionym jaki mi się kiedykolwiek przyśnił..Jest dla mnie niczym horror.

Byliśmy w Parku. Ja i Harry. . Był słoneczny piękny dzień. Siedzieliśmy na mostku. Nasze nogi swobodnie wisiały i lekko stykały  z taflą wody. Byłam ubrana w kwiecistą sukienkę ..a on w szorty i biały tishert. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i żartowaliśmy na różne tematy. Nagle zawiał mocny wiatr. Spadłam z mostku wprost do wody. Zaczęłam się topić..nie potrafiłam pływać.  Coś ciągnęło mnie w dół..bałam się , krzyczałam prosząc o ratunek. Harry tylko patrzył na mnie bezuczuciowym wzrokiem. Nie pomógł mi. Zauważyłam, że obok niego na moje miejsce siada jakaś blondynka. Chwili swoje dłonie i spletli palce. Dziewczyna na jego ustach złożyła pocałunek..Ja nadal krzyczałam o pomoc .. Harry nie zwracał na mnie żadnej uwagi..jakby mnie tam nie było. Wyciągnął z lewej kieszeni szortów czerwone pudełeczko..i wręczył je dziewczynie. Wszystko zaczęło się zamazywać nie widział co to było..byłam już pod wodą..


Wstałam z łóżka i przeszłam się po pokoju. Podeszłam do okna i otworzyłam je na oścież aby odetchnąć i zapomnieć o śnie. Ciepły wiaterek i promienie słoneczne wkradły się do pomieszczenia, otulając mnie przy tym. Ziewnęłam. Chwilę stałam i oglądałam okolicę . Nic szczególnego się nie działo ..ludzie szli do pracy..inni szli do parku czy też do sklepu. Znudzona tym, udałam się do łazienki. Umyłam twarz, zrobiłam lekki makijaż i niechlujnego koka. Znów przyszłam do swojego pokoju tym razem podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i stałam przed nią około 5 minut. Zdecydowałam się na bluzkęspodenki i buty  Wzięłam ubrania i pognałam do łazienki. Gotowa zbiegłam do kuchni. Nikogo nie zastałam w niej. Postanowiłam zrobić sobie śniadanie. Wzięłam mleko z lodówki i płatki czekoladowe. Wsypałam płatki i zalałam je mlekiem. Usiadłam przy stole i zaczęłam pałaszować swoje śniadanie. Brudne naczynie wsadziłam do zmywarki i poszłam na poszukiwania chłopców. W całym domu było cicho a to jest dziwne. Zazwyczaj Louis wrzeszczy, Liam uspokaja, a Zayn biega po domu i krzyczy " widziała ktoś moje lusterko.." a dzisiaj nic..cisza, pustka. Weszłam do salonu i zastałam w nim..Nialla. Jak to chłopak zajadał pizze i pisał na telefonie.




 Popatrzył na mnie i znów zajął się pisaniem . Zawsze uśmiechnięty, radosny..a teraz..wpatrzony w ekran..

- Dzień dobry Niallerku ! - powiedziałam całując chłopaka w policzek . Wyczułam, że lekko się jego wargi zgięły w łuk..czyli na jego twarzy pojawił się uśmiech. Na sercu zrobiło mi się cieplej. Nie lubię patrzeć jak ktoś jest smutny, a już szczególnie Horan.
- No witam Malikową ! - teraz uśmiechał się od ucha do ucha.- Jak się spało ?- zapytał odkładając telefon na stół.
 - Nawet nawet..gdyby nie wasze śmiechy to było by nawet dobrze- powiedziałam siadając obok niego. Pół nocy słyszałam odgłosy rozmów i wybuchy śmiechów chłopaków. Jakby w nocy nie mogli spać..Rozłożyłam się wygodnie i położyłam nogi na stół.
- Ej ! Gdzie z tymi nogami ?!- usłyszałam Horana, a po chwili chłopak strącił je. Wywróciłam oczami i podłożyłam nogi pod tyłek.
- A gdzie reszta ? - zapytałam z zaciekawieniem . To dziwne, aby z rana nikogo nie było ..tylko Niall. Chociaż to też dziwne, że nie wzięli go ze sobą..gdziekolwiek poszli.
- Nooo.. ten..- zaczął zdezorientowany - a czy to ważne ..- zapytał znów wpatrzony w telefon. 
Nic nie odpowiedziałam tylko puściłam telewizor. Skakałam po kanałach. Nic ciekawego nie było..a nie chwila SpongeBob leci. Odłożyłam pilota i zaczęłam oglądać bajkę. Zauważyłam kontem oka jak blondyn mi się przygląda. Skierowałam w jego stronę głowę. Chłopak był cały czerwony, łzy zgromadziły się w jego oczach wyglądał jakby się dusił. Wystraszyłam się, serce waliło mi na przyśpieszonych obrotach..
- Co ci jest. ! - krzyknęłam spanikowana. Nie wiedział kompletnie co się dzieje, co mu dolega..nic, pustka.
Chłopak nagle wybuchł śmiechem i spadł z sofy. Zgiął się w pół i nadal śmiał tym razem leżąc na podłodze. Myślałam że mnie tam szlak trafi. Ja wystraszyłam się nie na żarty. Myślałam, że się dusi..a ten żarty sobie stroi czy co .? No to cholery.! Popatrzyłam na chłopaka, któremu łzy ciekły ze śmiechu. Wyłączyłam telewizor i zdenerwowana siedziałam z założonymi rekami na sofie. Niech lepiej on się do mnie dzisiaj nie zbliża jak chce żyć. Ugh..gorzej niż z Lou. 
- Wsz-wsz-wszystko okey..- zapytał wstając rozbawiony Niall. Popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- To chyba ja powinnam zadać to pytanie..- odpowiedziałam kąśliwie i odwróciłam głowę z drugą stronę.
- Ojojo..no wiesz nie wiedziałem, że oglądasz SpongeBoba..- powiedział chichocząc..- a do tego twoje zaciekawienie tą bajką - mówił chodząc po pokoju i rozmasowywując lewe biodro. Musiał chyba się uderzyć spadając.
- A ja myślałam, że tylko naturalni blondyni są głupi..ale widać farbowani też ..- powiedziałam bawiąc się włosami. Przyznam chciało mi siś śmiać..sama nie wiem czemu może dlatego, że śmiech jest zaraźliwy.
 Zmierzył mnie morderczym wzrokiem..co w jego wykonaniu w tym momencie było rozbawiające. Nie wytrzymałam i  wybuchałam jak poprzednio on głośnym śmiechem i rozłożyłam się na sofie. Zauważyłam, że Niall zbliża się do mnie ..kompletnie nie wiedziałam po co. Chłopak w mgnieniu oka siedział na mnie i zaczął łaskotać. Miał z tego niezły ubaw. Śmiałam się i piszczałam najgłośniej jak umiałam. Próbowałam jakoś wydostać się..rzucałam się, waliłam w niego rękami..ale ani drgnął.
- Przestań..! Niall ! Proszę !- krzyczałam przez śmiech..
Usłyszałam, że ktoś otworzył drzwi i wszedł do domu , ale chłopak chyba nie bo nadal nie zaprzestawał swojej czynności. Śmiałam się jak opętana. Zauważyłam że ktoś pojawił się w pokoju..to Harry. Był zaskoczony i zszokowany widokiem który zastał..


Zmierzył nas wzrokiem i zawiesił wzrok na Horanie siedzącym na mnie. Nie wiem jak to wyglądało z jego perspektywy i wolę nie wiedzieć. Z całych sił zepchnęłam chłopaka z siebie co o dziwo zadziałało. Ten spadł i wtedy zauważył Harrego. Otrzepałam się i poprawiłam wygniecioną bluzkę. Usiadłam i patrzyłam jak chłopcy się witają. Dziwnie się czułam z tym w jakiej pozycji zastał nas Hazza. Przecież nic złego nie robiliśmy, zwykłe wygłupy wariatów. Niall poszedł do kuchni, bo jak stwierdził zgłodniał. Ja znów zostałam z Styelem sama..

- Uhuhu..- zagwizdał kręcąc głową Harry - Teraz masz chęć na Horana .? - zapytał, a ja patrzyłam na niego jak na idiotę. Jedno jest pewnie ..przegiął. Nie pozwolę się obrażać..jeszcze jedno takie stwierdzenie, a jego policzki nie będą miały miłego spotkania z moją dłonią.
- Ogłuchłaś - usłyszałam znów Harrego, który patrzył na mnie z politowaniem..tak jak wtedy..
- Nie, nie ogłuchłam - powiedziałam zdenerwowana - a teraz ty mnie posłuchaj...