niedziela, 19 października 2014

Rozdział 7.

Gdy się obudziłam Louisa nie było już w pokoju. Rozłożyłam się  jeszcze na łóżku. Poleżałam tak chwilę po czym wstałam i udałam się do swojej łazienki. Przemyłam twarz, wyprostowałam włosy zostawiając je rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Poszłam do szafy. Zdecydowałam się na ten zestaw. Ubrałam się i gotowa zeszłam do kuchni..

- Dzień dobry i smacznego - powiedziałam na wstępie sięgając po jogurt do lodówki.,
- Dzięki - odpowiedzieli wszyscy chórem.
Usiadłam naprzeciw Nialla i zaczęłam jeść. Podczas śniadanie nic nie mówiłam tylko przysłuchwiałam się rozmowie reszty. Megan i Oliv wciąż tu były. ie były on tu przeze mnie mile widziane..
- Ej Lily idziesz z nami ?- z rozmyślań wyrwał mnie Zayn.
- C-c-co ? - patrzyłam na niego zdezorientowana.
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Zauważyłam zniecierpliwienie u Olivii i Megan
- Boże jesteś taka głupia czy tylko udajesz - skrytykowała mnie Oliv.
Zmierzyłam ją wzrokiem. Za kogo to coś się ma .? Za królowe świata, co każego obrażać może.? No chyba jednak nie . Niech trzyma lepiej net jęzor za zębami jak chce mieć go nadal.
-  Ja udaję, wręcz przeciwnie do ciebie ! - odpyskowałam jej uśmiechjąc się przy tym najszerzej jak umiałam.
Dziewczyna popatrzyła na mnie morderczym wzrokiem. Jakby tylko umiała nim zabijać to już bym leżała martwa. Oburzona wstała i wyszła z kuchni.
- Lilka ! Idź ją przeproś ! - usłyszałam rozkaz  Malika .
- No chyba śnisz - patrzyłam na niego z powagą
On chyba nie mówi poważnie, nigdy nie przeproszę tego pustaka. Wolę umrzeć niż płaszczyć się przed nią. Już widzę jej minkę gdy mówię "przepraszam Olivio"
- Ja nie żartuję . Natychmiast ! - wskazał mi kierunek w którym poszła blondi


- Ani ja ! Już wolę się zdechnąć niż płaszczyć przed nią - powiedziałam wstając.

Poszłam do pokoju i zamknęłam się w nim. Wzięłam pierwszą lepszą książkę i zezłoszczona zaczęłam czytać. Nie minęło kilka minut, a ktoś dobijał się do moich drzwi. Nawet nie drgnęłam, aby wpuścić nachalnego gościa.
- Wiem że tam jesteś - usłyszałam Zayna .
-  Ja też to wiem - westchnęłam - I nic z tego nie wpuszczę cię.!
Zapadła cisza. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Nie dostrzegał jaka naprawdę jest Olivia. Ona nie była warta jego.
- Lily otwórz , chciałbym z tobą porozmawiać - tym razem usłyszałam Liama.
Podeszłam do drzwi i je uchyliłam . Nie potrafiłam odmówić mu. Był dla mnie jak brat, który pomoże weprze. Nim spostrzegłam Liam wymówił ciche przepraszam, a do mojego pokoju wepchał się Zayn.
Wściekła trzasnęłam drzwiami. Męska solidarność, a niech ją szlak trafi. !
- Czego ! - syknęłam.
- Sorry. Wiem nie powinienem ci kazać przepraszać jej. Jesteście jak ogień i woda. Teraz to rozumiem. - powiedział drapiąc się w tył głowy
- Teraz wiesz bo ci Liam pewnie wytłumaczył bądź ktoś inny. Wyjdź - powiedziałam ostro otwierając drzwi.

Popatrzył na mnie skruszony i wyszedł. Źle się z tym czułam, ale nie potrafiłam uspokoić się tak szybko. Po chwili zauważyłam przez okno, że Zayn i Oliv gdzieś pojechali, a za nimi Harry i Meg. Pewna że ich już tak na dole nie spotkam zeszłam do salonu. Usiadłam cicho obok Nialla. Nikt do mnie nic nie mówił chodź wiedzieli że tu jestem.

- Lily, on naprawdę żałuje - nagle odezwał się Liam.
Lou i blondyn mu przytaknęli co jeszcze bardziej mnie dobiło. Popatrzyłam na nich i schowałam twarz w dłonie.
- Wiem..- westchnęłam - on jest taki dobry dla niej, a ta zołza nie jest warta jego i nas wszystkich tu. Czy on tego nie widzi ..? !
- Ohh..Lulu..- powiedział Tomlinosn mocno do siebie przytulając.

Chłopcy wytłumaczyli mi, że postąpiłam źle i jestem im za to wdzięczna.Po skończonej rozmowie zaczęliśmy oglądać mecz na który uparli się Niall i Tomlinson. W sumie nie miałam nic przeciw bo też jestem wielka fanką piłki nożnej.
                                                                     * * *
- Już jestem - krzyknął Zayn.
Usłyszałam jak drzwi się zamknęły, a do salonu wszedł chłopak Był sam bez niej co poprawiło mi humor. Spojrzał na mnie i poszedł do kuchni. Wiedziałam, że jemu też jest trudno z tym jak i mi. Ruszyłam w ślad za nim.
- Przepraszam - powiedziałam jak tylko weszłam do kuchni.
Zayn uważnie na mnie patrzył ale po chwili uciekł wzrokiem ..


 Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Od razu lepiej zrobiło mi się i gula, która przed chwilą pojawiła się w  gardle znikła od tak.
- To ja przepraszam, Lili.
Przytulił mnie z całej siły, którą gromadził w sobie. Nie mogę go ranić bo gdy on jest smutny to i ja także jestem. Wróciliśmy do chłopaków , którzy zorientowali się, że między nami jest już wszystko okey. Było do końca meczu jakieś 20 minut. Gdy do salonu wparował pijany Harry

- Cześć wam. - wybełkotał i opadł na fotel.
Wszyscy popatrzyliśmy na niego z zaciekawieniem. Hazza zawsze samotnie pił gdy był smutny lub coś złego mu się przytrafiło.
- Co się dzieje ? - zapytał Loius
- Ahh., szkoda gadać..- zmył go Harold
- No Harry mów co się dzieje - wtrącił się tym razem Liam
- Nic Megan mnie wyśmiała..i takie tam ..

Nic więcej nie musiałam wiedzieć bo mnie to nie ciekawiło i nie miałam ochoty dowiadywać się szczegółów z życia Meg i Harrego. Westchnęłam ciężko i dalej oglądałam mecz. Chłopcy pocieszali Stylesa. Nie żebym była bez serca szkoda mi go, ale niech w końcu przejrzy na oczy jaka ona jest. Chłopak już się rozweselił i tym razem opowiadał kawały i wygłupiał z Lou i Niallem.

- Lily jesteś najwspanialszą dziewczyną na świecie..- wyszeptał Styles siadając obok mnie.
Na tyle cicho to powiedział, że nikt oprócz mnie nie usłyszał tych słów. Spojrzałam na niego i na moment zatopiłam w jego oczach. Były tak szmaragdowo zielone ..idealne. "Nie, nie Lilka uspokój się, on jest tylko pijany!" skrytykowałam się w myślach i lekko potrząsnęłam głową..
- A ty Harry jesteś pijany w trzy dupy..- wyszeptałam mu do ucha.
Chłopak spoglądnął na mnie i zrobił grymas, który wywołam na mojej twarzy uśmiech..
- Ty to potrafisz zepsuć romantyczną chwilę..- rzucił i poszedł do łazienki.

Siedziałam tak dalej z bananem na twarzy. Uwielbiam się z nim droczyć, denerwować go czy nawet wyśmiewać.  No cóż jestem Lily Malik i mam to po Zaynie. Mam do niego żal po tym jak mnie potraktował pół roku temu, ale było minęło. Spojrzałam na zegarek . Wskazywał 21.05 nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko minął. Zwlokłam się z sofy i ruszyłam do kuchni aby ugasić pragnienie. Nalałam sobie pomarańczowego soku i go wypiłam. Poczułam na szyi czyjś oddech. Odwróciłam się na pięcie i ujrzałam Harrego. Spoglądał na mnie z błyskiem w oku..

- Wiesz co Lily ? - powiedział tą swoją chrypką..
- Nie, nie wiem Harry i odsuń się ! - powiedziałam i próbowałam go wyminąć.

Z wyminięcia Harolda nic mi nie wyszło bo chłopak przytrzymał mnie za ramiona i przybliżył do siebie. Dzieliły nas milimetry. Czułam, że moje serce zaczyna przyśpieszać, a oddech już nie jest spokojny. Bałam się tego co za chwilę może się stać, ale nie umiałam odepchnąć go od siebie coś mi na to nie pozwalało. Wpatrywałam się w jego oczy. Chciałam z nich wyczytać co takiego chce zrobić. Harry nachylił się i pocałował mnie w policzek dotykając przy tym kącika moich ust. Moja ciało wypełniła fala ciepła.
Styles spojrzał na mnie oblizując przy tym swoje usta ..


   Po czym wyszedł bez słowa z kuchni. Stałam tak w szoku dobre kilka minut. Nie umiałam pojąc co się           przed chwilą stało. Odtwarzałam tą chwilę w pamięci kilkadziesiąt razy i za każdym razem byłam w szoku     nie widziałam co go skłoniło ..a może to był tylko wybryk alkoholu.
- Po prostu był pijany i tyle. Jutro nic nie będzie pamiętał - powtarzałam sobie.
   Znalazłam się w swoim pokoju i bez zastanowienia położyłam się w łóżku. Gdy zamykałam oczy to wciąż      miałam przed oczami tą sytuację.


__________________________________________________________________________

 Miłego czytania :D
Komentujcie :)

niedziela, 5 października 2014

Rozdział 6.

   Dryń*Dyń*Dryń

Do moich uszu doszło uporczywe dzwonienie budzika. Nie otwierając oczu, dłonią jeździłam po szafce nocnej w poszukiwaniu go. Znalazłam. Wyłączyłam i ponownie wtuliłam się w poduszkę. Nie minęło nawet kilka minut, gdy usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi z mojego pokoju. Czy w tym domu nie wiedzą, że jak drzwi rano są zamknięte, a ktoś nie schodzi to najwidoczniej śpi.???
- Śpisz jeszcze ? - usłyszałam Zayna. 
- Już nie ! - powiedziałam zdenerwowana, przecierając oczy. Usiadłam na łóżku i zaczęłam ziewać.
- To dobrze. Zbieraj się na śniadanie i ubierz bo gdzieś Cię zabieramy .- mówił Zayan oglądając nasze zdjęcia z dzieciństwa, które wisiały na ścianie.
- A gdzie ? - zapytałam już lekko ożywiona.
- Niespodzianka !- rzucił, wychodząc z pokoju.
- Ej! Ja chcę wiedzieć!? Tu i teraz albo nie idę. ! - krzyczałam za Zayem, ale nie uzyskałam satysfakcjonującej mnie odpowiedzi. A niech cię Malik ! 
Wstałam powoli i przeciągnęłam się. Włączyłam piosenkę  Only Girl (In The World) i otworzyłam szafę w poszukiwaniu czegoś do ubrania. Na dworze było ciepło z tego co zauważyłam przez okno. Zdecydowałam się na ten zestaw. Wzięłam go i poszłam do łazienki. Umyłam twarz i zęby. Zrobiłam delikatny makijaż i wyprostowałam włosy. Ubrała na siebie wcześniej wybrane ubrania i gotowa zbiegłam do kuchni.
- Dzień dobry wszystkim - powiedziałam na wstępie, posyłając wszystkim uśmiech. Wzięłam z lodówki pomarańczowy sok i usiadłam przy stole. 
- No witamy - odpowiedział zaczytany Liam. Jak to on zawsze przegląda rano prasę.
- Ślicznie wyglądasz - komplement padł z ust Lou, który patrzył na mnie jedząc przy tym marchewkę.

- Dziękuję - odpowiedziałam uśmiechając się do chłopaka.
Reszta przytaknęła Tomowi nawet Harry. Nagle zadzwonił dzwonek obwieszczający czyjeś przyjście. Z ust blondyna wydobył się cichy jęk, nie wiedziałam dlaczego. Po chwili w kuchni pojawiła się Megan. Nie minęło kilka sekund, a nawet się z nami nie przywitała bo już wisiała na Harrym. Odłożyłam sok bo przestał mi smakować. Już wiem dlaczego Niall nie był zadowolony, że ktoś się pojawił, nie dziwię się mu. Usłyszałam, że ktoś jeszcze jest w korytarzu, lecz nie jest sam tylko z Zaynem. Rozpoznałam głos Olivii.
- O fuck ! - powiedziałam sama do siebie.
To zaraz będzie akcja. Przecież ona nadal sądzi, że jestem sprzątaczką..Nie minęła minuta od moich słów, a do kuchni weszła Olivia z Zayanem.
- Och.! Przydaj się na coś i zrób mi mrożoną kawę. - zwróciła się do mnie, podając mi torebkę. Jak sądzę chciała, abym ją odłożyła czy coś w tym stylu.
- Ee..o co chodzi.? Dlaczego jej rozkazujesz? - powiedział zdziwiony Horan
- Jak to dlaczego ! Jest w końcu sprzątaczką- krzyknęła oburzona.
- Co.? - zszokowany Zayn patrzył to raz na mnie to raz na Olivię.
Rozłożyłam bezradnie ręce w geście, że nie wiem o co jej chodzi. Staliśmy w ciszy , gdy nagle głośnym śmiechem wybuchł Louis. Patrzyłam na niego jak na idiotę. Ten to zawsze ma odpały- pomyślałam
- Dobry żart Oliv - powiedział przez śmiech.
- Ja nie żartuję. ? - fuknęła oburzona blondynka.
- Kochanie to moja siostra i ..- Zayn opowiedział jej historię jak się tu znalazłam i dlaczego ona mnie nie zna.
Dziewczyna nawet nie przeprosiła. Szczerze ? Wisiało mi to czy mnie przeprosi i co o mnie sądzi i tak jej nie polubiłam. Jak się okazało dziewczyny miały z nami jechać. Nie skakałam z radości z tego powodu no, ale cóż mogłam na to poradzić. Wsiedliśmy do samochodów. Ja, Horan, Lou, Megan i Harry do jednego, a Zayn, Oliv i Liam do drugiego. Megan z Harry siedzieli z przodu, a my z tyłu, chociaż tyle było pozytywnego z tej jazdy. Atmosfera była sztywna nikt nic nie mówił oprócz Meg do Harrego. A ta ich rozmowa nie była jak dla mnie interesująca.

* * *

- Obudź się, Lily !- ktoś mnie lekko potrząsał, jak poznałam po głosie to Niall.
- Em..co? - zapytała lekko zdezorientowana..
- Przespałaś prawie całą podróż. Już jesteśmy - wytłumaczył mi chłopak.
Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło wydając przy tym charakterystyczny "plask". No pięknie przespałam drogę. ! Wysiadłam z samochodu. Rozciągnęłam się.Wszystko mnie bolało. Rozejrzałam się i podskoczyłam jak małe dziecko.
- Wesołe miasteczko !- krzyknęłam podekscytowana klaszcząc przy tym w dłonie.
Niall, Liam i Lou śmiali się z mojej reakcji, no nie dziwie się im, a  Harry i Zayn w ogóle nie zwrócili na mnie uwagi, gdyż byli zajęci swoimi dziewczynami. Nie ma co, już widzę jak te paniusie się bawią.
- No to jak idziemy ?- pytanie padło z ust Lou.
Wszyscy przytaknęliśmy i ruszyliśmy do wejścia. Pierw pognaliśmy na karuzelę. Usiadłam z Liamem i Horanem.. Megan i Oliv nie zgodziły się przez co czekały na nas. Siedziałam po środku. Zanim karuzela ruszyła to Niall chwycił mnie kurczowo za ramię. I zaczęło się. Usłyszałam piski innych osób. Byliśmy już na samej górze, nogi swobodnie zwisały mi. Wymachiwałam nimi z uśmiechem na twarzy. Chłopcy też byli w świetnych humorach. Po zakończonej karuzeli ruszyliśmy na karuzelą dla małych dzieci. Tak my duże wyrośnięte dzieci na karuzelę dla małych. No, ale cóż na to uparli się Lou i Zayn.
- Idziemy tam ! - zakomenderował Malik
- Taaak ! Jedyna karuzela z której nie spadnę !- dopowiedział Tommo.
Zaczęłam chichotać jak mała dziewczynka. Nie miałam ochoty akurat na tej karuzeli jeździć. Małe dzieci patrzyły się na chłopaków jak na idiotów. Kilkoro ich rozpoznało i poprosiło o autografy. Chłopaki z uśmiechem na twarzy podpisywali się na tym gdzie chcieli ich fani. Zayn i Lou bawili się świetnie. Ich wygłupy nie miały końca. Na końcu jak to stwierdził Harry ruszyliśmy do domu strachów.
Wpuszczono nas na dwie grupy. Tym razem znalazłam się w grupie z Harrym, Lou i Zaynem. Drugą grupa to Oliv, Megan, Niall i Liam. Pierwsi ruszyli oni. Musieliśmy odczekać 5 minut i wtedy nas wpuszczono. Jeszcze dobrze nie weszłam, nie zobaczyłam, a już chciałam stamtąd wyjść. Szliśmy spokojnie nic nie wyskakiwało ani nic nie krzyczało. Nagle Harry leżał na ziemi. Potknął się o coś co mnie rozbawiło i wybuchłam gromkim śmiechem. Co nie było mu na rękę. Poczułam jak coś mnie dotknęło. Uciszyłam się jak na zawołanie. Delikatnie odwróciłam do tyłu i stanęłam jak wryta. Przede mną stało coś obsmarowane we krwi i wyglądało jak trup. Zaczęłam piszczeć i ruszyłam przed siebie, a reszta za mną.
- Szybciej ! - krzyczał Zayn
- To biegnie za nami! - piskliwym głosikiem piszczał Louis nie zwracając na nic uwagi.
- Aaaa..!- przerażony Harry wyminął nas i wymachiwał rękami na prawo i lewo.
Nic nie byłam w stanie z siebie wydusić Chciałam jak najszybciej uciec. Nagle z prawego zakrętu wyskoczyło coś nawet nie wiem co to było bo skręciłam w lewo za Harrym. Nim spostrzegłam coś mnie ciągnęło. Nikogo nie wiedziałam ani Harrego ani Lou czy Zayna. Piszczałam w niebo głosy. Nagle ktoś przybiegł i ciągnął mnie za nogi. No ja ludzie proszę . Może mnie tak rozerwiecie na dwie części. Zauważyłam burzę loków. No tak, genialny Styles ciągnie ile wlezie za nogi, a to coś nie puszcza. Och..przynajmniej mnie ratuje..no próbuje. Ni stąd ni zowąd, pojawił się Lou i uwolnił mnie z rąk tego czegoś. Biegliśmy dalej, ale teraz dwa dziwadła nas goniły. Runęłam jak długa na kogoś. .
- Aauu. - wyjęczał ktoś..
- Niall.? - spytałam przerażona dalej na kimś leżąc.
- No! Lilka złaź ! - krzyknął przerażony.
Posłusznie zeszłam, ale poczułam piekący ból w kolanie. Spojrzałam na kolano, z którego ciekła krew. No tylko teraz tego brakuje. Zrobiłam krok i skrzywiłam się z bólu. Nie dam rady biec. Mój kłopot spostrzegł Tommo.
- Wskakuj na barana !- nakazał głosem nie znoszącym sprzeciwów.
Wykonałam jego polecenie. Ruszył biegiem. Schowałam twarz w jego włosach. Nie chciałam patrzeć byłam przerażona i nie chciałam także o coś zahaczyć. Biegliśmy nawet nie wiem ile czasu. Słyszałam tylko przekleństwa Harrego i reszty... Złączyliśmy się z grupą pierwszą. Z Megan, Olivią, Niallem i Payne. Dziewczyny były przerażone, a tusz spływał po ich policzkach. Było mi ich żal, naprawdę.
- Gdzie Malik ?- Krzyknął  przerażony Liam.
- Zayan !!!- krzyczał jak najgłośniej tylko mógł Harry.
Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Byłam jeszcze bardziej przerażona. Zauważyłam wyjście. Odetchnęłam z ulgą, gdy już zaleźliśmy się poza tym domem. Stałam teraz na własnych nogach. Kolano dalej mnie szczypało, ale krew zaschła. Rozglądałam się za Malikiem, ale nigdzie go nie było.

 Łzy napłynęły mi do oczu..
- Spokojnie zaraz wyjdzie - uspokajał nas Liam,
Nie minęła nawet minuta, a usłyszałam czyjeś kroki. Były wyraźne i szybki co oznaczało, ze ktoś najprawdopodobniej biegnie. Z korytarza wypadł jak torpeda Zayn. Był przerażony i zmęczony biegiem. Stanął i oparł się o słup, aby uspokoić oddech. Patrzyłam na niego, jak ja tak wyglądałam to dziwne, że nikt nie wybuchł śmiechem. Oczy prawie wychodziły mu z orbit, był czerwony i dygotał..
- Nigdy więcej..- wysapał między oddechami .
Nic dziwnego, że to Wesołe Miasteczko jest znane na całym świecie, a ten Dom Strachów uważany za najstraszniejszy jaki może być. Pomim, że nic nam tak naprawdę nie groziło to i tak byliśmy wystraszeni. Na samo wspomnienie, że coś mnie goniło całe we krwi brało mi się na wymioty. Wszyscy byliśmy przerażani jeszcze ..Niall gdzieś zniknął. Zaczęłam się rozglądać i spostrzegłam chłopaka przy budce z hot dogami. Ehh..jak on może jeść po takim czymś..
- Chce ktoś..?-pytając Horan podstawił każdemu pod nos jedzenie.
Momentalnie zrobiłam odruch wymiotny. Szybko zakryłam usta i odwróciłam się plecami do blondyna..
- A tobie co ? - chłopak stanął naprzeciw mnie jedząc już hot doga, umazał się przy tym ketchupem.
Teraz mi przypominał to dziwadło z Domu Strachów.
- Eee..ten ketchup przypomina mi tą krew ..- wytłumaczyłam mu..
- Jesteś Niall pewny ze to ketchup. - zakpił Louis. Jak zawsze znajdzie moment na żart..
Chłopak popatrzył na nas a potem na swoje jedzenie i powtórzył tą czynność dwa razy jeszcze.

Teraz blondynowi wzięło się na odruch wymiotny. Podbiegł do śmietnika i wrzucił resztki jedzenia..
- Wy to potraficie popsuć apetyt - popatrzył na nas oburzony siadając na ławce.
Wyglądał słodko. Ręce założył na klatkę piersiową i zachowywał się jak małe dziecko, które nie dostało to czego chciało. Usiadłam obok niego i przytuliłam do niego.
- No Niall..
- Daj mi spokój..- przerwał mi chłopak strzepując mnie przy tym.
- Nie to nie. - odpyskowałam mu i odsunęłam się na drugi koniec ławki.
Widziałam, że Niall kilka razy spoglądał na mnie, ale nie chciałam mu pokazać, że się tym cieszę. Wiedziałam już, że mu przeszło. Nawet nie wiem czy był tak naprawdę zły czy udawał wręcz. Payne zawołał nas i ruszyliśmy do wyjścia.
- Przepraszam, czy mogę tu prosić..- zaczepiła mnie jakaś kobieta.
- Tak. - podeszłam jak prosiła.
- Tu są zdjęcia z państwa pobytu w naszym miasteczku.- powiedziała wręczając mi zdjęcia ..
- Emm. ile mam zapłacić - zapytałam wyciągając pieniądze..
- Nic.. to dla nas reklama gdy gości u nas One Direction. - powiedziała odchodząc..
No tak wszędzie gdzie One Direction to wielkie hallo. Wzięłam kopertę ze zdjęciami i ruszyłam za resztą.
Wsiedliśmy do samochodów jak przedtem tylko z jednym małym wyjątkiem teraz to Lou siedział pośrodku. Nie chciałam siadać koło blondyna.
Droga powrotna minęła mi szybko. Nikt nic nie mówił, tylko Lou szczypał mnie po nogach. Oddałam mu, ale dwa razy mocniej i zrezygnował. Wysiedliśmy z samochodów i ruszyliśmy do domu. Wszyscy zgromadziliśmy się salonie. Usiedliśmy na kanapie i otworzyłam kopertę z której wypadły zdjęcia.





Każdy rzucił się, aby tylko je zobaczyć. Śmiechu było nie mało przy tym. Zobaczywszy wszystkie zdjęcia udałam się do kuchni po coś do picia. Nalałam sobie wody i wypiłam na jednym, tchu.. Odwróciłam się aby znów znaleźć się w salonie, ale drogę zastawił mi Niall..
 - Lilka przecież wiesz, że ja...
- Daj mi spokój - przerwałam mu, naśladując go jak to on zrobił w miasteczku.
Patrzył na mnie uśmiechając się. Ruszyłam przed siebie aby go wyminąć..Nagle poczułam na talii jego dłonie.. Horan mocno mnie do siebie przytulił i oparł głowę o moje ramie..
- Przepraszam - wyszeptał.
 Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.Nie chciałam, nie potrafiłam już na niego dłużej się gniewać. Odwróciłam się do niego przodem i poklepałam po policzku ..
- Dobry Niallek..- powiedziałam chwytając jego policzki i zaczęłam ciągnąc je jak to robią babcie wnuczkom.
Chłopak syknął i rozmasował je. Na jego twarz wkradł się chytry uśmieszek. Blondyn chwycił mnie na ręce i wbiegł do salonu obracając nas wokół własnej osi.

Kręciliśmy się tak dobra chwilę. Śmiałam się jak mała dziewczynka. Zauważyłam, że Harry przygląda się nam co jeszcze bardziej mnie zmotywowało, aby pokazać mu, że z innymi dobrze się bawię. Naszą zabawę przerwał Zayn, który poinformował nas, że Oliv nocuje dziś u nas. Styles też podchwycił ten pomysł i Meg też została. Nasze humory od razu uległy zmianie..Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Ciało umyłam poziomkowym żelem, a włosy truskawkowym szamponem. Wytarłam się puchowym ręcznikiem i ubrałam w piżamę. Położyłam się na łóżku. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem. Zamknęłam oczy..Po chwili za ściany słyszałam dziwne dzwięki..
- Ahh.Ooo.. o tak Harry! - krzyczała Megan.
Momentalnie na mojej twarzy pojawił się grymas. No tak Styles też ma obok mnie pokój i właśnie z Megan się zabawia. Wołanie Meg nie ustawało, ale za to pojawiło się wołanie też Harrego.
- Ciszej tam !- krzyknęłam uderzając pięścią w ścianę.
Moje walenie nic nie dało. Nadal było ich słychać, a teraz nawet głośniej. Zezłoszczona wstałam z łóżka ..
- Kurwa ! Jesteście nie wyżyci seksualnie ! - krzyczałam chodząc po pokoju.
Wiedziałam, że z mojej spokojnej nocy dzisiaj nic nie będzie. Wyszłam z pokoju i poszłam do Lou. Do Nialla nie mogłam bo jego pokój był miedzy pokojem Harrego a Zayna, który pewnie też nie odmawia różańca z Oliv.
- Lou.? Mogę z tobą spać.? - zapytałam wchodząc do pokoju chłopaka.
- Tak. - odpowiedział bez wahania.
Położyłam się obok niego. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego to wszystko jest dla mnie takie łatwe aż za łatwe można powiedzieć. Nikt nie ma do mnie o nic pretensji ani nikt mnie nie wyzywa. Nie umiałam usnąć..Tomlinson to wyczuł.
- Chodź tu.. - nakazał podnosząc rękę.
- Dziękuję - wyszeptałam.
Posłusznie zrobiłam jak kazał i w tej pozycji odpłynęłam do krainy Morfeusza.

______________________________________________________________________________
Hej ♥
Trochę nudny .. ;/
Obiecuję że postaram się aby kolejny był lepszy.. ^^

Dziękuję Wam, ze jesteście i czytacie .. *o*

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
MOTYWUJESZ = KOLEJNY ROZDZIAŁ