Był ciepły ranek więc postanowiłam pobiegać a może raczej uniknąć spotkania z Stylesem.
Obawiam się spotkania z nim i mam cichą nadzieję, że zapomni o tym co się wczoraj stało. Westchnęłam, kręcąc głową, aby wyrzucić z niej myśli o Harrym. Biegłam spokojnie przez park. Pomimo wczesnej godziny ludzi sporo było w parku. Pędzili do pracy żegnając się z rodzinami, dziadkowie spacerowali z wnuczętami, jakaś grupka chłopaków popijała alkohol na ławce, a wśród nich ja. Biegnąca naprzeciw losowi. Usiadłam na ławeczce, aby odpocząć. Zauważyłam, że jakieś dziewczyny przyglądają mi się szepcząc sobie co chwile coś na ucho. Tak, zapewne obce mi osoby mnie obgadywały. Spojrzałam na nie, a one momentalnie przestały mnie obserwować. Wstałam, aby biec dalej.
- Uwaga ! - do moich uszu doszedł czyjś krzyk.
Nim zdążyłam jakkolwiek zareagować to już leżałam na ziemi. Miałam to szczęście, że wylądowałam na pupie. Wstałam otrzepując z siebie kurz i brud. Zobaczyłam, że nie tylko ja wylądowałam na ziemi tylko chłopak też. Spojrzałam na niego uśmiechając się lekko. Znałam go lecz nie umiałam sobie przypomnieć skąd.
- Przepraszam - rzuciłam podając mu dłoń aby wstał.
- Spokojnie. Nie tak mnie już zatrzymywano.Fanki- uśmiechnął się, łapiąc moją dłoń. Wstał.
- Zatrzymywano .? Fanki ? - zagadnęłam podejrzliwie.
- No tak. The Wanted mój zespół - westchnął - Nathan James Sykes
Przedstawił się, a mnie od razu oświeciło. No tak przecież właśnie dlatego go kojarzyłam. Spoglądnęłam na niego. Chyba myśli, ze jestem ich fanką. Myli się.
- Miło mi. Lilly MALIK - rzuciłam podając mu dłoń i podkreślając swoje nazwisko.
Chłopak wzdrygnął się i zrobił grymas, który nie uszedł mojej uwadze. No nie ma co miłe to to nie było. No w sumie niczego innego nie mogłam się spodziewać. Oni i One Direction konkurują ze sobą.
- Zayn Malik to twój brat.? - chłopak zaśmiał się bezczelnie co mnie zdenerwowało.
- Tak ! Dla sprostowania nie jestem żadną waszą fanką. - warknęłam odchodząc.
Nie lubię, a wręcz nie trawię jak ktoś obraża moją rodzinę bądź się z niej wyśmiewa. Jestem wtedy w stanie zrobić głupstwo. Nawet uderzyć gdy nie mam z rywalem szans. Pod tym względem jestem z Zaynem równa.
Nathan jednak nie odpuścił i po kilku sekundach był przy mnie.
- Czyli fanka One Direction ? - zagadnął
- Tak.- uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Dziwię ci się .
- A ja tobie . - syknęłam
- A to czemu ?
- Dziwi mnie to że nie chcesz mieć w całości swojej szczęki. - odwróciłam si wciskając piąstkę w jego mostek. Spojrzał na mnie parskjąc śmiechem.
- Że niby ty mi coś zrobisz.? - głośno krzyknął. - To patrz.
Chwilę po tym nie czułam już grunty pod nogami. Chłopak chwycił mnie w pasie i przerzucił przez ramię. Okładałam go pięściami po plecach krzycząc, ale nic to nie dawało więc się uspokoiłam. Czekałam aż mnie puści. Musieliśmy wyglądać komicznie. Ludzie zatrzymywali się i patrzyli na nas. Nathan w końcu postawił mnie na ziemi. Poprawiłam i wygładziłam bokserkę. Uniosłam głowę i nie widziałam już Sykesa. Usłyszałam wołanie za plecami i się odwróciłam. Chłopak stał w fontannie.
- The Wanted, The Wanted, The Wanted naaaaaaaaaajlepsze -krzyczał i śmiał się.
Spojrzałam na niego jak na chorego umysłowo. Skakał, chlapał przechodniów wodą, a fanki podbiegały i prosiły o autografy. Chytry uśmieszek wkradł się na jego twarz i popatrzył na mnie. Bezgłośnie wymówił '' The Wanted tylko i wyłącznie". Poklepałam się po czole.
- Śnisz Nathanie Jamesie Sykes. - krzyknęłam stając na najbliższej ławeczce. W zamian usłyszałam tylko śmiech chłopaka.
- Lilly możesz marzyć. Za marzenia nie karają. - Nathan podpisywał ostatni autograf.
Fuknęłam schodząc z ławki i pokazałam chłopakowi środkowy palec.
Ruszyłam przed siebie, a właściwie w kierunku domu. Ni stąd ni zowąd znów pojawił się Sykes. Nic nie powiedziałam, ale też nie ukrywałam, że nie jest mi to na rękę. Chłopak zaczepiał mnie co strasznie mnie rozpraszało lecz byłam nieugięta.
- Nie masz przyjaciół .? - zapytałam
- Mam. A co.? - uśmiechnął się co wbrew sobie odwzajemniłam.
- To idź do nich. - zaproponowałam mu.
Chłopak spojrzał na mnie z wyrzutem i smutkiem, aż zrobiło mi się nieprzyjemnie.
Westchnęłam.
- Widzę, że już mnie oceniłaś i postawiłaś opinie. Jestem skreślony bo jestem z The Wanted - powiedział i ruszył przed siebie zostawiając mnie w tyle. Zrobiło mi się go szkoda w jakimś sensie. Nie mogę zaprzeczyć, że źle określił moje zdanie, ale nie określił go też w stu procentach dobrze. Jednak byłam dla niego za ostra.
- Poczekaj. - dogoniłam go - przepraszam, źle się zachowałam.
Nathan nic nie powiedział tylko smutnymi oczami na mnie popatrzył. Uśmiechnęłam się do niego lekko co chłopak odwzajemnił.
- Może pójdziemy na coś słodkiego - zagadnęłam, aby polepszyć sytuacje.
Chłopak zgodził się i ruszyliśmy w kierunku cukierni. Kupiliśmy gofry z owocami. Zjedliśmy śmiejąc się i żartując. Okazał się normalnym, fajnym chłopakiem. Nadal źle się czułam z tym że tak go potraktowałam i oceniłam. Spojrzałam na zegarek 14.00.
- Ojej . Ja muszę uciekać. - poinformowałam Sykesa wstając.
- Odprowadzę cię. - zaproponował z uśmiechem.
- Ale to chyba nie jest dobry pomysł. - próbowałam jakoś się wykręcić.
Nathan jednak nie uległ i poszliśmy w kierunku domu. Całą drogę byłam nieobecna. Bałam się, że któryś z chłopców nas zauważy i zrobią mi jesień średniowiecza, gdy przekroczę próg domu i zamknę drzwi.
- Jesteśmy - wskazałam na dom. - Miło mi było cię poznać.
Uścisnęłam jego dłoń z uśmiechem na twarzy. Chłopak przytulił mnie co mnie zdziwiło i lekko się wzdrygnęłam.
- Mi także Lillo Malik. Mam nadzieję że to nie ostatnie nasze spotkanie - wyszeptał i obdarował mnie pocałunkiem. Czułam jak na moje policzki wkradają się rumieńce. Chłopak nie zdążył się sam ode mnie oddalić gdy został brutalnie odepchany ode mnie. Zasłoniłam przerażona usta.
- Zostaw ją Sykes..!
_________________________________________________________________________________Dodałam rozdział. Postanowiłam poprowadzić bloga.
NOWA POSTAĆ.:
Nathan James Sykes
Członek zespołu The Wanted.
Spontaniczny, wybuchowy, pomocny, sprytny.
Co takiego Nathan wniesie w życie Lilly ?
Czy pojawił się w nim przypadkowo ?
Czy Lilly będzie żałować spotkania z nim ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz