niedziela, 19 października 2014

Rozdział 7.

Gdy się obudziłam Louisa nie było już w pokoju. Rozłożyłam się  jeszcze na łóżku. Poleżałam tak chwilę po czym wstałam i udałam się do swojej łazienki. Przemyłam twarz, wyprostowałam włosy zostawiając je rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Poszłam do szafy. Zdecydowałam się na ten zestaw. Ubrałam się i gotowa zeszłam do kuchni..

- Dzień dobry i smacznego - powiedziałam na wstępie sięgając po jogurt do lodówki.,
- Dzięki - odpowiedzieli wszyscy chórem.
Usiadłam naprzeciw Nialla i zaczęłam jeść. Podczas śniadanie nic nie mówiłam tylko przysłuchwiałam się rozmowie reszty. Megan i Oliv wciąż tu były. ie były on tu przeze mnie mile widziane..
- Ej Lily idziesz z nami ?- z rozmyślań wyrwał mnie Zayn.
- C-c-co ? - patrzyłam na niego zdezorientowana.
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Zauważyłam zniecierpliwienie u Olivii i Megan
- Boże jesteś taka głupia czy tylko udajesz - skrytykowała mnie Oliv.
Zmierzyłam ją wzrokiem. Za kogo to coś się ma .? Za królowe świata, co każego obrażać może.? No chyba jednak nie . Niech trzyma lepiej net jęzor za zębami jak chce mieć go nadal.
-  Ja udaję, wręcz przeciwnie do ciebie ! - odpyskowałam jej uśmiechjąc się przy tym najszerzej jak umiałam.
Dziewczyna popatrzyła na mnie morderczym wzrokiem. Jakby tylko umiała nim zabijać to już bym leżała martwa. Oburzona wstała i wyszła z kuchni.
- Lilka ! Idź ją przeproś ! - usłyszałam rozkaz  Malika .
- No chyba śnisz - patrzyłam na niego z powagą
On chyba nie mówi poważnie, nigdy nie przeproszę tego pustaka. Wolę umrzeć niż płaszczyć się przed nią. Już widzę jej minkę gdy mówię "przepraszam Olivio"
- Ja nie żartuję . Natychmiast ! - wskazał mi kierunek w którym poszła blondi


- Ani ja ! Już wolę się zdechnąć niż płaszczyć przed nią - powiedziałam wstając.

Poszłam do pokoju i zamknęłam się w nim. Wzięłam pierwszą lepszą książkę i zezłoszczona zaczęłam czytać. Nie minęło kilka minut, a ktoś dobijał się do moich drzwi. Nawet nie drgnęłam, aby wpuścić nachalnego gościa.
- Wiem że tam jesteś - usłyszałam Zayna .
-  Ja też to wiem - westchnęłam - I nic z tego nie wpuszczę cię.!
Zapadła cisza. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Nie dostrzegał jaka naprawdę jest Olivia. Ona nie była warta jego.
- Lily otwórz , chciałbym z tobą porozmawiać - tym razem usłyszałam Liama.
Podeszłam do drzwi i je uchyliłam . Nie potrafiłam odmówić mu. Był dla mnie jak brat, który pomoże weprze. Nim spostrzegłam Liam wymówił ciche przepraszam, a do mojego pokoju wepchał się Zayn.
Wściekła trzasnęłam drzwiami. Męska solidarność, a niech ją szlak trafi. !
- Czego ! - syknęłam.
- Sorry. Wiem nie powinienem ci kazać przepraszać jej. Jesteście jak ogień i woda. Teraz to rozumiem. - powiedział drapiąc się w tył głowy
- Teraz wiesz bo ci Liam pewnie wytłumaczył bądź ktoś inny. Wyjdź - powiedziałam ostro otwierając drzwi.

Popatrzył na mnie skruszony i wyszedł. Źle się z tym czułam, ale nie potrafiłam uspokoić się tak szybko. Po chwili zauważyłam przez okno, że Zayn i Oliv gdzieś pojechali, a za nimi Harry i Meg. Pewna że ich już tak na dole nie spotkam zeszłam do salonu. Usiadłam cicho obok Nialla. Nikt do mnie nic nie mówił chodź wiedzieli że tu jestem.

- Lily, on naprawdę żałuje - nagle odezwał się Liam.
Lou i blondyn mu przytaknęli co jeszcze bardziej mnie dobiło. Popatrzyłam na nich i schowałam twarz w dłonie.
- Wiem..- westchnęłam - on jest taki dobry dla niej, a ta zołza nie jest warta jego i nas wszystkich tu. Czy on tego nie widzi ..? !
- Ohh..Lulu..- powiedział Tomlinosn mocno do siebie przytulając.

Chłopcy wytłumaczyli mi, że postąpiłam źle i jestem im za to wdzięczna.Po skończonej rozmowie zaczęliśmy oglądać mecz na który uparli się Niall i Tomlinson. W sumie nie miałam nic przeciw bo też jestem wielka fanką piłki nożnej.
                                                                     * * *
- Już jestem - krzyknął Zayn.
Usłyszałam jak drzwi się zamknęły, a do salonu wszedł chłopak Był sam bez niej co poprawiło mi humor. Spojrzał na mnie i poszedł do kuchni. Wiedziałam, że jemu też jest trudno z tym jak i mi. Ruszyłam w ślad za nim.
- Przepraszam - powiedziałam jak tylko weszłam do kuchni.
Zayn uważnie na mnie patrzył ale po chwili uciekł wzrokiem ..


 Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Od razu lepiej zrobiło mi się i gula, która przed chwilą pojawiła się w  gardle znikła od tak.
- To ja przepraszam, Lili.
Przytulił mnie z całej siły, którą gromadził w sobie. Nie mogę go ranić bo gdy on jest smutny to i ja także jestem. Wróciliśmy do chłopaków , którzy zorientowali się, że między nami jest już wszystko okey. Było do końca meczu jakieś 20 minut. Gdy do salonu wparował pijany Harry

- Cześć wam. - wybełkotał i opadł na fotel.
Wszyscy popatrzyliśmy na niego z zaciekawieniem. Hazza zawsze samotnie pił gdy był smutny lub coś złego mu się przytrafiło.
- Co się dzieje ? - zapytał Loius
- Ahh., szkoda gadać..- zmył go Harold
- No Harry mów co się dzieje - wtrącił się tym razem Liam
- Nic Megan mnie wyśmiała..i takie tam ..

Nic więcej nie musiałam wiedzieć bo mnie to nie ciekawiło i nie miałam ochoty dowiadywać się szczegółów z życia Meg i Harrego. Westchnęłam ciężko i dalej oglądałam mecz. Chłopcy pocieszali Stylesa. Nie żebym była bez serca szkoda mi go, ale niech w końcu przejrzy na oczy jaka ona jest. Chłopak już się rozweselił i tym razem opowiadał kawały i wygłupiał z Lou i Niallem.

- Lily jesteś najwspanialszą dziewczyną na świecie..- wyszeptał Styles siadając obok mnie.
Na tyle cicho to powiedział, że nikt oprócz mnie nie usłyszał tych słów. Spojrzałam na niego i na moment zatopiłam w jego oczach. Były tak szmaragdowo zielone ..idealne. "Nie, nie Lilka uspokój się, on jest tylko pijany!" skrytykowałam się w myślach i lekko potrząsnęłam głową..
- A ty Harry jesteś pijany w trzy dupy..- wyszeptałam mu do ucha.
Chłopak spoglądnął na mnie i zrobił grymas, który wywołam na mojej twarzy uśmiech..
- Ty to potrafisz zepsuć romantyczną chwilę..- rzucił i poszedł do łazienki.

Siedziałam tak dalej z bananem na twarzy. Uwielbiam się z nim droczyć, denerwować go czy nawet wyśmiewać.  No cóż jestem Lily Malik i mam to po Zaynie. Mam do niego żal po tym jak mnie potraktował pół roku temu, ale było minęło. Spojrzałam na zegarek . Wskazywał 21.05 nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko minął. Zwlokłam się z sofy i ruszyłam do kuchni aby ugasić pragnienie. Nalałam sobie pomarańczowego soku i go wypiłam. Poczułam na szyi czyjś oddech. Odwróciłam się na pięcie i ujrzałam Harrego. Spoglądał na mnie z błyskiem w oku..

- Wiesz co Lily ? - powiedział tą swoją chrypką..
- Nie, nie wiem Harry i odsuń się ! - powiedziałam i próbowałam go wyminąć.

Z wyminięcia Harolda nic mi nie wyszło bo chłopak przytrzymał mnie za ramiona i przybliżył do siebie. Dzieliły nas milimetry. Czułam, że moje serce zaczyna przyśpieszać, a oddech już nie jest spokojny. Bałam się tego co za chwilę może się stać, ale nie umiałam odepchnąć go od siebie coś mi na to nie pozwalało. Wpatrywałam się w jego oczy. Chciałam z nich wyczytać co takiego chce zrobić. Harry nachylił się i pocałował mnie w policzek dotykając przy tym kącika moich ust. Moja ciało wypełniła fala ciepła.
Styles spojrzał na mnie oblizując przy tym swoje usta ..


   Po czym wyszedł bez słowa z kuchni. Stałam tak w szoku dobre kilka minut. Nie umiałam pojąc co się           przed chwilą stało. Odtwarzałam tą chwilę w pamięci kilkadziesiąt razy i za każdym razem byłam w szoku     nie widziałam co go skłoniło ..a może to był tylko wybryk alkoholu.
- Po prostu był pijany i tyle. Jutro nic nie będzie pamiętał - powtarzałam sobie.
   Znalazłam się w swoim pokoju i bez zastanowienia położyłam się w łóżku. Gdy zamykałam oczy to wciąż      miałam przed oczami tą sytuację.


__________________________________________________________________________

 Miłego czytania :D
Komentujcie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz