niedziela, 3 stycznia 2016

Rozdział 20 " Bez Ciebie nie dam rady..."

• Jeżeli masz troszeczkę czasu to proszę Cię o przeczytanie kilku moich słów pod rozdziałem. Dziękuję i życzę miłego czytania ☺ Wasza Ann. ♥

Czasami po prostu musi być źle, żeby potem było dobrze.

Dlaczego to co złe zawsze musi spotkać Niall'a Horan'a ? Chłopaka, który ma dobre serce i jest w stanie pomóc każdemu. Nie sprawia nikomu problemów czy  też przykrości, robi to co kocha i szanuje każdą żyjącą istotę. Wierny i kochający swoją rodzinę, posiadający prawdziwych przyjaciół i fanów na całym świecie. Chłopak wiecznie radosny i tryskający energią z zarażającym uśmiechem na twarzy właśnie teraz walczy o życie.

Gdy się obudziłam wszystko wróciło, informacja o wypadku i o Niall'u i jego zagrożonym życiu. Chciałam znów móc zapaść w sen i zapomnieć o tym wszystkim. Chciałam sprawić by to minęło gdy ja będę spała, a gdy się obudzę to wszystko będzie jak dawniej.

To nie jest bajka ani koncert życzeń.

Jestem samolubna.

Siedzę na plastikowym krzesełku przed salą, w której znajduje się Irlandczyk. Mój wzrok utkwiony jest w miętowo-białej ścianie, która w żadnym przypadku nie jest ani trochę interesująca. Po mojej prawej stronie siedzi Zayn, a po lewej Harry. Lou i Liam zostali poproszeni do pokoju lekarskiego. Znajdują się  już tam dobre 15 minut i zaczynam się przez to robić niecierpliwa. Chciałabym wiedzieć czy z Niall'em jest wszystko dobrze, czy operacja się udała i kiedy będę mogła do niego zajrzeć.
- Długo ich nie ma. - mamroczę denerwując się i wyginając palce u rąk.

Całe 15 minut...przecież to nie jest wieczność.

- Zaraz wyjdą. - spoglądam na Harry'ego, który dał mi nadzieję tą odpowiedzią.
Chłopak nie wygląda najlepiej. Jego zmęczona i blada twarz informuje o broku snu, puste spojrzenie aż mrozi krew i sprawia, że chce się płakać. Nie lubię takiego widoku Styles'a. Wolę jego uśmiech i ukazujące się przy tym dołeczki. Zielone hipnotyzujące oczy pełne radości i namiętności tak jak wczoraj przed wypadkiem naszych przyjaciół - podczas seksu. Wtedy nawet nie sądziłam, że może się wydarzyć coś takiego. Wszystko się skomplikowało. Zayn wcale nie wygląda lepiej niż brunet. Jego twarz jest bez wyrazu, blady z sińcami pod oczami spogląda jakby w dal. Mam wrażenie, ze może ciałem jest z nami, ale nie umysłem. Wygląda zupełnie tak samo gdy spędziliśmy noc pod salą naszego dziadka, który ostatecznie odszedł z tego świata. Pamiętam jak krzyczał do lekarzy, że mają go ratować, że dziadek jest mu tu na ziemi potrzebny...ale się nie udało. Przytulam się do niego aby wiedział, że teraz tez nie jest sam. Ma mnie. Ma NAS.
- Dziękujemy Panie Doktorze.- drzwi się otwierają i pojawia się pierw Louis, a następnie Liam, który podaje rękę mężczyźnie w średnim wieku i po chwili oddala się od niego podążając w naszym kierunku.
Jak długo na nich czekałam, ciekawa tego co usłyszeli tak teraz bardzo boje się tego co mają nam do powiedzenia, Zayn spogląda na nich co oznacza, że 'wrócił' do nas.
- Dowiedzieliście się czegoś ? - Malik pyta z nadzieją w głosie.
Skupiam wzrok na Lou, który szykuje się do przemowy. Skąd wiem? Chłopak bierze kilka głębokich wdechów i każe usiąść Liam'owi, który ostatecznie go nie słucha.
- Operacja się udała. - ta informacja sprawia, że uśmiecham się jak małe dziecko - Jednak mimo tego, że przebiegła prawidłowo bez żadnych komplikacji to stan Niall'a nie jest rewelacyjny, ale nie jest też najgorszy. Ma złamaną nogę, posiada kilka zadrapań i głębszych ran na ciele, ale nie to jest najgorsze w tym wszystkim.

Nie jest najgorsze?

- Można jaśniej Tomlinson ?- używam nazwiska tylko w sytuacjach, w których jestem naprawdę zdezorientowana i zdenerwowana. To jest właśnie taka sytuacja.
- Niall podczas uderzenia mocno oberwał w głowę i niewiadome są jeszcze tego konsekwencje.Można to dokładnie ustalić wtedy gdy się wybudzi. - Liam zaczyna tłumaczyć widząc nasze pytające spojrzenia - Może mieć wstrząs mózgu lub co najgorsze... stracić pamięć.
- Co kurwa ?!- zdenerwowany Malik wyrywa się w stronę Payne - Stracić pamięć?  To są chyba jakieś pierdolone żarty! - uderza pięścią w ścianę,
- Masz na myśli, że może nas nie pamiętać ? Nie będzie wiedział kim jesteśmy ? - pytam wstając. Czuję jak wszystko zaczyna się walić, a zdenerwowanie Zayn'a wcale w tym nie pomaga jedynie doprowadza mnie do szału.
- Niall może jakby narodzić się na nowo. Nie będzie wiedział kim ty jesteś czy kim my. - wskazuje na każdego z nas- Może nawet nie pamiętać swojego imienia. Nie będzie wiedział kim on sam jest. Będzie kimś nowym, kimś dla kogo każdy z nas może być obcą osobą.

Nie będzie pamiętał niczego ani nikogo?

Będę dla niego obcą dziewczyną?

Nieznaną Lily Malik?

Słabo mi.
Słyszę jak ktoś wymawia moje imię, ale jedynie co widzę to ciemność. Po chwili czuję jak z bolesnym hukiem ląduje na ziemi.


* TRZY DNI PÓŹNIEJ *

Od mojego pamiętnego upadku i utraty przytomności minęły trzy dni. Dwa dni spędziłam w łóżku pod bacznym spojrzeniem Zayn'a, który zabronił mi wychodzić z łóżka może jedynie do łazienki mogłam pójść. Przynosił mi posiłki i tak długo przy mnie siedział, aż wszystko zjadłam. Czułam się jak pięcioletnie dziecko. Opieka Malik'a miała pozwolić mi nabrać sił, a częste nasze rozmowy w jakiś sposób poprawiły relację typu 'brat-siostra'.
Louis do domu wracał na chwilę by móc zrelacjonować mi i Zayn'owi stan Niall'a, wziąć prysznic lub zdrzemnąć się na kilka godzin. Nie wyglądał najlepiej wręcz przypominał zombie. Liam nie wracał do domu w ogóle. Cały czas jest w szpitalu, przesiaduje pod salą Irlandczyka lub niekiedy za zgodą lekarzy w sali poszkodowanego, przynajmniej tak mówi Tomlinson. Harry jest teraz wiecznie zabiegany i załatwia jakieś sprawy. Odpowiada pojedynczymi zdaniami na pytania dziennikarzy dotyczących zdrowia blondyna. Jednak zielonooki cały czas mówi to samo, mówi prawdę ' Niall jeszcze się nie wybudził, ale miejmy nadzieję, że wkrótce się to wydarzy.' Na portalach społecznościowych Directioners wysyłały posty, w których pisały, że życzą Horan'owi dużo zdrowia i, że czekając na niego.

Dzisiejszego dnia, czyli trzeciego z samego rana Zayn zawiózł mnie do szpitala bym mogła zobaczyć Niall'a. Od samego początku mówił mi, abym nie spodziewała się niczego nadzwyczajnego, a ja uspokajałam go iż wiem i jestem gotowa na zobaczenie przyjaciela.
Pod salą spotkaliśmy Liam'a. Wyglądał na drobniejszego niemal wychudzonego w znoszonym ciemnozielonym pulowerze i z suchymi, pogryzionymi wargami. Pierwszy raz widziałam go od momentu gdy poinformował nas o stanie chłopaka, a chwile potem ja 'odpłynęłam'. Wydawał się taki delikatny, wrażliwy, że aż nieprawdziwy. Nigdy go nie widziałam w podobnym stanie. Zayn wytłumaczył mi iż Payne obwinia się o wszytko i ma ogromny żal do siebie za wypadek jego i blondyna. Przywitałam się z nim i w końcu mogłam zobaczyć Niall'a Horan'a. Chłopaka, o którego zamartwia się połowa dziewczyn na świecie. Chłopaka wiecznie uśmiechniętego i wesołego. Chłopaka, który jest moim przyjacielem.
Liam i Zayn zostali na korytarzy bym mogła mieć chwilę z Irlandczykiem. Bałam się choć nie wiem czego i dlaczego, w końcu to tylko mój przyjaciel, który śpi. Moje serce biło coraz szybciej jednak nie mogłam usłyszeć jego bicia, gdyż głośne dźwięki aparatury, do której był podpięty chłopak uniemożliwiły mi to. Niall leżał bezwładnie, jego ręce leżały wzdłuż boków ciała, a klatka piersiowa unosiła się powoli i stopniowo dzięki czemu wiedziałam, ze oddycha samodzielnie. Zamknięte oczy, rozczochrane włosy dawały cholerne wrażenie, że on tylko śpi i zaraz się obudzi jednak blada twarz, bandaż owinięty wokół głowy i sińce pod oczami były przeciwieństwem tego. Na rękach znajdowały się liczne zadrapania jak i kilka głębszych ran, prawa noga była w gipsie.
Delikatnie usiadłam na łóżku i chwyciłam jego dłoń, która była zimna, cholernie zimna. W moich oczach zaczęły gromadzić się łzy, gdy wpatrywałam się przystojną twarz blondyna bez wyrazu.  Kiedyś czytałam, że gdy mówimy do osoby będącej w śpiączce to jest możliwość, że ona nas słyszy, więc postanowiłam coś powiedzieć. Już na pierwszym słowie mój głos zaczął się łamać i jedynie co zdołałam wydukać to 'Cześć Niall...długo cię z nami nie ma. Musisz się już obudzić, ja sobie bez ciebie nie dam rady...'. Zdanie na poziomie może to nie było, ale nie potrafiłam się skupić. Jedynie co chciałam to jego wybudzenia.

Ten ranek był zarazem rewelacyjny i wręcz przeciwnie.

Teraz siedzę w kuchni patrząc jak chłopcy zjadają kanapki. Przy stole są wszyscy nawet Liam, kótry zawitał do domu po 3 dniach. Zayn zdenerwował się i zmusił go do powrotu twierdząc, że jeżeli Niall się wybudzi to Liam zapadnie w śpiączkę poprzez głodzenie się i brak snu. Harry i Louis też są z nami i w skrócie relacjonują przebieg dzisiejszego dnia. Jedynie ja i Payne siedzimy cicho. On je, a ja przegryzam policzek od środka co jakiś czas popijając herbatę.
- Lily powinnaś coś zjeść. - spoglądam na Malika, który lustruje mnie swoim przenikliwym spojrzeniem.

Przysięgam On szkoli się w roli tatusia.

- Nie, dziękuję. - mamroczę niepewnie. - Nie jestem głodna.
Widzę jego karcące spojrzenie i pełną gotowość do przemowy. Współczuję jego dzieciom. Z moich ust wydobywa się jęk niezadowolenia, a po chwili stanowcze 'Mów jak już musisz, Zayn. Bo wybuchniesz '. W momencie gdy z jego ust wypada pierwsze słowo zaczyna dzwonić telefon. Uśmiecham się przepraszająco w stronę brata w myślach dziękując osobie, która wynalazła takie coś jak telefon. Wstaję by móc odebrać go i zarazem uciec od Zayn'a.
- Hallo ? - mamroczę do słuchawki.
- Dobry wieczór. Z tej strony doktor Mark Watson. - spoglądam na chłopaków, którzy obserwują mnie z ciekawością wymalowaną na ich twarzach. - Mogę prosić pana Louis'a Tomlinson'a ?
Nabieram gwałtownie powietrza i po chwili wypuszczam je ze świstem.
- Ta-tak. - podaje słuchawkę chłopakowi nie spuszczając z niego wzroku i jednocześnie siadając pomiędzy nim, a Harry'm.
- Dobry wieczór Doktorze. - opanowany Louis rzuca każdemu zdezorientowane spojrzenie. - Taaak...Wiem, że miał Pan zadzwonić, jeżeli będzie coś wiadomo. Yhym... Tak, tak jest tu też reszta, tak Liam też...Co?! O mój Boże! Dziękuję ...- odkłada słuchawkę na stół w oczach mając łzy.
Cisza. Jedyne co słyszę to bicie swojego serca i głośne przełknięcie śliny przez Harry'ego. Cholera. 
- Niall ...- wypowiedzenie imienia przez łamiący się głos Tomlinson'a, sprawia, że sztywnieję nie tylko ja ale i reszta zgromadzenia. Każdy skupiony jest na Lou.
- Co Niall?- Harry docieka chwytając moją dłoń pod stołem i ściska ją mocno. Powinnam ją zabrać ale nie potrafię lub może nie mam na to siły w tej sytuacji. - Louis ?!
- Obudził się. - dwa słowa Louis'a sprawiają, że po moich policzkach spływają łzy...łzy jebanego szczęścia.

Wrócił do nas. 

Obudził się. 

Niall Horan się obudził. 

_________________________________________________

Witam Was Kochani ☺♥

Na samym początku chciałabym Was bardzo ale to bardzo przeprosić, choć wiem, że połowa z Was pomyśli sobie ' Cały czas przeprasza, a dalej robi swoje' . Nawet nie wiecie jak jest mi wstyd, że znów nawaliłam. Nie zdziwię się jak przestaniecie czytać tą historię poprzez  rzadko dodawane rozdziały. Jedynie co mogę zrobić to błagać Was o wybaczenie i przeprosić, ☺

Słońca Kochane jesteście dla mnie ważni i czuje się jak ostatnia zołza robiąc Wam takie przerwy między rozdziałami. Teraz obiecuję, choć połowa z Was już nie będzie mi wierzyć, że postaram się dodawać rozdziały częściej.

Jeszcze jedno moi Drodzy pojawiła się mała ankieta dotycząca chęci Waszego czytanie tej historii. Jedno pytanie " Czy nadal masz chęć czytania historii ' Impossible Love' " i dwie proste odpowiedzi "TAK'', ''NIE''. Ankieta będzie trwać do 10.01.2016 r.  .Jeżeli macie chwilę to proszę udzielcie odpowiedzi ☺♥

Jeszcze raz bardzo przepraszam Was ☺

 Ann.♥
15 komentarzy = kolejny rozdział ♦