- Dlaczego nie mogę pójść do Niall'a ? - zapytałam, posyłając chłopakom niezrozumiałe spojrzenie. Popatrzyli na siebie porozumiewawczo dezorientując mnie tym jeszcze bardziej.
- Musi miec spokój. Daj mu odpocząć. - odparł Zayn w ogóle nie patrząc na mnie tylko w kubek juz zimenj kawy. Westchnęłam siadając obok mulata, który był spięty.
Potrząsnełam głową, marszcząc czoło i przełknęłam ślinę.
- Ale odpoczywa już 3 dzień. - wychrypiałam cicho. - I hej! Przecież wy go dziennie odwiedzacie ... więc chyba jest wypoczęty.
Zacisnęłam usta mierząc spojrzeniem przyjaciół. Zaczynam wątpić w ich szczerość wobec mnie. Skoro według nich Niall jest zmęczony to dlaczego codziennie u niego przesiadują ? Cóż, przecież to się nie łączy i nie ma sensu, nawet najmniejszego. Mam wrażenie, że coś przede mną ukrywają i wcale nie jest to coś dobrego. Ufam im i cholera niech lepiej tego nie zaprzepaszczą.
- To co innego, Lily - Liam spojrzał na mnie posyłając lekki uśmiech. Odniosłam wrażenie, że nie ma się mu sprzeciwiać i drążyć tematu. Nawet uśmiech nie zakrył jego stanowczości.
- Ale przecież ... -wyszeptałam nieugięcie.
- Odpuść dziewczyno. -warknął Harry, wykrzywiając usta. - Czasem lepiej wszytskiego nie wiedzieć.
Uniosłam wzrok na sufit ze zrezygnowaniem i kolejny raz potrząsnełam głową. Oczywiście lepiej kazać mi odpuscić i nie drążyć tematu niż powiedzieć prawdę, która i tak wyjdzie na jaw prędzej czy później. Wydaje mi się, że nie wymagam zbyt dużo. Po prostu chcę spędzić czas z przyjacielem, który mnie nie pamięta. Zamknęłam oczy biorąc głęboki wdech.
- Jak bardzo macie pusto w tych waszych głowach ? - rzuciłam oschle. - Sądzicie, że nie pójdę do niego ? Ukrywacie coś! I wiecie co ?! Mylicie się, jeżeli sądzicie, że wam to wychodzi !
Każdy z nich uciekał ode mnie wzrokiem. Nikt nie odważył się na zaszczycenie mnie swoim spojrzeniem. Westchnęłam zaciskając dłonie w piąstki. Teraz już mam pewność, że coś jest nie tak.
Od dwóch dni nie pojawiłam się u blondyna. Po tym jak oznajmił, że mnie nie pamięta przeszłam chwilowe załamanie. Nie chciałam z nikim rozmawiać jedynie co to przesiadywałam w pokoju Irlandczyka, nie dopuszczając do siebie nikogo. Następnego dnia chciałam pójść do przyjaciela, ale Harry i Liam powiedzieli mi, że Horan cały dzień przechodzi różnorodne badania, więc zrezygnowałam. A dzisiaj ? Dowiaduję się, że mam mu dać spokój bo jest zmęczony. Byłoby wszystko dobrze gdyby oni nie przesiadywali u niego godzin, zostawiając mnie samą, a teraz sugerując mi, że on musi odpoczywać.
- Uspokój się, Lils. - wymamrotał Louis wstajac od stołu. - Nic nie ukrywamy i wszystko jest dobrze.
Stęknęłam z niesmakiem.
- Nie pierdol, Tomlinson! - unisłam się gwałtownie. - Kogo próbujesz oszukać ? Mnie czy siebie ? Wszystko będzie dobrze? Huh ?! Nasz przyjaciel nas do kurwy nie pamięta i nie wiadomo czy kiedykolwiek sobie przypomni! Zabraniacie mi się z nim spotykać, a ja nie mam pojęcia dlaczego ...
- Możesz mówić ciszej ? - Harry spojrzał na mnie z uniesioną brwią ku górze. - Nie mam ochoty słuchać twoich krzyków.
Rada na teraz : To nie słuchaj.
Westchnęłam.
- Pytał się Ciebie ktoś o zdanie ? - nachyliłam się ku chłopakowi będąc na poziomie jego oczu. - Nie? Więc się zamknij, Styles.
Opuściłam pomieszczenie zostawiając napięta atmosferę i pewien niesmak po swojej osobie. Nie dowiem się niczego i zawiodłam się na nich. Sądziłam, że jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi, szczerymi, nie okłamującymi się, a tu proszę takie rozczarownie.
* * *
Moje ciało otulał chłodny londyński wiatr, gdy podążałam za Harry'm do sklepu. Nikt nie okazał się tak dobroduszny by mnie w tym zastąpić, a Styles stwierdził, że sam nie pójdzie bo on sam nie opróżnia lodówki. Zgodziłam się między innym dlatego, że mogłam coś kupić Niall'owi i znieść do szpitala co będzie idelanym pretekstem. Nie oszukujmy się, jedzenie szpitalne nie jest dobre, a porcje są małe niczym przękąski dla blondyna. Jednak droga do sklepu była niekomfortowa. Czułam się jakbym musiała to robić za karę, a atmosfera była między nami dziwna i to w złym tego słowa znaczeniu. Nie pogodziłam sie z nimi po moim wcześniejszym wybuchu. Musiałam kilka razy swój chód zamienić w trucht bo Harold w ogóle nie zwracał uwagi na fakt, że nie nadążam za nim.
Będąc już obok supermarketu odetchnęłam z ulgą, co nie uszło uwadze bruneta.
- Pchasz wózek. - oznajmił, nie pytając mnie o zdanie.
Przewróciłam oczami i wystawiłam środkowy palec, gdy Harry nie mógł tego zobaczyć. Gdy usłyszałam, że mam się pośpieszyć bo on nie będzie wiecznie czekał to po prostu z całej siły odepchnęłam od siebie wózek przez co uderzy on w tył bruneta.
- Co do kurwy wyprawiasz ?- zmierzył mnie swoim jakże krytycznym wzrokiem, a ja posłałam mu najbardziej fałszywy uśmiech. - Przestań się tak uśmiechać, to mnie przeraża.
Mnie przeraża twój ryj i się jakoś nie skarżę.
- Więc tak Ci mówi Megan ? - zapytałam dorównując mu kroku, a chłopak spojrzał na mnie pytająco. - No wiesz 'pchasz mnie dziś Harry' ?
Nie mam pojęcia dlaczego o to pytam. Nie krytykujcie mnie za to. Wydaje mi się, że po prostu chce go zdenerwować. Wychodzi na to, że jestem naprawdę wredną i złą osobą.
- Megan mówi mi wiele rzeczy. Ona naprawdę lubi mojego kutasa w sobie. - nachylił się szepcząc do mojego ucha i zahaczył zębami niby przypadkowo o jego płatek. - Megs ciągle chce więcej.
Moment gdy jego malinowe wargi dotknęły płatka mojego ucha był czymś dziwnym. Moje ciało się spieło ale jakoś pozytywnie. Jestem pewna, że jakbym podniosła swetr to byłabym pokryta gęsią skórką. On wciąż tak na mnie działa.
- Cóż widocznie słabo ją zaspokajasz. - chrząknęłam wymuszając uśmiech po czym spoważniałam. - Albo ma zbyt rozepchaną cipe.
Widząc już poważnie wkurwiony wzrok Harry'ego zamknęłam się skupiając na zakupach. Nie wiem co go bardziej zdenerwowało. Fakt, że podważyłam jego zdolności seksualne czy zbyt idealnie opisałam jego dziewczynę. Gdy wychodziliśmy ze sklepu nie zaszczycił mnie nawet głupim zerknieciem, nie wspominając już o spokojnym tempie nóg.
Bo po co.
- Nurkuj gnoju! - niewyraźny bełkot Louis'a roznosił się po całym domu gdy przekroczyliśmy z Harry'm jego próg.
Nie musieliśmy nic mówić, wystarczyło jedno krótkie spojrzenie i oboje wiedzieliśmy, że nasz przyjaciel jest porządnie wstawiony. Zostawiliśmy zakupy tuż przy drzwiach, udając się na poszukiwania Lou. Pijacki chichot wydobywał się z tarasu.
- Co ty...- mrużę oczy by przyjrzeć się szatanowi. - Kurwa! Louis co ty zrobiłeś?!
Zerwałam się w kierunku chłopaka, który stał nad brzegiem basenu uważenie wpatrując się w dno zbiornika. Tak o to bardzo inteligentny członek najpopularniejszego zespołu na świecie Louis Tomlinson właśnie utopił swój telefon. Moje oczekiwania co do wydoroślenia tego chłopaka maleją z każdą podobną sytuacją. Pełen litości wzrok spoczął na pijanym szatynie.
- Popisałeś się stary. - Styles poklepał szatyna po plechach na co ten wyszczerzył swoje białe zęby. - Chodź zaprowadzę cię do pokoju.
Gdy zniknęli z zasięgu mojego wzroku to szybko ściągnęłam trampki, spodnie i swetr. Ktoś musi wyciągnąć ofiarę Tomlinsona, a w ubraniu będzie mi się źle płynąć. Będąc w samej bieliźnie weszłam do basenu po czym zanukrowałam po sprzęt telefoniczny. Wyszłam zbierając swoje ubrania i szybko wbiegłam do domu. Położyłam komórkę na stoliku, a sama podążyłam w kierunku łazienki. Nie mam zamiaru pokazac się w takim stanie komukolwiek.
- Ouch! - zażenowany głos Harry'ego sprawia, ze odwracam się do niego przodem zagryzając dolną wargę. - Przepraszam...
Zbyt ciemny kolor nabrały jego szmaragdowe oczu. To podniecenie ?
Chłopak pomimo swojego wcześniejszego 'przepraszam' nie znika z moich oczu, a moje ręce lądują na klatce piersiowej zasłaniając ją. Odwracam się próbując odejść lecz on popycha mnie lekko na ścianę przez co stoję do niego tyłem. Mój oddech przyśpiesza gdy w dół mojej tali wędrują dłonie lokowatego ostatecznie lądując na moich pośladkach. Masuje je i ściska na zmianę. Z moich ust wydobywa się jęk gdy Styles po raz kolejny tym razem mocniej je ściska i cholera nic na to nie poradzę, że wypucham pupę w jego kierunku. Podoba mi się to i każdy jego kolejny ruch. Czuję jak jego wargi zaczynają muskać moją skórę na szyi przez co odchylam głowę w bok dając mu większe pole do popisu. Długo czekałam na to, na te malinowe wargi. Moje ubrania, które miałam w dłoniach już dawno leżą na ziemi, a ja zaczynam coraz śmielej ocierać się pupą o krocze bruneta.
- Oh! Ta- Taak..-intesywny głos Brytyjczyka roznosi się po korytarzu.
Jestem pewna, że na mojej twarzy widoczne są rumieńce. Opieram się czołem o zimną ścianę, gdy jedna z jego dłoni odpina mój biustonosz po czym bezkarnie wędruje do mojej piersi. Zaczyna się nią bawić po chwili drażniąc jej sutek, a jego język kreśli linię od mojego ucha az po obojczyk. Przegryzam wargę by nie wydać z siebie odgłosów, co jest trudne bo cholera ja tak bardzo go nadal pragnę. Zachłsynęłam się powietrzem w momencie, gdy dłoń Harry'ego z mojego pośladka powędrowała do mojej kobiecości. I tak bardzo jak chciałm być cicho tak nie utrzymałam tego. Z moich ust wydobył się głośny i pełen zadowolenia jęk, a pupa pocniej zaczęła nacierać na krocze chłopaka. I będę się smażyć w piekle, ale ja chcę więcej. Kładę swą dłoń na jego i zaczynam nią poruszać tak, że chłopak zaczął pieścić mój wzgórek przez materiał białych fig. Rozchylam usta, przymykając powieki. Jego dotyk mnie rozpala. Pociągnął moje figi w dół by móc włamać się do mojej kobiecości swoimi dwoma palcami. Dostałaś swoją nagrodę księżniczko. Chłopak chwali mnie, że jestem już dla niego mokra, a ja uśmiecham się.Jego dwa palce zwinnie poruszają się we mnie powodując kolejne moje jęki i jego warknięcia tuż obok mojego ucha. Wybacz mi Boże, ale zbyt mało nam obojgu.
- Odwróć się, sweety.
Spełniam jego prośbę. Stojąc z nim twarz w twarz nie czuję się onieśmielona. Podniecenie mnie zamroczyło. Wpijam się w jego usta napierając całą sobą na niego, a moje dłonie lądują w jego kasztanowych włosach. Mogę ysłyszeć pełen zadowolenia pomruk chłopaka i dźwięk rozpinanego rozporka. Nareszcie. Harry ściąga swoje spodnie i bokserki odrywając się ode mnie na moment. Jestem spragniona widoku jego klatki piersiowej i tatuaży przez co każe mu unieśc ręce do góry i pomogam ściągnać bordową koszulkę. Zaczynam składać pocałunki począwszy od obojczyków koncząc na umięśnionym brzuchu. Uśmiecham się widząc stojącego na baczność kolegę bruneta. Moja dłoń chwyta go poruszając się w górę i dół. Nie wykonuję tego długo bo zostaję podniesiona, a moje nogi oplatają się wokół Styles'a. Nasze usta po raz kolejny łączą się, gdy chłopak nastawia swojego kutasa do mojego wejścia. Jedna sekunda, jeden ruch i idealne uczucie. Gdy znajduje się we mnie, oboje odchylamy głowy z jękiem do tyłu. To jest ten czas, gdy jestem pewna, że idealnie do siebie pasujemy, że tylko z nim będzie mi dobrze i że kocham seks z nim. Zostaję mocno przyparta do ściany po czym lokowaty zaczyna się we mnie poruszać. Patrzymy prosto w swoje oczy, a na naszych twarzach są prawdziwe uśmiechy. Pociągam za końcówki jego włosów bo wiem, że to lubi. Nasze jęki, sapania i dźwięk ocierających się o siebie ciał wypełnia cały korytarz,
- Brakowało mi tego. - muska moje wargi, a ja łapię jego dolną wargę między zęby.- Brakowało mi ciebie, panno Malik.
Posyłam mu uśmiech przymykając oczy, gdy zaczyna ssać mojego sutka, przegryzając go co jakiś czas. I niech los będzie łaskawy dając nam w przyszłości powtórkę tej cennej chwili.
- Ha-Harry ?! - przerażony i głośny pisk roznosi się po pomieszczeniu.
Megan.
Witam po długiej przerwie ☺
Nie ma sensu aby się tłumaczyła dlaczego nie dodawałam rozdziałów bo znów nawaliłam pomimo iż obiecywałam, że tak nie będzie ;/
(Jeżeli jednak Cię to interesuje to byłam w szpitalu.)
Cóż, mam nadzieję, że rozdział się podoba :D Przepraszam, za nieudaną scenę pomiędzy naszą Lily, a Harrym :( Starałam się :O
Może ma ktoś jakieś podejrzenia bądź pomysłu dlaczego to chłopcy nie chcą by Lily odwiedzała Niall'a ? o.O
Pozdrawiam Was serdecznie Miśki.♥
Wasza Ann.♥
W końcu dodałaś rozdział! Jest świetny jak zwykle, nic dodać, nic ująć. Nawet "+18" wyszło dobrze :) Brakowało mi tu Ciebie i Harry'ego ;) Świetnie sobie poradziłaś 😊 Cały dzień myślałam o tym fanfiction i Niallu. Przerwa może i była długa, ale jeśli chodzi o leczenie itp. to nie możemy narzekać. Zdrowia :* Czekam na następny rozdział =) Życzę Ci dużo weny. Xxx
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za te piękne słowa, które motywują i sprawiają, że się Uśmiecham ^-^ 💕 Teraz już będzie tylko lepiej i mam nadzieję, że dam radę dodawać często rozdziały, które będą dla Was ciekawe ♡♡♡ Pozdrawiam Ann.♥
Usuń♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Usuń♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś. Mam nadzieję, że będzie dobrze z Twoim zdrowiem. Życzę Ci weny i czekam na next 💜
OdpowiedzUsuń