"Są w życiu chwile, gdy myśli się, że jest tak źle, iż już gorzej być nie może. Wtedy właśnie okazuje się... że jednak może."
Lily's P.O.V
Próg szpitala przekroczyliśmy kilka minut po dwudziestej, a nie byłoby to przerażające gdyby niejeden istotny fakt. Wyjechaliśmy z domu punkt dwudziesta i pokonaliśmy dystans w kilka minut, a powinien on zajmować dużo więcej od piętnastu do dwudziestu minut. Jednak naszemu "wyczynowi" nie ma się co dziwić bo kierujący pojazdem Tomlinson złamał przynajmniej połowę przepisów ruchu drogowego. Chłopak nie zważał na znaki informujące o dozwolonej prędkości w rejonie, ani na światła ani też na inne rzeczy, po prostu pędził jakby tylko to my znajdowaliśmy się na drodze. Mieliśmy cholerne szczęście, że Londyn akurat nie był zatłoczony, a ludzie bezczelnie nie wtargnęli na pasy bo w takim przypadku dowieźlibyśmy ich na masce prosto do szpitala. Louis był jak w amoku, każdy z pasażerów prosił aby zwolnił, a Liam wręcz zaczął krzyczeć w pewnym momencie, że ma zamiar zobaczyć Niall'a, a nie wylądować na izbie przyjęć. Jednak to było mówienie do 'ściany'. On nas nie słuchał ale już jest po wszystkim.
Podążam za chłopkami, ignorując nawoływania personelu, a szczególnie jednej wściekłej pielęgniarki odznaczającej się szczególnie złym nastawieniem do nas.
- Grunt to uprzejmość - mruknął Harry mijając kobietę i doprowadzając ja tym do szału - i kultura.
Grunt to szacunek, Styles.
Przewracam oczami bo oczywiście musiał doda coś jeszcze aby kobieta zaczęła kipieć ze złości. Wygląda jakby miała wybuchnąć i nie wróży to wcale nic dobrego. Bo kto normalny pozwala się obrażać ?
- Ty smarkaczu chcesz mnie kultury uczyć ?! - jej wściekły ton odbił się w moich uszach z podwójną, nawet potrójną mocą co było kurewsko nieprzyjemne,
- Ktoś najwyraźniej musi. - podsumował Styles, a ja w myślach właśnie uderzyłam go z liścia.
On ma jakiś dzisiaj dar wkurwiania i irytowania ludzi czego doświadczyłam i ja. Przez całą drogę marudził dlaczego to ja zajmuję miejsce z przodu obok kierowcy, a nie na przykład on. Ignorowałam go dość długo i szło mi to całkiem dobrze, jednak każdy ma swój limit cierpliwości. Mój się skończył. Wybuchłam i wtedy zaczęła się wojna. Z nerwów i chęci prowokacji i odgryzienia się mu zapytałam czy nie chce iść do burdelu ulżyć sobie, jednak ten bezczelnie stwierdził, że od tego ma mnie za co solidnie oberwał od Zayn'a. Nie odezwałam się już w ogóle podczas dalszej jazdy ale Harry'emu byo mało i wciąż marudził ostatecznie wkurwiając Louis'a, który zagroził, że zaraz wyrzuci go z samochodu.
- Harry uspokój się. - poważny ton Liam'a znów wkroczył w kacje, a wzrok, który nie jest jego codziennością spoczywał na zielonookim. Harry chciał coś powiedzieć jednak nie dano mu szansy bo Liam w porę zabrał głos - Po prostu się zamknij Styles.
Zayn zaczął przepraszać kobietę za niegrzecznego kolegę jednak ona za nic nie chciała usprawiedliwień mulata. Liam chwycił Harolda za ramię i ciągnął w stronę sali Horan'a aby ten samym już wyglądem nie sprawił, że pielęgniarka wezwie ochronę. Czasami mam wrażenie, że to ja Lily Malik jestem z nich najmądrzejsza, ale to naprawdę czasami. Louis spoglądał na mnie z nadzieją, że nie pójdę w ślady Harry'ego i nie odwalę czegoś. Postaram się lecz niczego nie obiecuję.
* * *
Jestem chora! PSYCHICZNIE.
- Można wchodzić ale tylko na chwilę i pojedynczo. Pacjent wybudził się i potrzebuje odpoczynku. Proszę dać mu czas, nie spodziewać się niczego nadzwyczajnego po prostu drodzy moi zachowujcie się normalnie. - poinstruował nas lekarz. - To kto pierwszy ?
Nie zgłosiłam się. Postanowiłam, że to któryś z chłopaków powinien pierwszy wejść do niego. Znają się dłużej z Niall'em i są jak bracia. Wspólne koncerty, wspólny dom, wspólne problemy, wspólni fani, wspólna muzyka to wszystko ich połączyło i na zawsze zostanie w ich sercach, a ja jestem tylko młodszą siostrą przyjaciela. Dużym plusem jest to, że wchodząc jako ostatnia będę miała najwięcej czasu aby z nim go spędzić.
Każdy z chłopaków rzucił się ku sali z nastawieniem, że to on pierwszy lecz lekarz ich powstrzymał. Szybko się ogarnęli i ustalili kolejność. Najpierw Liam, który miał ogromne wyrzuty sumienia spowodowane wypadkiem. Następny był Zayn z uśmiechem na ustach, po nim był Louis, który wpadł do sali trzaskając drzwiami, że w pewnym momencie sądziłam, że zaraz ktoś nas upomni za złe zachowanie szatyna. Ostatni z nich był Harry, który wszedł ze stoickim spokojem. Każdy z nich wyglądał inaczej wchodząc jednak wszyscy wyglądali podobnie wychodząc. Jak ? Sama nie potrafię tego opisać.
Moja kolej.
Wchodząc do sali blondyna byłam zestresowana do granic możliwości to podekscytowanie, które było na samym początku gdzieś znikło. Czego oczekiwałam ? Dokładnie to sama nie wiem, na pewno nie nastawiała się na wszystko co najlepsze. Gdzieś w środku mnie była ta świadomość, że wcale nie musi być dobrze lecz nie musi być też źle. Chciałam tego co dobre.
Spokojnym krokiem podeszłam do łóżka wokół którego było już mniej aparatury niż na samym początku. Moje zbłąkane i pragnące jego widoku oczy odnalazły go. Niall leżał patrząc w sufit nieobecnym wzrokiem jakby w ogóle nie usłyszał, że ktoś do niego przyszedł. Znów. Z zafascynowaniem wpatrywałam się w niego. W to jak jego klatka piersiowa samodzielnie sie unosi, jak mruga oczami, a jego prawy kącik ust unosi się ku górze jakby sobie coś przypomniał co go bawiło. To było piękne. On był piękny. Piękna była świadomość, że on żyje.
- Witaj Niall - wydukałam podchodząc do niego by móc wtulić się i poczuć jak jego serce bije samodzielnie i ze spokojem. To piękny dźwięk dla moich spragnionych uszu. Próbowałam się nie rozpłakać jednak wszystko poszło się za przeproszeniem jebać i właśnie wycieram rękawem łzy z policzka.
Horan spojrzał na mnie, ale nie tak jak kiedyś. Czyli jak ? Zupełnie inaczej. Jego zagubione spojrzenie skanowało moją twarz intensywnie, a smutek wymalował się na twarzy. Nie cieszył się, że przyszłam ? Nie chciał mnie widzieć ? Nawet nie drgnął gdy go przytuliłam. Z czasem dotarło do mnie co tak naprawdę się dzieje. Świat oszalał.
- Pamiętasz mnie ? - pytanie, które wyrwało się z moich ust było dla mnie czymś przerażającym. A jego odpowiedź, na którą czekałam była jeszcze czymś gorszym.
- Przepraszam, ale nie wiem kim jesteś.
Rozbiłam się w pył.
On leżący w szpitalnej sali na szpitalnym łóżku.
Ona przerażona rzeczywistością.
Oni stojący za drzwiami załamani.
Jedno ich łączy są zbyt naiwni.
Każde kłamstwo wyjdzie na jaw, a konsekwencje będą ogromne.
Zło ich obserwuje, a czy mu się przeciwstawią to zależy tylko od Nich.
_________________________________________________________
Hej ! :D
Jak Wam się podoba ? Co sądzicie o tym rozdziale i stanie Niall'a :c ?
Może początkowo wyda się teraz to nudne, ale przysięgam, że to się rozkręci ! :*
Czekam na komentarze i Wasze opinie ! :D
Trzymajcie się :)
10 komentarzy = kolejny rozdział *-*
Ann.♥
Hej!!! Rozdział cudowny!!! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!!
OdpowiedzUsuńCudowny!!! Dodawaj szybko następny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńRozdział super jak każdy. Kiedy next?
OdpowiedzUsuńCudny <3 W najgorszym momencie skończyłaś ten rozdział xd No ale nic, życze weny i czeeeekamu na następny cudny rozdział :D <3
OdpowiedzUsuńDaaaaaaaleej <3!!
OdpowiedzUsuńWooow, świetny rozdział. Super historia :)
OdpowiedzUsuńNapisz coś...
OdpowiedzUsuń