czwartek, 18 września 2014

Rozdział 4.

Zerwała się nagle ze snu. Byłam cała zlana potem i szybko oddychałam. Przetarłam dłonią spocone czoło i spojrzałam na zegarek. Wskazywał 8.45. Usiadłam wygodnie i podparłam głowę na dłoniach zaciśniętych w pięści. Znów miałam ten cholerny sen, który tak dawno mi się już nie śnił. Ostatnio 4 miesiące temu. Łzy powoli spływały po moich policzkach i skapywały na kołdrę. Nie jest on ulubionym jaki mi się kiedykolwiek przyśnił..Jest dla mnie niczym horror.

Byliśmy w Parku. Ja i Harry. . Był słoneczny piękny dzień. Siedzieliśmy na mostku. Nasze nogi swobodnie wisiały i lekko stykały  z taflą wody. Byłam ubrana w kwiecistą sukienkę ..a on w szorty i biały tishert. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i żartowaliśmy na różne tematy. Nagle zawiał mocny wiatr. Spadłam z mostku wprost do wody. Zaczęłam się topić..nie potrafiłam pływać.  Coś ciągnęło mnie w dół..bałam się , krzyczałam prosząc o ratunek. Harry tylko patrzył na mnie bezuczuciowym wzrokiem. Nie pomógł mi. Zauważyłam, że obok niego na moje miejsce siada jakaś blondynka. Chwili swoje dłonie i spletli palce. Dziewczyna na jego ustach złożyła pocałunek..Ja nadal krzyczałam o pomoc .. Harry nie zwracał na mnie żadnej uwagi..jakby mnie tam nie było. Wyciągnął z lewej kieszeni szortów czerwone pudełeczko..i wręczył je dziewczynie. Wszystko zaczęło się zamazywać nie widział co to było..byłam już pod wodą..


Wstałam z łóżka i przeszłam się po pokoju. Podeszłam do okna i otworzyłam je na oścież aby odetchnąć i zapomnieć o śnie. Ciepły wiaterek i promienie słoneczne wkradły się do pomieszczenia, otulając mnie przy tym. Ziewnęłam. Chwilę stałam i oglądałam okolicę . Nic szczególnego się nie działo ..ludzie szli do pracy..inni szli do parku czy też do sklepu. Znudzona tym, udałam się do łazienki. Umyłam twarz, zrobiłam lekki makijaż i niechlujnego koka. Znów przyszłam do swojego pokoju tym razem podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i stałam przed nią około 5 minut. Zdecydowałam się na bluzkęspodenki i buty  Wzięłam ubrania i pognałam do łazienki. Gotowa zbiegłam do kuchni. Nikogo nie zastałam w niej. Postanowiłam zrobić sobie śniadanie. Wzięłam mleko z lodówki i płatki czekoladowe. Wsypałam płatki i zalałam je mlekiem. Usiadłam przy stole i zaczęłam pałaszować swoje śniadanie. Brudne naczynie wsadziłam do zmywarki i poszłam na poszukiwania chłopców. W całym domu było cicho a to jest dziwne. Zazwyczaj Louis wrzeszczy, Liam uspokaja, a Zayn biega po domu i krzyczy " widziała ktoś moje lusterko.." a dzisiaj nic..cisza, pustka. Weszłam do salonu i zastałam w nim..Nialla. Jak to chłopak zajadał pizze i pisał na telefonie.




 Popatrzył na mnie i znów zajął się pisaniem . Zawsze uśmiechnięty, radosny..a teraz..wpatrzony w ekran..

- Dzień dobry Niallerku ! - powiedziałam całując chłopaka w policzek . Wyczułam, że lekko się jego wargi zgięły w łuk..czyli na jego twarzy pojawił się uśmiech. Na sercu zrobiło mi się cieplej. Nie lubię patrzeć jak ktoś jest smutny, a już szczególnie Horan.
- No witam Malikową ! - teraz uśmiechał się od ucha do ucha.- Jak się spało ?- zapytał odkładając telefon na stół.
 - Nawet nawet..gdyby nie wasze śmiechy to było by nawet dobrze- powiedziałam siadając obok niego. Pół nocy słyszałam odgłosy rozmów i wybuchy śmiechów chłopaków. Jakby w nocy nie mogli spać..Rozłożyłam się wygodnie i położyłam nogi na stół.
- Ej ! Gdzie z tymi nogami ?!- usłyszałam Horana, a po chwili chłopak strącił je. Wywróciłam oczami i podłożyłam nogi pod tyłek.
- A gdzie reszta ? - zapytałam z zaciekawieniem . To dziwne, aby z rana nikogo nie było ..tylko Niall. Chociaż to też dziwne, że nie wzięli go ze sobą..gdziekolwiek poszli.
- Nooo.. ten..- zaczął zdezorientowany - a czy to ważne ..- zapytał znów wpatrzony w telefon. 
Nic nie odpowiedziałam tylko puściłam telewizor. Skakałam po kanałach. Nic ciekawego nie było..a nie chwila SpongeBob leci. Odłożyłam pilota i zaczęłam oglądać bajkę. Zauważyłam kontem oka jak blondyn mi się przygląda. Skierowałam w jego stronę głowę. Chłopak był cały czerwony, łzy zgromadziły się w jego oczach wyglądał jakby się dusił. Wystraszyłam się, serce waliło mi na przyśpieszonych obrotach..
- Co ci jest. ! - krzyknęłam spanikowana. Nie wiedział kompletnie co się dzieje, co mu dolega..nic, pustka.
Chłopak nagle wybuchł śmiechem i spadł z sofy. Zgiął się w pół i nadal śmiał tym razem leżąc na podłodze. Myślałam że mnie tam szlak trafi. Ja wystraszyłam się nie na żarty. Myślałam, że się dusi..a ten żarty sobie stroi czy co .? No to cholery.! Popatrzyłam na chłopaka, któremu łzy ciekły ze śmiechu. Wyłączyłam telewizor i zdenerwowana siedziałam z założonymi rekami na sofie. Niech lepiej on się do mnie dzisiaj nie zbliża jak chce żyć. Ugh..gorzej niż z Lou. 
- Wsz-wsz-wszystko okey..- zapytał wstając rozbawiony Niall. Popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- To chyba ja powinnam zadać to pytanie..- odpowiedziałam kąśliwie i odwróciłam głowę z drugą stronę.
- Ojojo..no wiesz nie wiedziałem, że oglądasz SpongeBoba..- powiedział chichocząc..- a do tego twoje zaciekawienie tą bajką - mówił chodząc po pokoju i rozmasowywując lewe biodro. Musiał chyba się uderzyć spadając.
- A ja myślałam, że tylko naturalni blondyni są głupi..ale widać farbowani też ..- powiedziałam bawiąc się włosami. Przyznam chciało mi siś śmiać..sama nie wiem czemu może dlatego, że śmiech jest zaraźliwy.
 Zmierzył mnie morderczym wzrokiem..co w jego wykonaniu w tym momencie było rozbawiające. Nie wytrzymałam i  wybuchałam jak poprzednio on głośnym śmiechem i rozłożyłam się na sofie. Zauważyłam, że Niall zbliża się do mnie ..kompletnie nie wiedziałam po co. Chłopak w mgnieniu oka siedział na mnie i zaczął łaskotać. Miał z tego niezły ubaw. Śmiałam się i piszczałam najgłośniej jak umiałam. Próbowałam jakoś wydostać się..rzucałam się, waliłam w niego rękami..ale ani drgnął.
- Przestań..! Niall ! Proszę !- krzyczałam przez śmiech..
Usłyszałam, że ktoś otworzył drzwi i wszedł do domu , ale chłopak chyba nie bo nadal nie zaprzestawał swojej czynności. Śmiałam się jak opętana. Zauważyłam że ktoś pojawił się w pokoju..to Harry. Był zaskoczony i zszokowany widokiem który zastał..


Zmierzył nas wzrokiem i zawiesił wzrok na Horanie siedzącym na mnie. Nie wiem jak to wyglądało z jego perspektywy i wolę nie wiedzieć. Z całych sił zepchnęłam chłopaka z siebie co o dziwo zadziałało. Ten spadł i wtedy zauważył Harrego. Otrzepałam się i poprawiłam wygniecioną bluzkę. Usiadłam i patrzyłam jak chłopcy się witają. Dziwnie się czułam z tym w jakiej pozycji zastał nas Hazza. Przecież nic złego nie robiliśmy, zwykłe wygłupy wariatów. Niall poszedł do kuchni, bo jak stwierdził zgłodniał. Ja znów zostałam z Styelem sama..

- Uhuhu..- zagwizdał kręcąc głową Harry - Teraz masz chęć na Horana .? - zapytał, a ja patrzyłam na niego jak na idiotę. Jedno jest pewnie ..przegiął. Nie pozwolę się obrażać..jeszcze jedno takie stwierdzenie, a jego policzki nie będą miały miłego spotkania z moją dłonią.
- Ogłuchłaś - usłyszałam znów Harrego, który patrzył na mnie z politowaniem..tak jak wtedy..
- Nie, nie ogłuchłam - powiedziałam zdenerwowana - a teraz ty mnie posłuchaj...


2 komentarze:

  1. No po prostu świetne. Genialne. Nie do opisania xD
    Ten sen był trochę dziwny moim zdaniem. Uważam, że ten sen jest straszny. Ja to bym się poryczała na jej miejscu (ale to ja....)
    To co powiedział Harry to naprawdę przegiął. Jakby nigdy nie widział jak ludzie się łaskoczą. Ja to bym mu przywaliła w mordkę i wygarnęła wszystko. To naprawdę był cios po niże pasa.
    Tak wiec...
    Rozdział świetny, genialny, no i po prostu świetny. Czekam na next'a z niecierpliwością i życzę jak najwięcej weny ile sie da
    <3

    OdpowiedzUsuń