czwartek, 24 grudnia 2015

Kochany Louis ma urodzinki! :)


Happy Birthday Louis Tomlinson ☺

Well, you are another year older and you haven't changed a bit. That's great because you are perfect just the way you are! ♥
Thinking of you on your birthday, and wishing you all the best! I hope it is as fantastic as you are, you deserve the best and nothing less! ☺♥
Have a wonderful day, get many nice presents and a lot of fun!☺

_________________________________________________________
"Wszystkiego Najlepszego Louis Tomlinson ☺

Jesteś o rok starszy, lecz nie zmieniłeś się ani trochę. To wspaniałe, ponieważ jesteś idealny właśnie taki! ♥
Myślę o Tobie w dniu Twoich urodzin i życzę Ci wszystkiego najlepszego! Mam nadzieję, że ten dzień jest tak wspaniały jak Ty sam, należy Ci się wszystko co najlepsze i ani trochę mniej! ☺♥
Życzę Ci wspaniałego dnia, wspaniałych prezentów i mnóstwa zabawy! ☺"







Nasz najstarszy obchodzi dziś swoje urodziny ☺♥
Zapewne każda z Nas życzy Mu jak najlepiej, chce by Lou był szczęśliwy, spełniał swoje marzenia, był zawsze radosny, szalony i uśmiechnięty. Z uśmiechem wspominam początki Louis'a z X-Factor'a i tak patrząc to ten czas tak szybko leci... aż za szybko. Lou już stał się mężczyzną choć nadal wygląda na 18 lat, a zachowuje jak pięciolatek :D i za to go kocham. Pan Tomlinson już będzie ojcem w co aż do teraz nie mogę uwierzyć :D choć wiem, że spełni się w tej roli w 100%. Pragnę mu życzyć jeszcze tej jedynej, która go pokocha takiego jakim jest z jego wadami i zaletami, że pokocha skromnego chłopaka, a nie będzie patrzeć na to, że jest znany i bogaty. Oby Twoje marzenia Louis'ie się spełniły i abyś nigdy niczego nie żałował. ♥♥♥

Dziękuję za Ciebie Lou :) 



* Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone,


sobota, 19 września 2015

Rozdział 19 " Zwłoki przykryte białym płótnem."

P.O.V

Dzień jak każdy inny, a pomimo tego różniący się od poprzednich. Bezchmurne niebo rozciąga się na głowami tysięcy ludzi. Ludzi, którzy pędzą przed siebie nie zwracając szczególnej uwagi na innych będących tuż obok nich. Śmiechy, wrzaski, szepty wypełniają przestrzeń Londynu będąc jego częścią już od bardzo dawna. Można dostrzec dzieci idące z rodzicami i trzymające ich za dłonie. Opowiadają im swoje jakże ciekawe historie, a dorośli z uśmiechem na twarzy ich wysłuchują. Starsi ludzi spacerują powoli i z wrażliwością i tęsknotą patrzą na każdy otaczający ich element jakby już jutro nie mogli ich zobaczyć. Właśnie w tym momencie gdzieś na świecie na świat przychodzi nowe życie, a inne odchodzi. Bo żeby jedni mogli żyć drudzy musza umrzeć.
Czarne porsche właśnie wjeżdża na skrzyżowanie by po chwili zatrzymać się na czerwonym świetle. Siedzący za kierownicą Liam z uśmiechem zerka na swojego przyjaciela. Blondyn będący pasażerem szuka w schowku okularów przeciwsłonecznych jęcząc, że niemiłosiernie razi go słońce.
- Założę się, że Louis właśnie krzyczy, że ktoś zjadł mu marchewki - zrezygnowany Irlandczyk zamyka z trzaskiem drzwiczki schowka - I założę się, że właśnie uświadomił sobie, że to ja i  w ogóle gdzie są jakieś okulary przeciwsłoneczne ?!
Dźwięczny śmiech wydostaje się z ust szatyna, który zakłada okulary i wręcza drugą parę przyjacielowi. Nawet nie wiadomo skąd je wyciągnął ale Niall przyjmuje je niczym wybawienie.
- Nialler mam pytanie - stanowczy ton głosu Liam'a sprawia, że blondyn poważnieje w kilka sekund.
- Mam się bać ? - pomimo zachowanej powagi można usłyszeć nutkę rozbawienia w głosie chłopaka - Bo właśnie zaczynam.
I dzieje się coś co nie powinno nigdy nastąpić.
Jedno spojrzenia wystarcza by Liam uświadomił sobie, że nie jest dobrze i już nie będzie. Przerażenie ogarniające go staje się szybki i niekontrolowane. Ten dzień nie mogą zaliczyć do szczęśliwych.
- NIALL UWAAAŻAJ !- krzyk Payne wypełnia wnętrze samochodu w momencie zderzenia.
Czerwony Land Rover z nadmierną prędkością wjeżdża w ich samochód od strony pasażera, zarzucając samochód chłopaków kilka metrów dalej. Nie było możliwości ani szansy na to by udało się w jakikolwiek sposób uniknęli tego. Niall'a zakrwawiona głowa oparta jest na pękniętej szybie, a sam chłopak jest nieprzytomny. Jego nogi są przyciśnięte do siebie poprzez brak miejsca, które zajmuje wgniecenie. Nogawki jeansów zaczynają nabierać bordowego koloru, a oddech Irlandczyka staje się coraz rzadszy. Liam podobnie do swojego przyjaciela ma rozbitą głowę tylko, że opadniętą na kierownicy.
- Niall  przepraszam...- mamrocze próbując odezwać się do blondyna i po chwili traci przytomność. Jego lewa ręka wygięta krwawi mając kawałek wbitego szkła, który jest częścią rozbitego okna.
Wewnątrz czarnego Porsche rozchodzi się metaliczny zapach krwi, której pojawia się coraz więcej.


Lily's P.O.V

Mam wrażenie, że wszystko oddala się ode mnie choć biegnę ile sił mam w nogach. Moje płuca zaczynają protestować ale ignoruję to dalej biegnąc do szpitala. Słyszę za sobą tupot stóp Harry'ego, Louis'a i Zayn'a, którzy również biegną odkąd zaparkowaliśmy samochód pod szpitalem i jak najprędzej ruszyliśmy do niego. Będąc już w środku budynku kładę dłonie na kolanach nachylając się do przodu i próbując unormować oddech. Gdy moje płuca mogą już normalnie funkcjonować, podchodzę do chłopaków, którzy pytają już gdzie mogą znaleźć Liam'a i Niall'a.
Kobieta w średnim wieku wskazała nam drogę, którą teraz podążamy. Nic nie mówię tylko idę trzymając Zayn'a za rękę. Mulat ściska moją dłoń gdy jesteśmy coraz bliżej, a ja zagryzam policzek od środka. Skręcamy w lewo kierując się teraz za Harry'm, który idzie pierwszy niczym dowódca. Nim zdążam coś powiedzieć moim oczom ukazuje się postać Liam'a siedzącego na krześle. Chłopak ma owiniętą głowę bandażem jak i lewą rękę. Wyrywam dłoń z uścisku Malika i wymijam Styles'a biegnąc do poszkodowanego szatyna. Chłopak wstaje z plastikowego krzesła, a ja wtulam się w niego bez opamiętania. Czuję jak po moich policzkach spływają łzy i zaczynają moczyć bluzkę Liam'a. Szczelne ramiona chłopaka są owinięte wokół mojej tali i przyciskają mnie mocniej do torsu chłopaka.
- Liam tak bardzo się bałam - mamrocze odsuwając głowę i patrząc w oczy szatyna.
Odchodzę na bok dając miejsce Harry'emu, Louis'owi i Zayn'owi  by mogli w jakiś sposób okazać radość na widok przyjaciela. Czwórka chłopaków łączy się w uścisku, a Zayn wypuszcza powietrze mając załzawione oczy. Teraz mogę zobaczyć jak bardzo się bali i jaka ulga ich ogarnęła na widok Payne. Zaczynają rozmowę by dowiedzieć się wszystkiego dokładnie na temat zaistniałej sytuacji. Uśmiecham się smutno rozglądając za Irlandczykiem. Nigdzie go nie widzę. Nie było go w pobliżu Liam'a ani nie pojawił się teraz.
- Liam gdzie jest Niall ? - pytam przerywając rozmowę chłopaków, którzy uważnie obserwują poszkodowanego. Przerażony wzrok chłopaka na moje pytanie wydaje się być niepokojący.
- Nia-Niall ...On ...- jego oczy zaczynają zachodzić łzami, a mnie oblewa paraliżujący strach o blondyna- On walczy o życie.
Czuję jak nogi się pode mną uginają i chwile potem ląduję na ziemi. Słowa chłopaka nie wstrząsnęły tylko mną ale resztą również. Louis wypuszcza głośno powietrze przecierając twarz dłońmi. Jego oczy zaczynają łzawieć na co chłopak próbuje wierzchem dłoni  pozbyć się łez. Harry wstaje zaczesując dłonią włosy do tylu i po kilku sekundach wali pięścią w ścianę krzycząc 'Kurwa mać'. Zayn ląduje na ziemi tuż obok mnie ze łzami płynącymi po jego idealnej twarzy. Nigdy nie widziałam go płaczącego może jedynie wtedy gdy nasz dziadek zmarł, a teraz chłopak nawet nie próbuje tego ukryć. Wtulam się w niego nie widząc juz nic. Wszystko mam zamazane przez słone łzy, które wypływają dużą ilością z moich oczu. Czuję jak wszystko się zaczyna walić.

* * *

Siedzimy pod salą operacyjną milcząc i wpatrując się w jeden punkt. Moim jest ściana tuż naprzeciw mnie. Nie jest ciekawa na tyle aby patrzeć w nią dłuższą chwilę ale nie mogę robić nic innego. Ciągle myślę o blondynie, który za drzwiami walczy o życie. Czuję jak Zayn lekko drga sądząc, że nie mam o tym pojęcia.
Nagle drzwi od sali operacyjnej otwierają się, a z pomieszczenia wychodzi lekarz. Zaraz za nim dwie pielęgniarki pchają stół, na którym leżą zwłoki przykryte białym płótnem. Kiedy tylko zdaje sobie sprawę z tego co się teraz dzieje to podbiegam do wielkiego 'łóżka'. Naprzeciw mnie stoi Louis. W jego oczach mogę zobaczyć niedowierzanie, strach, szaleństwo. Z moich ust wydobywa się żałosny szloch, a ciało opada na zwłoki, które próbuje przytulić. W jednej sekundzie widzę jak Harry chwyta lekarza za barki trzęsąc nim.
- Macie tam kurwa wracać i go uratować! - pcha ciało mężczyzny z powrotem do sali. - Już! No wracajcie się ! Nie obchodzi mnie jak to zrobicie, ale macie to kurwa zrobić !
Jego twarz zalewają gorące łzy, nad którymi on nie panuje.
- Proszę mnie zostawić. - surowy ton sprawia, że Zayn odciąga Styles'a od mężczyzny. - Ciało leżące na stole nie jest waszego przyjaciela. Chłopak jest nadal operowany i walczy o to by znów wrócić na ten świat.
Sztywnieje na słowa lekarza by po chwili odskoczyć od stołu. Z jednej strony ciesze się, że to nie był Niall ale z drugiej żal mi rodziny zmarłej kobiety. Pielęgniarki oddalają się wraz z zwłokami, które ją odprowadzam wzrokiem.
- A pan panie Liam'ie - surowy wzrok ląduje na szantynie - Z tego co wiem to powinien leżeć i odpoczywać. Proszę wrócić do sali albo zawołam kogoś aby Pana zaprowadził.
Odwraca się by znów zniknąć za drzwiami ale Payne zdąża go złapać.
- Czy jest szansa aby było z nim wszystko dobrze ? - łamiący się głos Liam'a dociera do moich uszu.
- Jak juz mówiłem cały czas  walczymy o jego życie podczas operacji. Nie mogę niczego obiecać. Naprawdę przykro mi...- szepnął mężczyzna.
- Proszę postarać się go...- zaczynam dołączając się do ich rozmowy.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy. - mówi znikając za drzwiami.

Liam's P.O.V

Leżę w łóżku tak jak nakazał lekarz. Czuję jakby moje serce miało zaraz wybuchnąć gromadzącym się w nim smutkiem, bólem, strachem i niepewnością o losy mojego przyjaciela. Gdybym tylko wcześniej wyjechał lub później ze sklepu to teraz byśmy byli w domu wszyscy razem śmiejąc się. Niall by znów jadł te swoje tony jedzenia, a ja po raz kolejny bym go upominał.
To ja powinienem teraz tam leżeć i walczyć. To wszystko moja wina, a nie Jego. Jestem nikim, zerem, które sprawiło że jego własny przyjaciel jest jedną nogą po drugiej stronie życia. Rzucam szklanką o ścianę. Naczynie rozpada się na setki kawałeczków, a z moich oczu płyną po raz kolejny łzy.  Nie wybaczę sobie tego jeżeli podczas operacji pójdzie coś nie tak.
Spoglądam na Lily leżąca na drugim łóżku.  Nie obudził jej rzut o ścianę i rozbicie szklanki. Była zmęczona dzisiejszymi wydarzeniami wiec położono ją i zasnęła w mgnieniu oka. Nawet podczas snu ma smutną i wystraszoną twarz. Zagryzam policzek od środka by nie wybuchnąć płaczem.
Do pomieszczenia wchodzi Harry. Jego smutny wzrok pada na dziewczynę, a potem na mnie. Mogę dostrzec zaczerwienione oczy i policzki zalane łzami.  Ktoś miał przyjść jeżeli będzie wiadomo co z Horanem i przyszedł on. Podnoszę się przełykując ślinę. Zamykam oczy by po chwili je otworzyć.
- Nie. - mówię ochryple wpatrując się w chłopaka - Powiedz mi, że wszystko jest dobrze...Kurwa Harry powiedz, że on żyje. Błagam.


_____________________________________
* Jeżeli przeczytałeś/aś to pozostaw po sobie komentarz.
* PRZEPRASZAM Wy już wiecie za co :c Znów nawalilam, ale mam nadzieję, że Was nie straciłam. ♥

15 komentarzy = kolejny rozdział 

PAMIĘTAJ ŻE :
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.

DZIĘKUJĘ, ZA KOMENTARZE POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM ☺
JESTEŚCIE NAJLEPSI  ☺ ♥

Ann.♥

Jak myślicie jakie dalsze losy spotkają Niall'a?
 Czy Irlandczyk przeżyje ciężki wypadek ? 

niedziela, 13 września 2015

Nasz Niall ma urodzinki :)


Happy Birthday Niall Horan ☺

Thinking of you on your birthday, and wishing you all the best! I hope it is as fantastic as you are, you deserve the best and nothing less! ☺ ♥ Well, you are another year older and you haven't changed a bit. That's great because you are perfect just the way you are! ♥ Have a wonderful day, get many nice presents and a lot of fun! ☺ 

________________________________________________


"Wszystkiego Najlepszego Niall Horan ☺

Myślę o Tobie w dniu Twoich urodzin i życzę Ci wszystkiego najlepszego! Mam nadzieję, że ten dzień jest tak wspaniały jak Ty sam, należy Ci się wszystko co najlepsze i ani trochę mniej! ☺ ♥ Jesteś o rok starszy, lecz nie zmieniłeś się ani trochę. To wspaniałe, ponieważ jesteś idealny właśnie takim! ♥ Życzę Ci wspaniałego dnia, wspaniałych prezentów i mnóstwa zabawy! ☺"






Happy birthday to you,
Happy birthday to you,
Happy birthday dear Niall,
Happy birthday to you! ♥ 


Moje kochane słoneczko ma dziś urodziny !♥ 

Każda z Nas życzy mu jak najlepiej,  pragnie by był szczęśliwy, radosny i zawsze szczerze uśmiechnięty. Życzę mu tej jedynej i wyjątkowej miłości, z którą będzie szczęśliwy. Życzę mu również tych prawdziwych fanek, które go kochają, a nie takich co sprawiają mu przykrość. Pragne by był sobą i nigdy się nie zmieniał bo to tak bardzo mój kochany Niall. Życzę mu też mnóstwa jedzenia bo to podstawa Horan'a ^^ dużo przytulania i żeby ten jeden przytulas był zarezerwowany dla mnie *0*. Niech jego marzenia się spełniają, bo wtedy będzie naprawdę szczęśliwym człowiekiem. 



Dziękuję Jego Mamie i Tacie za to że dali Mu życie. Życie osobie, z której biorę przykład i którą w swoich marzeniach chce spotkać osobiście.  Dziękuję za Niall'a pełnego radości uśmiechu miłości szczęścia i samych pozytywnych cech! ♥ i mam tą nadzieję, że kiedyś będę mogła stanąć naprzeciw niego i powiedzieć ' Hi Niall!'


No i zapraszam do Polski ! ♥♡


* Kolaż własnego autorstwa.
☆ Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone.

sobota, 29 sierpnia 2015

Nasz Liam ma urodzinki! :)


Happy Birthday Liam Payne ☺  

On this special day, I wish you all the very best,  all the joy you can ever have and may you be blessed abundantly today,  tomorrow and the days to come! May you have a fantastic birthday and many more to come... 
HAPPY BIRTHDAY!   

Well,  you are another year older and you haven't changed a bit. That's great because you are perfect just the way you are. ☺  


____________________________________________________________

Wszystkiego Najlepszego Liam Payne ☺ 

W tym specjalnym dniu,  życzę Ci wszystkiego najlepszego,  wszelkiej radości jakiej możesz kiedykolwiek doświadczyć i bądź wielce błogosławiony dziś,  jutro,  i w przyszłości!  Niech Twoje urodziny będą wspaniałe i niech czeka Ciebie ich niezliczona ilość... 
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!  

Jesteś o rok starszy, lecz nie zmieniłeś się ani trochę.  To wspaniałe, ponieważ jesteś idealny właśnie takim. ☺ 





Nasz cudowny Liam ma urodzinki i starszy jest o kolejny rok ^^ Jak mysle każda życzy z Nas Mu jak najlepiej. Aby na jego twarzy gościł uśmiech,  aby był szczęśliwy,  żeby spełniły się Jego marzenia,  aby wraz ze swoją 'Miłością' był szczęśliwy i żeby w końcu przyjechał z resztą chłopaków do Polski ☺  
Muszą w końcu zobaczyć najlepszych fanów ^^
Bo jak nie u Nas to gdzie? :3


 * Kolaż ze zdjęć wykonany przeze mnie :) 
° Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone 


piątek, 14 sierpnia 2015

Rozdział 18. "Sam na sam."

Uwaga! Rozdział zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich. Czytając, robisz to na własną odpowiedzialność. Pamiętaj, że zawsze możesz spokojnie ominąć notkę.

Początkowo oszołomiona poczynaniem Harry'ego nie odwzajemniłam pocałunku. Byłam niczym zamrożona bądź sparaliżowana. Po chwili jednak rozchyliłam wargi i oddałam pocałunek. Najpierw delikatnie, drażniąco, potem mocniej jakby zaraz miał nas ktoś rozdzielić i umieścić w osobnych klatkach do końca życia. W pewnym momencie moja pozycja z 'niezdarnie opadniętej na chłopaka' zmieniła się na siedzącą okrakiem ja jego kolanach. Co było wygodniejsze niż poprzednie.
Czuję jak dłonie Harry'ego wędrują od moich kolan wzdłuż id i wracają. Nie mogę powiedzieć, że nie jest to przyjemne uczucie bo jest wręcz oszałamiające. Szczególnie gdy czekałam na nie tyle i jedynie co mogłam to pomarzyć.
 Nabieram gwałtownie powietrza gdy Styles 'opuszcza' moja usta przenosząc się na szyję i tam składa pocałunki. W tym czasie pod t-shirtem chłopaka wędruję dłońmi po jego piersi. Mogę poczuć jak jego ciało jest wysportowane, jak jego mięśnie są napięte. Odchylam głowę w bok gdy robi mi malinkę i uśmiecham się ze świadomością, że właśnie mnie 'naznaczył'. Przekręcam głowę aby mieć widok na niego lecz nie jest mi dane, gdyż on gwałtownie wpija się we mnie niczym wampir w swoją ofiarę. Przejeżdża swym językiem po dolnej wardze prosząc tym samym o dostęp do mojego języka. Zgadzam się rozchylając wargi., a nasze języki walczą o dominacje. Harry przyciąga mnie bliżej siebie, tak że nasze ciała oddziela centymetrowa przestrzeń. Jego dłonie będące z tyłu za moja pupą uniemożliwiają mi jakiekolwiek oddalenie się od niego i przyciskają, tak że nasze ciała teraz się stykają. Zaczynam czuć rosnącą u chłopaka erekcję i przenoszę dłonie w miejsce wypuklenia na spodniach. Z ust Harry'ego wyrywa się charakterystyczny pomruk zadowolenia, a na moich ustach formuje się uśmiech. Uczucie, ze 'przyjaciel' chłopaka 'obudził' się właśnie dzięki mnie jest czymś nie do opisania.
- Lily...czy...ja - jąka się odchylając i patrząc w moje oczy.
- Tak ? - pytam przegryzając wargę.
On jest tak bardzo seksowny.
- Czy pozwolisz mi na więcej ? - starannie wymówił każde słowo patrząc jeszcze bardziej intensywnie niż przed momentem. A jego policzki teraz zdobi czerwień.
Nawet gdyby moja odpowiedź miała być negatywna to teraz nie potrafię zejść z jego kolan i odejść tak po prostu. Może nawet nie chcę. Dlatego nic nie mówię tylko zgadzam się skinieniem głowy na co Styles wydaje się być uradowany.
Składam pocałunek na jego malinowych ustach, które są wykrzywione w szerokim i szczerym uśmiechu. Unoszę ręce w górę, gdy Harry usiłuje pozbyć się mojego górnego ubrania i po chwili jestem przed nim w samym staniku co nie krępuje mnie w żaden sposób. Nie jestem dłużna i również pozbywam się jego górnej części ubrań.
Chłopak zmienia nasze ułożenie, tak że teraz ja leże na sofie, a on znajduje się nade mną.Czuję jak składa mokre pocałunki na moich brzuchu. Jedną ręką podnosi górną część moich pleców, a drugą próbuje pozbyć się biustonosza. Nie jestem niczemu przeciwna, a wręcz chcę więcej.
Chcę więcej, dużo więcej.
Chcę Harry'ego.
Po pozbyciu się go bierze jedną pierś w dłoń, a od drugiej zaczyna ssać sutek. Moje dłonie zaplątane są w jego kręconych kasztanowych włosach, a place pociągają co jakiś czas za kosmyki włosów. W niekontrolowany sposób z moich ust wydobywa się mruknięcie, gdy czuję drugą dłoń Harry'ego na moim miejscu intymnym. Pociera nią przez materiał legginsów gdy dostrzega, że mi się to podoba to mocniej napiera dłonią wykonując teraz palcem okrążenia doprowadzające mnie do obłędu.
- Ha...Harry! - mówię ciągnąc po raz któryś za końcówki jego włosów aby spojrzał na mnie i tak robi.
Widzę jego cwany uśmiech i przewracam oczami z frustracji. Składam pocałunek na czole i po chwili czuje jak moja dolna część ubrań znika. Uginam nogi i oplatam Styels'a znajdującego się pomiędzy nimi. Chłopak zjeżdża głową w dół nie spuszczając z moich oczu swoich. Przegryzam dolną wargę odchylając głowę do tyłu, gdy czuję w swojej łechtaczce jego język. Moje ciało wygina się w łuk na co Harry próbuje położyć je ku dołowi.
- Czy to uczucie jest przyjemne ? - pyta bacznie mi się przyglądając. Czuję jak jego palce zastąpiły język i teraz bez ostrzeżenia weszły we mnie na co wydaję z rozkoszy jęk.
Kiwam twierdząco głową co ma być moją odpowiedzią na pytanie. Chłopak wraca ustami do moich i składa namiętny pocałunek.
Siadam aby móc pozbyć się spodni Harry'ego w czym sam mi pomaga po moich nieudanych próbach. Bokserki i spodnie lądują gdzieś za nami co teraz nie jest powodem do zmartwienia.
Moje palce natychmiast oplatają się wokół jego męskości, c spotyka się z jęknięciem chłopaka. Poruszam dłonią w górę i w dół w powolnych ruchach. Rozkoszuję się widokiem Harrey'ego, który ma zamknięte oczy i przegryza swoją dolną wargę.
Jest taki piękny. 
Czuję wargi Harry'ego na swoich. Czuję jak prosto w moje usta wymawia moje imię. Po chwili popycha mnie, tak że znów leże, a on wisi nade mną. Widzę w jego oczach zawahanie.
Naprawdę teraz, Harry ?
- Wszystko w porządku. -szepczę- Nie musimy przestawać. Chcę tego. - całuję go powoli i mocno.
Odsuwam usta by móc spojrzeć w jego zielono-szmaragdowe oczy.
- Chcę tego jeśli ty chcesz. - dodaję delikatnie.
- Jeśli ja chcę? - w cichym śmiechu chłopka zabrzmiała nuta szaleństwa.
Bierze mnie na ręce i podąża schodami do góry. Kopnięciem otwiera szczerzej drzwi i kładzie mnie na łóżku.
Znów zaczyna mnie całować, jedną ręką oddzielając moje uda aby mieć lepszy dostęp i wygodne miejsce.
Rozchylam nogi uśmiechając się przez pocałunek. Wydaje długi i głośny jęk, gdy Styles wchodzi we mnie. Otwieram oczy i widzę zmartwioną twarz chłopaka. Posyłam mu uspokajający uśmiech aby dalej kontynuował swoje działanie. Harry przesuwa rękoma w górę i dół moich pleców, gdy zwiększa tempo pchnięć.
Tak długo na to czekałam. 
- Dochodzę... - jęczy splatając nasze palce razem. Przez ten gest rozpływam się jeszcze bardziej o ile to możliwe. Czują jak moje mięśnie się napinają. W tym momencie oboje osiągamy orgazm, a nasze jęki splatają się z naszymi ciałami. Harry przewraca się, kładąc na łóżku i ciągnie mnie za sobą, co prowadzi do tego, że teraz leżę na nim. Zamykam oczy oddychając głęboko.


Zayn's P.O.V

- Lou dzwonił do ciebie może Liam ? - przejeżdżam dłońmi po twarzy. - Albo Lily ?
Posyłam chłopakowi bezradne spojrzenie. Od godziny próbuję dodzwonić się do dziewczyny jednak ta nie odbiera telefonu. Sądziłem, że może Liam odbierze bo zawsze jest tym odpowiedzialnym jednak on też nie odbiera. Nie wiem dlaczego nie są łaskawi odebrać ale dowiem się tego gdy tylko stanę przed nimi.
- Przecież Liam jest z Niall'em na mieście. - informuje mnie szatyn skręcając w uliczkę, gdzie znajduje się sklep spożywczy. - A Lily została z Harry'm.
- Z Harry'm ? - pytam nie dowierzając sam nie wiem dlaczego. Przecież to normalne, kilka razy zostawała z Niall'em czy Louis'em. W końcu nie jest małym dzieckiem.
- Tak. Zostali sam na sam. - Lou porusza brwiami uśmiechając się cwaniacko. - Chata wolna - nabieram gwałtownie powietrza.
- Myślisz, że oni ten...no...- mamroczę wychodząc z samochodu i udając się za Tomlinosnem w kierunku sklepu.
Widzę rozbawienie na twarzy chłopaka co zaczyna mnie denerwować. To nie jego siostra może kolejny raz cierpieć przez głupotę Harry'ego. Nie chcę aby była powtórka z rozrywki i żeby On znikła bez wieści. Jest moją młodsza wrażliwą siostrą, a Harry może znów ją skrzywdzić nawet nieświadomie.
- Na pewno różańca nie odmawiają, Zayn - mówi klepiąc mnie po plecach.
- Kurwa! - warczę stając i ciągnąc Louis'a za tył kurtki - Wracamy do domu! Teraz!
Chłopak nic nie mówi nawet nie próbuje odciągnąć mnie od tego pomysłu. Widzi mnie zdenerwowanego aż tak bardzo rzadko, że z wrażenia aż zagwizdał. Obrzucam go wrogim spojrzeniem będąc na miejscu pasażera.
- Dobra Malik! Spokojnie! - Tomlinson unosi ręce w geście poddania i rusza z piskiem opon.


Lily's P.O.V

Leże na Harrym już dobrą godzinę odkąd się obudziłam. Może to dziwne ale czuje się w jakiś sposób spełniona. Klatka piersiowa chłopaka unosi się spokojnie co oznacza, że jeszcze śpi. Przejeżdżam delikatnie palcem po dłoni Harry'ego z uśmiechem na twarzy. Czuję, że moje policzki nabierają intensywnej czerwieni gdy pomyślę co dzisiaj robiłam z Styles'em. Nie żałuję niczego, a nawet mogę to powtórzyć.
Mogę to robić non stop.
Unoszę głowę gdy Harry jedna z dłoni chłopaka wsadza mi kosmyk włosów za ucho i spoglądam na niego z uśmiechem.
- Musimy iść posprzątać bałagan na dole - informuję go kładąc brodę na jego klatce piersiowej.
Chłopak uśmiecha się przegryzając wargę, któryś już raz dzisiaj z kolei.
- Do licha z tym. - mówi składając pocałunek na moim czole gdy drzwi pokoju się otwierają i wchodzi Zayn i Louis.
- Lily, czy ty...- Zayn cofa się tak szybko, że uderza głową w ścianę. Jego oczy się rozszerzyły tak jak i Lou. - Co on tutaj robi ?
Naciągam na siebie kołdrę staczając się z Harry'ego. Piorunuję Louis'a i Zayn'a wzrokiem.
- Teraz już nie pukacie ?
Cisza, która zapanowała jest dla mnie tak krępująca, że mam ochotę zniknąć.
Nakryta przez Zayn'a i Louis'a.
Gorzej nie będzie.
- Nie zamierzacie wyjść ? - rzucam nadąsanym tonem stając z łóżka owinięta kołdrą. Jednak po chwili siadam orientując się, że Harry jest nagi i robię się jeszcze bardziej czerwona niż przed momentem.
- Nie. - ton Zayn'a jest oschły, a Lou zniknął by odebrać dzwoniący telefon.
- Świetnie. Mam się przy tobie ubrać ? - rzucam sarkastycznie na co Malik się peszy wychodząc.
Słyszę jak Harry chichocze wychodząc do swojego pokoju  i sama się uśmiecham. Ubrania zostały na dole więc ubieram czarną bieliznę, biały naciągnięty t-shirt i czarne krótkie spodenki.

* * *

Schodzę po schodach zagryzając od środka policzek. Wzrok Zayn'a nie był miłosierny ani dobrotliwy wręcz odwrotnie gdy przyłapał mnie z Harry'm. Wyginam palce u rąk będąc w salonie, w którym siedzi Louis między ubraniami Harry'ego i moimi.
Jak mi jest wstyd.
Ratunku!
Tomlinson wydaje się być nie obecny bo nie rzucam kąśliwymi uwagami tylko patrzy na swoje dłonie. Zbieram szybko ubrania i rzucam w kąt aby móc usiąść koło niego. Wydaje się być smutny, przerażony i niedowierzający, a ja nie wiem dlaczego. Nie lubię takiego widoku Louis'a.
Do pomieszczenia wchodzi Zayn i Harry. Nic do siebie nie mówią tylko rzucają mi spojrzenie i potem spoglądają na szatyna. Ten czuje najwyraźniej, że jest w centrum uwagi bo podnosi głowę i otwiera usta by je po chwili zamknąć.
- Co jest, Louis ? - Harry siada z drugiej strony klepiąc przyjaciela pokrzepiającym gestem.
Cisza. Czuję jak chłopak się spina i widzę zaciśnięte w pięści dłonie. Kostki stają się białe co oznacza, że mocno zaciska pięści. Spoglądam niespokojnie na niego próbując rozgryźć go. Może jest zły, że przespałam się z Harry'm ? Może Larry naprawdę istnieje, a ja nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Wypuszcza powietrze, że świstem rzucając każdemu z nas spojrzenie.
- Liam i Niall mieli wypadek - mówi a ja nabieram gwałtownie powietrza.
Wypadek!
WYPADEK!!
W-Y-P-A-D-E-K!!!
_________________________________________________________
• jeżeli przeczytałeś/aś to pozostaw po sobie komentarz
• przepraszam, że nie pojawił się wcześniej. Bardzo przepraszam, że wciąż nawalam. :c

15 komentarzy = kolejny rozdział 

PAMIĘTAJ ŻE:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

DZIĘKUJĘ, ZA 18 KOMENTARZY POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM ♥
JESTEŚCIE NAJLEPSI ♥☺


Ann.♥



piątek, 3 lipca 2015

Rozdział 17 "Mam zamiar powiedzieć 'NIE'... "

Minuta na komentarz pod rozdziałem pisanym kilka godzin sprawi, że poczuję się doceniona przez Ciebie Czytelniku. ☺

- C-co się t-tu dzieje?- zacinam się niczym stara płyta przenosząc wzrok z dziewczyny na chłopaka. Stoją niczym dwa słupy soli i nic nie mówią. Przyglądam się im aby móc stwierdzić czy ich klatki piersiowe się unoszą i tak się dzieje co świadczy, że oddychają. - Huh ?!
Pierwszy ruch wykonuje blondyn drapiąc się po głowie ze spuszczonym wzrokiem przełykając ślinę.Jeżeli zaraz potwierdzi moje myśli, że oni rzeczywiście pieprzyli się w tym domu... O Boże, że w ogóle się pieprzyli! To uduszę ich własnymi rękami. Megan krzyżuje ręce na wysokości swojej klatki piersiowej co w jakiś sposób zasłania jej piersi i przeskakuje choćby z nogi na nogę. To jest nie do pomyślenia widząc spanikowaną i przerażoną dziewczynę zazwyczaj taką pewną siebie. Podpieram dłońmi biodra pomimo tego, że siedzę i może wygląda to komicznie  ale w tej chwili mam to gdzieś.
- Li-Lily t-to - jąka się Niall spoglądając na mnie niepewnie- nie tak...
Nie daje mu dokończyć zdania bo wcinam się w słowo.
- Nie tak jak myślę Niall ? To chcesz powiedzieć ? - pytam unosząc brwi. - Albo... Ja pierdole lepiej się nie tłumacz. - wzdycham odchylając głowę do tyłu.
Zamykam oczy oddychając nierównomiernie. Moja palce wędrują na grzbiet nosa i lekko go ściskają. To mi pomaga. Jestem zdenerwowana i ledwo powstrzymuję się przed wybuchem.
Wracając do odpowiedzi Horana "nie tak jak myślę" wyprowadziła mnie z równowagi. Dlatego wolałam się uciszyć aby nie powiedzieć czegoś co będę potem żałowała. W głowie mi się nie mieści, że Niall mógł pieprzyć Megan - dziewczynę swojego przyjaciela. Kto jak kto ale ten wrażliwy i troskliwy chłopak nigdy nie przyszedłby mi na myśl.
Chce mi się płakać i śmiać jednocześnie.
Jestem nienormalna. 
Kurwakurwakurwa.
Wracam wzrokiem do dwójki ludzi, którzy sprawili, że na dzisiaj mam wszystkiego dość. Ich twarze są bardziej blade niż kilka minut temu, a dziewczyna zaczyna lekko drgać. Marszczę brwi by zapytać co się dzieje, jednak nie muszę bo po chwili słyszę rozmowę Louisa i Harrego, którzy zmierzają do salonu. Chwilę potem śmiechy chłopaków wypełniają pomieszczenie, w którym znajdujemy się. Przebiegłam dłonią po włosach zagryzając dolną wargę i odwracam się tak aby mieć również na widoku Tomlinsona i Stylesa.
- Dlaczego jesteś w bieliźnie ? - spytał ze zdziwieniem Harry.
Cała uwaga jest skupiona teraz na tej dwójce, a Lou siada tuż obok mnie.
- Będę się opalać ? - bardziej pyta niż stwierdza dziewczyna.
Czuję jak Tomo trąca mnie łokciem więc kieruję na niego swój wzrok i uwagę.
- Co ? - mówię masując bok po dźgnięciu chłopaka.
- A właśnie się zastanawiałem dlaczego słońce znikło i proszę mamy odpowiedź - wskazuje na Meg.
- Jesteś niemożliwy, Tomlinson. - mówię cicho podnosząc się z zamiarem pójścia do kuchni. - Jeżeli zauważyłeś to już jest wieczór i dlatego nie ma słońca.
Jestem głodna i spragniona. Nie jadłam nic od ucieczki, ani przed nią nie miałam zbyt dużo w ustach i teraz żołądek daje znać gdy mijam Harrego, jego 'ukochaną' oraz Nialla. Czuję palące spojrzenie na swoich plecach będące spojrzeniem zapewne Horana.
Stoję przed lodówką i piję z kartonu wieloowocowy sok. Mogę usłyszeć w głowie każący głos Liama na moje zachowanie, a mianowicie picie bezpośrednio z butelki jednak ignoruję go odstawiając karton na miejsce i sięgam po jabłko leżące na blacie. Czasami czuję się jak małe dziecko przy Liamie. Zawsze zwróci mi uwagę nawet jak zbyt blisko postawię szklankę przy krawędzi stołu czy też zapomnę umyć owoc przed zjedzeniem. Jest jak chodzący 'ojciec' pilnujący swoje dzieci na każdym kroku. Jego dzieci będą miały wspaniałego ojca, a żona męża. Zazdroszczę im w jakiś sposób tej opieki i troski Payna o ich życie i miłości prawdziwej i szczerej, którą ich obdarzy. Wgryzam się w owoc i w tej samej chwili słyszę chrząknięcie za sobą. Odwracam się nadal wgryziona w jabłko. Niall.
- Czy możemy porozmawiać ? - pyta składając ręce jak do modlitwy.
Mam zamiar powiedzieć 'NIE' ale widząc jego zrozpaczony wyraz twarzy nie mogę.
Nie jestem aż taką oziębłą jędzą !
- Tak. Jak musisz to mów.- spuszczam wzrok oglądając swojego zakrwawionego buta.
Zapanowała cisza i mogę bez większego trudu usłyszeć jego oddech. Nie wiem co chce mi powiedzieć skoro wszystko jest jasne jak dla mnie. Widziałam jak wybiegał z domu ubierając koszulkę, a potem ona zeszła w samej bieliźnie czy to nie wskazuje na coś jednoznacznie ?
- To nie tak jak wyglądało ...- podnoszę szybko głowę na co chłopak macha mi dłońmi przed twarzą . - Tylko mi nie przerywaj teraz do cholery ! Wysłuchaj mnie, Lily.
Zgadzam się co potwierdzam kiwnięciem głowy i patrzę na niego.
Czy jest inaczej niż myślę ?
- Nie pieprzyłem jej ...-kontynuuje na co marszczę brwi, 'pieprzyłem' wypowiedziane przez Horana brzmi zabawnie. - Po prostu wróciłem do domu bo byłem u naszego menadżera i wracałem pieszo. Ugh... - przeciera twarz dłońmi -Rozpadało się. Byłem mokry więc wybacz ale chyba jako normalny człowiek mam prawo się przebrać Huh ? Więc tak uczyniłem i gdy ty przyjechałaś to zauważyłem to przez okno i zbiegłem z bluzką na zmianę w dłoni. Po drodze ją ubrałem a nie po stosunku z Megan. - marszczy brwi.
Wszystko jest dobrze by się wydawało, prawda ?
- Okey Niall. Ale jedno mi nie pasuje ...- mówię kierując w niego wskazujący palec. - Cytuję Ci słowa Meg "Tak szybko wybiegłeś zostawiając mnie samą " co niby miały oznaczać ?
Stoję mierząc go wściekłym wzrokiem. Niebieskie tęczówki zatopione są w moich i można by to uznać za urocze lub romantyczne ale nie podczas gdy on kłamie! 
Cholera by Cię Horan.
- Na pewno nie chodzi kurwa o seks ! - jego ostry ton przeszywa panującą ciszę.
Stoję jak sparaliżowana i nabieram powietrza. Nigdy nie widziałam u niego takiego wybuchu.
- To o co chodzi ! - nie wytrzymuję i wyrzucam dłonie w powietrze- Tak trudno powiedzieć !?
- Chcesz prawdy ? Proszę bardzo - uderza pięścią w blat stołu, a ja podskakuję. - Gdy wróciłem była już w bieliźnie i NIE WIEM dlaczego ! Zapytaj o to może Zayna lub Liama - jego ton jest jednoznaczny co do wymienionych imion. Dlaczego Zayn i Liam ? -  Poprosiła mnie abym otworzył jej pokój Harrego bo ktoś zamknął drzwi, które były zepsute i wiem, że zrobiłaś to TY bo jako jedyna nie wiedziałaś o tym ! Była już w niej mam na myśli bieliznę i miałem jej pomóc po przebraniu się ale dostrzegłem przez jebane okno ciebie i wybiegłem. O to cała prawda !
Stoję lekko zażenowana. To brzmi sensownie. W końcu nie uprawiali by seksu gdy w domu jest Liam i Zayn. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam.
Cholera.
Spoglądam na niego z wahaniem.
- Ja...- próbuję coś powiedzieć jednak on mi przerywa.
- I wiesz jaka jest jeszcze prawda ?- jego głos choćby drży - Nie uwierzyłabyś mi za nic... i wiesz dlaczego ? - pyta unosząc ironicznie brew ku górze - Bo ja nie jestem Harrym.
Patrzy na mnie z jeszcze większa złością niż przed momentem. Widać to bo oddycha przez nos, a usta zacisnął w cienką linię. Oddycham głęboko, starając się uspokoić lecz pomimo mojego starania nie potrafię. Dlaczego sądzi, że mu nie uwierzyłam bo nie jest Harrym ?! To jest niedorzeczne.
Czuję pulsujący ból w stopie ale go ignoruję podchodząc w stronę Irlandczyka.
- O co ci teraz chodzi ?- stoję przed nim z skrzyżowanymi ramionami. - Chcę zapomnieć o tym co było kiedyś więc nie mów mi teraz, że ci nie uwierzyłam bo nie jesteś Harrym !. - uderzam dłonią w jego klatkę piersiową jednak chłopak nawet nie drgnął.
- A nie było tak ? - wzdycha masując miejsce gdzie moja dłoń zetknęła się z jego klatką piersiową.
Cisza.
Nic nie mówię bo jego już nie ma. Wyszedł tak po prostu z kuchni machając lekceważąco dłonią.
Byłam zła za to co wydarzyło się po moim wejściu do domu ale teraz żałuję, że nie dałam się im wytłumaczyć na samym początku i że pokłóciłam się z Horanem.
Mam dość.
Ale On nie ma prawa wypominać mi Harrego i tego, że jemu bym uwierzyła.
 Idę do pokoju i bez żadnych przebieranek w piżamę rzucam się na łóżko i zasypiam natychmiastowo.

* * *

Kiedy obudziłam się rano zegarek wskazywał 8.34. Wzięłam szybki prysznic, na który wczoraj nie miałam siły, zmieniłam opatrunek i związałam włosy w koka. Nie miałam ochoty na makijaż więc tylko ubrałam bieliznę, czarne legginsy, białą bokserkę i jeansową koszulę bez rękawów, która w ostateczności była rozpięta i tak wyszłam z pokoju. Minęłam po drodze Nialla, który zignorował moją obecność udając się do łazienki.
Teraz zbiegam po schodach, przeskakując po dwa stopnie, ale zatrzymuję się na najniższym i zaglądam do kuchni. Zayn opiera się o lodówkę, a Harry miesza coś na patelni, chyba cebulę i jajka. Jest boso jak ja, włosy ma potargane i ubrany jest czarne rurki, biały t-shirt oraz jeansową koszulę z krótkim rękawem również odpiętą jak ja.
Dziwne.
Czyżby przypadek, że jesteśmy do siebie dopasowani ?
Tak, zdecydowanie. 
Śmieje się wraz z Zaynem, rozbijając jajka na patelni i zsuwając omlet na talerz. Malik coś do niego mówi półszeptem jednak Harry dostrzega mnie i patrzy z uśmiechem:
- Jajecznica czy omlet ?
Patrzę na niego niepewnie.
- Jajecznica. Nie wiedziałam, że potrafisz przyrządzać omlet. - Schodzę ze schodów i zbliżam się do lady kuchennej. Słońce wpada przez okno oświetlając pomieszczenie.
- A kto nie potrafi ? - dziwi się Styles.
Unoszę rękę w tym samy czasie co Zayn i uśmiecham się do niego szeroko co odwzajemnia.
- Rodzeństwo Malik zawsze zgodne. - słyszę za sobą głos Liama na co odwracam się z ciepłym uśmiechem na twarzy.
Po chwili do kuchni wpada Louis i Niall, od którego odwracam wzrok i zaczynam nakładać sobie na talerz, co leżało na stole : chleb, świeże masło, dżem, sery i wędliny. Jest też sok i herbata. Ktoś się tu postarał. Siadam pomiędzy Liamem i Zaynem i czekam na jajecznicę przyrządzaną w dalszym ciągu przez Stylesa.
- Ale numer ! - radosny okrzyk Louisa sprawia, że mój wzrok ląduje na nim. - Harry i Ty - wskazuje na mnie - jesteście dopasowani !
I teraz wszyscy patrzę to raz na mnie, a raz na Hazze przyznając po chwili racje Tomlinsonowi. Czuję jak moje policzki robią się czerwone za co zganiam się w myślach.
Wyglądam jak burak. 
Dzięki Lou.
- Jest jeszcze coś - spinam się słysząc Nialla - Nie mają makijażu co w przypadku Lilly nadal nic nie zmienia  dalej jest śliczna - patrzę na niego, a on posyła mi uśmiech - Ale u Harrego kiepsko.
Wszyscy zaczynają się śmiać, a Irlandczyk dostaje ścierką od Harrego, który grozi, że ten nie dostanie jajecznicy.
Czyżby blondyn zapomniał o naszej ostrej wymianie zdań ? Może to dobrze, że próbuje jakoś polepszyć naszą 'sytuacje'. Posyłam mu szczery uśmiech.

* * *

Po śniadaniu pozmywałam naczynia w czym pomógł mi Payne. Dostałam przy tym kilka rad jak trzymać talerz aby mi się nie wyślizgnął i za każdym razem według Liama robiłam to źle. W pewnym momencie miałam ochotę rozbić naczynie na jego głowie aby tylko przestał się wymądrzać.
Obieram jabłko stojąc nad śmietnikiem gdy Payne wchodzi do kuchni.
- Lilly uważaj...- mówi rodzicielskim tonem na co wywracam oczami wręczając mu owoc. - C-co ?
- Skoro boisz się, że coś zrobię źle to obierz mi go sam . - mamroczę siadając na blacie naprzeciw chłopaka.
Zgadza się i po chwili wręcza mi obrane i gotowe do zjedzenia jabłko. Uśmiecham się jedząc i kiwając nogami raz w przód raz w tył.
- Krzyczycie na siebie bo się o siebie troszczycie. - wypala chłopak na co marszczę brwi. - Chodzi mi o ciebie i Nialla.
Przełykam kawałek owocu wlepiając spojrzenie w szatyna.
Skąd On wie?
- Wiem o waszej sprzeczce od Nialla. - wyjaśnia na co unoszę brwi. - Był wczoraj u mnie i żałował jak się zachował. Może tego nie widzisz ale mu na tobie zależy. Troszczy się o ciebie i nie chce abyś znów została zraniona. Daj mu szanse. - mówi po czym wychodzi.
Patrzę na jego oddalającą się sylwetkę.
On nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.

* * *

Zayn i Louis pojechali jak to określili 'w miasto', Liam zabrał gdzieś ze sobą Horana bez wyjaśnień. W domu zostałam tylko ja i Harry. Jak na razie nie ma źle. Siedzimy na kanapie i oglądamy jakiś kiepski teleturniej, ale skoro jego to interesuje.
Aż mnie korci aby chwycić za pilot i przełączyć na inny kanał. Spoglądam co chwilę na urządzenie i na chłopaka z nadzieją, że ten się domyśli o co mi chodzi ale nie on siedzi jak siedział z głupim uśmiechem na twarzy.
- Przełącz sobie bo wiedzę, że zaraz nie wyrobisz.- mówi podając pilota do moich rąk.
Mamroczę głuche dzięki i zaczynam przeszukiwanie telewizora.
Serial. Teleturniej. Film. Serial. Serial. Animal Planet. SpongeBob...SPONGEBOB.
 Odkładam pilot wlepiając oczy w ekran i kanciastoportego.
- Nie masz chyba zamiaru tego oglądać ? - błagalny głos Harrego dociera do mnie gdy telewizor gaśnie.
Patrzę w pusty ekran i przenoszę wściekły wzrok na chłopaka.
- Oddawaj to ! - krzyczę sięgając po pilota, który jest w jego lewej dłoni. - Zasmarkana lamo oddawaj!
- Nie. - zdecydowany ton chłopaka sprawia że się oddalam na drugi koniec kanapy. - Przepraszam za wszystko.
Patrzę na niego przekrzywiając lekko głowę w prawą stronę.
- Teraz mnie przepraszasz ? - kpię z niego, a on przeczesuje swoje włosy dłonią i patrzy na mnie zbolałym wzrokiem. Jakby to on był pokrzywdzony. To jest chore...On jest chory - Sprawiłeś, że uwierzyłam. Uwierzyłam, ze byłam piękna chociaż tak nie myślałam. Uwierzyłam, że byłam coś warta. Sprawiłeś, że się uśmiechałam. Nagle wszystko się zmieniło. Sprawiłeś, ze poczułam się jak bezwartościowe gówno i sądzisz, ze zwykłe 'przepraszam' wszystko zmieni i będzie super, fajnie i kolorowo ? To sorry ale się mylisz, Harry.
Chcę wstać i udać się jak najdalej od niego bo boję się, że te wspomnienia wrócą. Jego pocałunki i radosne oczy wlepione we mnie. Jego palce przeczesujące moje włosy i usta szepczące jaka to nie jestem idealna.
Jednak nie mogę po zostaję pociągnięta i ląduję na Harrym.
- Wiem, że Cię zraniłem. Przepraszam to zbyt mało, ale naprawdę wybacz mi. - mówi cichym i spokojnym głosem. - J-ja cię....
Nie dokańcza bo przyciska swoje usta do moich.

_________________________________________________________
•  jeżeli przeczytałeś/aś to pozostaw po sobie komentarz.
•  Przepraszam, że ten o to rozdział się nie pojawił w umówionym terminie. Nie wiem czy każdy z Was widział mój komentarz będący odpowiedzią w którym napisałam, że dopiero wczoraj odzyskałam komputer, który był w naprawie. I tak zrobili go szybko co jest wielkim WOW. :D Ale i tak chcę Was przeprosić bo czuję, że Was zawiodłam :c 

15 komentarzy = kolejny rozdział

PAMIĘTAJ ŻE :
CZYTASZ= KOMENTUJESZ

DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA ZA WASZE KOMENTARZE POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM. ♥
NAJLEPSI ☺

Ann. ♥





poniedziałek, 22 czerwca 2015

Trailer. ♥

Witam Wszystkich ♥

Przychodzę do Was z trailer'em, który wykonała Cudowna i Miła Osóbka a mianowicie Paulina z Doliny Zwiastunów. ^^

* Chcę Ci jeszcze raz podziękować Dobra Duszyczko za tak wspaniały zwiastun. ☺
Dziękuję, że poświęciłaś swój czas i wykonałaś to cudowne dzieło :*

Zapraszam do obejrzenia go :

https://www.youtube.com/watch?v=mq-CFu6fyd8&feature=youtu.be


_________________________________________________________
Teraz mam kilka słów do Was kochani czytelnicy ! ♥
Mianowicie kolejny rozdział pojawi się jutro (wtorek 23.06) lub w środę (24.06.).
Przepraszam, że musicie tak długo czekać :(
Ale chcę Wam podziękować za 15 komentarzy pod ostatnim rozdziałem i pod poprzednimi. ♥♥♥
Jesteście cudowni i wspaniali :) Dziękuję Wam, że znalazły się tak kochane i cieplutkie osóbki jak Wy i że  mogę dla Was prowadzić tego bloga.
☺♥




Polecam też blog Pauliny :)
http://forbidden-love-harrystyles-fanfiction.blogspot.com

Ann.♥

niedziela, 7 czerwca 2015

Rozdział 16 "Jesteś kompletnym idiotą, Harry."

 Wlepiam wzrok w chłopaka nic nie mówiąc, a następnie patrzę przed siebie gdy siada obok i mówi zwykle "cześć". Stykamy się ramionami co mi w ogóle nie przeszkadza. Obserwuję ludzi przez łzy,  którzy mkną przed siebie nie zauważając co dzieje się wokół nich. Nie widzą mnie siedzącej na ławce czy pary całującej się naprzeciw mnie. Nie mają pojęcia że właśnie w tym momencie biało czarny kundel narobił na skraju trawnika co nie jest istotne dopóki spieszący się biznesmen do pracy nie wdepnie w nie i nie zrobi rabanu czyszcząc buta. Wszystko wydaje się mało istotne ale jest ważne tak samo jak moje uczucie do Harrego,  które chyba jeszcze jest. Już nie płaczę tyle chociaż dobrego.
- Co robisz? - słyszę pytanie marszcząc brwi.
Spoglądam na swoje kolana aby nie palnąć czegoś głupiego.
- Biegam po łące - mamrocze obejmując ramionami kolana i kładąc na nich brodę.
Jednak palnęłam.
Jestem pewna, że teraz patrzy na mnie lecz ja nie robię tego samego. Zamykam oczy z nadzieją że wszystko się cofnie najlepiej cały dzisiejszy dzień, jednak po chwili kusze się aby spojrzeć na niego.
- Nie musisz być niemiła - burczy obraźliwe krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
Mamroczę "przepraszam" bo faktycznie niepotrzebnie naskoczyłam na niego. Nie wypominam mu, że jego pytanie było bez sensu bo widział, że siedzę. Nie chce się kłócić. Siedzimy w ciszy, która nie jest uciążliwa ale jednak wolałabym jakby się odezwał. Przegryzam od środka policzek.
Odezwij się, Nathan.
Odezwij.
- Więc jeszcze raz. Co tu robisz ? - powtarza się.
Dobrze, że się odezwał.
- Umm...- zacinam się, nie wiem co mam odpowiedzieć. - Siedzę i rozmyślam.
Patrze na niego i próbuje się uśmiechnąć jednak wychodzi z tego grymas. Odwracam się aby ujrzeć kolejną parę całującą się i trzymającą się za dłonie. Wywracam oczami i uderzam lekko czołem o kolana.
Wszędzie jebana miłość.
Słyszę chichot jednak nie spoglądam na jego autora. Czuję, że moim plecom jest nie wygodnie już w takiej pozycji jak i nogom.
- Auć - syczę gdy zraniona stopa dotyka ziemi.
Wiem, że Nathan teraz wypala we mnie dziurę swoim wzrokiem. Cholera.
- Czy twój trampek jest z krwi ? - wskazuje na noge i faktycznie tak jest.
Tkanina jest bardziej bordowa niż kilka minut temu. Krew przecieka zabarwiając powoli całego buta. Jest aż tak źle?!
- Nie? - mówię niepewnie spoglądając jeszcze raz na nogę i szybko chowając po ławką.
- Pokaż. - chwyta nogę nim zdążę jakoś zareagować.
Próbuje mu ją wyrwać lecz z marnym skutkiem. Jest silny, zbyt silny.
- Zostaw!- warczę uderzając go pięścią w ramie. - Jeeezu, potrzymaj swoją nogę jeżeli sprawia ci to przyjemność i oddawaj moją!
Jednak nie dzieje się tak. Uniósł brew i spojrzał na mnie jakbym była chora psychicznie. Wraca to poprzedniej czynności tylko teraz ściąga trampka. Mój żołądek podchodzi do gardła. To nie jest dobry pomysł.
Chyba zaraz zwymiotuje.
Nie dobrze mi.
 Następna jest skarpetka już niebiała tylko bordowa. Nie widzę rany jednak Sykes ogląda ją czego mu nie zazdroszczę i mówi po chwili "auł". Odwracam wzrok. Nie dla mnie takie widoki.
- Jest źle. - podsumowywuje zakładając mi skarpetkę najdelikatniej jak potrafi ale i tak boli.
- Nie pierdol.- wyrywa mi się na co szybko przykładam dłoń do ust. Ups..
Nic nie mówi tylko mierzy mnie wzrokiem, a następnie szpera w komórce. Marszczę brwi spoglądając na niego. Jest skupiony i utkwił wzrok w mojej nodze.
- Cześć Tom. Spóźnię się, bo muszę jechać do szpitala. Nie. Mi nic nie jest...na pewno. Wrócę najszybciej jak się da. Tak stary jest ze mną wszystko okey po prostu znajoma potrzebuje pomocy.- tłumaczy rozmówcy.
Szybko wstaje wyrywając trampka. Nienawidzę szpitali i nie pójdę tam, za żadne skarby świata. Niech wybije sobie to z głowy. Jedak po jednym kroku ląduje na ziemi. Wywracam oczami gdy wstaje przy pomocy Nathana.
- Zapomnij, nie pójdę do żadnego szpitala. Zostaw mnie ! - krzyczę,a  przechodnie spoglądają na nas. Tania sensacja.
- Pójdziesz. - mówi, a następnie zaczyna się śmiać.
Odwracam głowę w przeciwną stronę. Mrużę oczy i wysilam się aby zobaczyć samochód stojący tuż obok sklepu zwierzęcego. Czarny Land Rover zdaje się być znajome. Zatapiam w nim wzrok i przysięgam, że w środku dostrzegłam jakiś ruch. Drzwi się otwierają, a z samochodu wychodzi wściekły ...Harry.
Kurwa. 
Spanikowana nakładam i zawiązuje szybko buta Chwytam Nathana za dłoń. Chłopak patrzy na mnie unosząc jedną brew do góry.
- Jednak jedźmy do tego szpitala. - piszczę prawie przerażona.
- Na pewno ?- pyta wstając i chwytając mnie w tali.
Wywracam oczami, a chłopak chwyta mnie w tali. Ruszamy jak sądzę w kierunku jego samochodu i przeciwnym do Stylesa. Dzięki Bogu. Ignoruję ból i przyśpieszam. Chcę jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od Hazzy. Nathan chyba nie zauważył Stylesa bo ignoruje moją próbę przyśpieszenia i tak o to idziemy wolnym tempem niczym dwoje starców.
Naciągam rękawy kurtki gdy znajdujemy się przy naszym celu - samochodzie. Chłopak otwiera go i pomaga mi się w nim umieścić. Zamykam szybko drzwi i czekam aż i on pojawi się w nim. Okrąża go z przodu i po chwili znika z mojego widoku, a pojawia się Harry i biegnący za nim spanikowany Lou, który wymachuje rękami na prawo i lewo.
Będą kłopoty.
Odpinam wcześniej zapięte pasy i otwieram drzwi. Widzę kątem oka jak Loczek zaczyna szarpać Sykesa, a Louis podbiega do mnie.
- Wszystko w porządku ? - pyta zdyszany przyklękając naprzeciw mnie.
Teraz Tomlinson ? Serio ?
- Ta-ak. - kłamię ignorując ból nogi; - Trzeba ich rozdzielić !
- Racja! - mówi podnosząc się i idąc w kierunku chłopaków i ich szarpaniny.
Wychodzę i podchodzę opierając się o maskę samochodu z rwącym bólem. Nathan odpycha Stylesa, który lekko rozdarł mu bluzkę i wymierzył pięść w nos, może byłoby gorzej gdyby Lou nie stanął pomiędzy nich. Jednak oni zdają się go ignorować i niczym dwa koguty mają ochotę dalej skakać sobie do gardeł. Mam dość tego wszystkiego.
- Spokój, kurwa ! - krzyczę najgłośniej jak potrafię zyskując tym uwagę ich i kilku innych ludzi. - Spokój.
Czuję na sobie palący wzrok Harrego. Nathan wyciera twarz chusteczką higieniczną daną prze Louisa, a Styles poprawia swoją koszulę. Tomlinson podchodzi do mnie i mocno przytula. Mogłabym się z tego cieszyć gdyby nie nadepnął na zranioną nogę. Wyrywa mi się przeraźliwy krzyk i przykucam, a oprawca odskakuje spanikowany. Słyszę "przepraszam" ale nie obchodzi mnie to bo z bólu aż dzwoni mi w uszach. Teraz dostrzegają moją stopę i zamierają.
- Lilly wsiadaj musimy jechać. - oznajmia Nathan i znów pomaga mi wstać i wlecze mnie do samochodu.
- Gdzie ? - pierwszy "ożywa" Tomlinson.
- Do szpitala - mamroczę zamykając drzwi.
Widzę ich przerażone twarze i ból w oczach Harrego jak i troskę w oczach Lou. Oddalamy się z Nathanem. Jedziemy w ciszy. Źle mi z myślą, że chłopak oberwał przeze mnie. Muszę go przeprosić ale to nie teraz.



Harry's P.O.V

Nie wytrzymałem ich widoku. Nie mogłem znieść myśli, że on z nią rozmawia gdy ja jej szukam. Wcale nie żałuję, że dałem mu w ryj, chętnie zrobiłbym to jeszcze raz.
- Jesteś nienormalny! - dramatyzuje Louis gdy wracamy do samochodu.
- A ty jesteś cepem. - mamroczę przeczesując włosy.
Jego mina na moje słowa jest bezcenna. Uniósł brew i wygiął ust przez co na jego czole pojawiły się zmarszczki. Zostawia mnie w tyle i mknie do Land Rover'a . Daje głowę sobie uciąć, że dostanę opierdol za każdą małą głupotę jaką zrobię w najbliższym czasie. Dlaczego ? Bo nazwałem go CEPEM. Unoszę głowę i uśmiecham się sam nie wiem do czego. Słyszę jak ktoś woła " To Harry Styles" i kieruję wzrok w tym kierunku. Machają mi dwie blondynki, które jak na mój gust są ładne ale zbyt mocno wymalowane. Kiwam im posyłając uśmiech i dostaję w zamian podekscytowany pisk.
- Wsiadasz albo i zawalasz drogę powrotną na swoich krzywych nogach!- Lou wychyla się z okna samochodu krzycząc.
Krzywych nogach ?
Posyłam mu w odpowiedzi środkowy palec. Nie ma przecież krzywych nóg. Otwieram drzwi i pakuję się do samochodu. Chłopak rusza z miejsca z piskiem opon. Kto mu dał praw jazdy ? Patrzę na niego katem oka.
- Nie gap się na mnie ! - warczy patrząc przed siebie.
- Jedź a nie gadaj. - odwracam wzrok w przeciwną stronę.
Wiem, że jest na mnie wściekły za moje zachowanie względem Lilly i Nathana. Przecieram twarz dłońmi i wzdycham zrezygnowany. Nie chcę aby się denerwował na moją osobę. Louis jest moim przyjacielem i czuję się źle, ze zawiodłem jego, Lilly i samego siebie.
- Lou ja prze..- nie mogę dokończyć gdy On posyła mi wrogie spojrzenie.
- Czy ciebie naprawdę nie interesuje co się z nią działo ? Dlaczego ma zranioną nogę ? - pyta. - Masz ją w dupie, Harry ?
Cisza. Nie wiem co mam mu odpowiedzieć.
To jasne, że nie mam jej w dupie. Ona jest dla mnie...ważna ?
- To powiedz mi dlaczego jak wyjechała byłeś załamany ? Nie chciałeś jeść i pić, a gdy wróciła to ty kurwa udajesz samolubnego księcia !
Tomlinson ma rację i On wie o tym. Tęskniłem za nią i zdałem sobie sprawę, że jest dla mnie ważna gdy zniknęła z mojego życia. Wtedy było za późno lecz pojawiła się znów, ja po raz kolejny marnuje tą szanse.
Dojeżdżamy pod szpital.
- Przepraszam. - szczere słowo wypadaja z moich ust.
- To nie mnie przepraszaj. - wychodzi z samochodu trzaskając drzwiami.
Jesteś kompletnym idiotą, Harry.


Lilly's P.O.V

Siedzę na szpitalnym łóżku, a przede mną klęczy pielęgniarka i przeciera wodą utlenioną moją stopę. Jest wysoką brunetką i ma około 34 lat. Co do nogi to wyciągnęli z niej wcześniej spory kawałek szkła więc teraz przyszła pora na oczyszczanie. Syczę gdy zaczyna mnie szczypać. Kobieta uśmiech się do mnie przepraszająco i kontynuuje swoją pracę. Zerkam na Nathana, któremu inna pielęgniarka opatrza nos. Widzę jak chłopak się wzdryga, a kobieta uśmiecha. Przegryzam wargę aby nie wybuchnąć śmiechem gdy Sykes odchyla się na krześle tłumacząc, że już jest dobrze i wystarczy tej pomocy kobiety.
Niby mężczyźni są twardzi ?
Pielęgniarka zajmująca się moją stopą zaczyna bandażować na co wypuszczam uradowana powietrze. Gotowa z pracą wychodzi, a po chwili pojawia się lekarz. Idzie w moim kierunku z uśmiechem na twarzy.
Ma może około 40 lat ale nadal jest przystojny. Ciemniejsza karnacja i kruczoczarne włosy odejmują mu zapewne lat. Odwzajemniam uśmiech.
- Widzę, że już lepiej panno Malik.- spogląda na moją stopę i chwilę potem na mnie.
- Tak, zdecydowanie. - zaczesuję włosy do tyłu.
- Czy zdaje sobie panienka, że gdyby nie ten młodzieniec - wskazuje na Sykesa. - Mogłoby się wkraść zakażenie, a potem może nawet infekcja i w najgorszym przypadku amputacja nogi ?
Moje oczy mało nie wypadają z orbit. Przełykam głośno ślinę.
- Dlatego proszę uważać na siebie i nie biegać boso po nieznanych powierzchniach - kontynuuje. - I gdyby się to powtórzyło proszę jak najszybciej udać się do szpitala. Pani szkło wyciągnięte było spore sama Pani widziała. - przytakuję. - Życzę aby noga jak najszybciej była sprawna.
- Dziękuję bardzo. - podaję mu dłoń i wykonujemy uścisk.
- Aaa. i bym zapomniał. - śmieje się spoglądając na mnie- Czekają na Panią dwaj chłopcy jeszcze. Do wiedzenia.
Mężczyzna wychodzi i kobieta udzielająca pomocy Nathanowi również. Dwaj chłopcy ? Zapewne Louis i ...Harry. Spojrzenie Nathana i moje się krzyżują na co się uśmiechamy. Staję niepewnie i kuśtykam do niego.
- Dziękuję ci za wszystko. - przytulam go mocno.
Wiem, że "przepraszam" to mało, ale na razie musi wystarczyć tyle.
- Nie ma za co. - klepie mnie po prawej łopatce. - Chodźmy.
- Eeem.. Tam czekają Tomlinson i Styles. - mamroczę spuszczając głowę.
Chłopak zapewnia mnie, że wie o tym i że nic mu nie zrobią. Wychodzimy i od razu zauważamy ich. Pędzą w naszą stronę z zatroskanymi twarzami. Opieram się o będącego już u mojego boku Lou. Słyszę jak Hazza wysila się przepraszając Nathana. Uśmiecham się do Tomo i wychodzimy z budynku.

* * *

Siedzę w samochodzie u Sykesa gdyż w aucie Tomlinsona nie było miejsca dla trzeciego pasażera, a "mój" kierowca się zaoferował, że mnie podwiezie. W sumie nie miał innego wyjścia.
 Znajdujemy się już pod domem. Dziękuję mu jeszcze raz i całuję w policzek. Zamykam za sobą drzwi wychodząc i po chwili samochód wraz z właścicielem znika. Kuśtykam w stronę drzwi bo tamci dwoje nie zdołali jeszcze przyjechać. Słyszę trzask frontowych drzwi i widzę jak Niall wkładajacy na siebie bluzkę biegnie mało nie potykając się o własne nogi w moim kierunku. Na ten widok uśmiech sam wkrada się na moją twarz.
- Jeeezu ty żyjesz! - chwyta mnie i odrywa od powierzchni ziemi kręcąc się wokół własnej osi.
- Żyję. - mówię gdy stawia mnie na ziemi i następnie wtula.
Tęskniłam za nim. Za jego idealna dla moich nozdrzy wodą kolońską. Za farbowanymi blond włosami, w których mam teraz ukryte place. Za błękitnymi tęczówkami, w które mogę wpatrywać się bez końca i za uśmiechem, który uszczęśliwia mnie za każdym razem.
Odrywamy się od siebie i z pomocą chłopaka idę do domu. Opowiada mi jak to Styles powiadomił go o szukaniu mnie i jak to on nie odchodził od zmysłów.Usadawiam się na kanapie gdy Horan znika w kuchni próbując przygotować mi coś do jedzenia.
Słyszę jakieś rozmowy więc się wychylam na kanapie. Dostrzegam Zayna, który posyła mi promienny uśmiech co w tym samym momencie odwzajemniam i kieruje się do studia nagraniowego. Za chłopakiem podążą inny, którego kojarzę ale nie wiem jak się nazywa.
- Niall ! - wołam blondyna, który szybko pojawia się w pomieszczeniu. - Kto jest z Zaynem ?
Horan drapie się w tył głowy i robi zniesmaczoną minę, a następnie jego twarz robi się smutna.
- Naughty boy - cedzi przez zęby.
Marszczę brwi. Muszę porozmawiać z Malikiem.
- Niall ? - piskliwy głos wypełnia dom. Megan. - Tak szybko wybiegłeś zostawiając mnie samą i nie...
Do pokoju wchodzi dziewczyna Harrego będąca w samej bieliźnie. Nie dokańcza widząc moją osobę na sofie, a Horan robi się biały jak ściana. Patrzę na chłopaka szeroko otwartymi oczami i szczęką opadnięta prawie do podłogi. To jest niemożliwe. On i Megan ?
To tak odchodził od zmysłów martwiąc się o mnie, pieprząc Megan.
Nie dobrze mi.
 Rzygać mi się chce na jego ich widok.

_______________________________________________________
•  jeżeli przeczytałeś/aś to pozostaw po sobie komentarz.

15 komentarzy = kolejny rozdział

PAMIĘTAJ ŻE :
CZYTASZ= KOMENTUJESZ

DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA ZA WASZE KOMENTARZE POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM. ♥
NAJLEPSI
Ann. ♥

piątek, 22 maja 2015

Rozdział 15 "Było tak blisko, a jednocześnie tak daleko..."

Stoję osłupiała wpatrując się w Harrego. Uśmiecham się głupio.
-  Żartujesz sobie ze mnie? - zaczynam niepewnie -  Jeżeli tak to kiepski żart.
- Nie żartuje ale skoro tak to odbierasz.  - mamrocze drapiąc się w tył głowy. -  To przepraszam.
Nic nie mówię, moje oczy nadal spoczywają na jego osobie. Nie wiem co mam odpowiedzieć. Mam znów mętlik w głowie. Nie jestem pewna czy chłopak nie robi sobie ze mnie żartów jak kiedyś. Nie chcę znów czuć się zdradzona, rozczarowana i nikomu niepotrzebna, nie chcę uciekać kolejny raz. Może gdybym była pewna, że jego pytanie jest prawdziwe to nie miałabym teraz problemu z odpowiedzią. CHOLERA. 
- Harry nie wiem co mam ci odpowiedzieć ..- zaczynam niepewnie teraz już nie patrząc na niego. - Ale wiesz ja widzę ...
Nie jest dane mi dokończyć bo chłopak mamroczę "Nieważne. Zapomnij o tym." i wychodzi. Stoję jak stałam tylko teraz wpatruję się w zamykające się drzwi. Co to było ? Czy własnie teraz musiał wyjść kiedy chciałam powiedzieć, że widzę pomimo tego wszystkiego co mi zrobił szanse dla nas w przyszłości ? Było tak blisko, a jednocześnie tak daleko. On ma jakieś chore wyczucie czasu ! Wale wściekle pięścią w drzwi wypowiadając ciąg przekleństw. Najchętniej skopałabym Harremu ten zgrabny  tyłek za to że nie wysłuchał mnie do końca. Zbyt dużo razy dałam mu odejść i nie wypowiedziałam co myślę na głos...dość tego.
Wychodzę z pokoju i staję na korytarzu, na którym brak żywej duszy. Lustruję drzwi, które prowadzą do pokoju Harrego i są uchylone. Nie zastanawiając się ani chwili otwieram je szerzej i wchodzę. Pokój okazuje się być pusty. Podchodzę do regału ze zdjęciami i biorę do ręki. Na pierwszym jest Harry z mamą i Gemmą. Poznałam je gdy pierwszy raz pojawiłam się u chłopaków. Zjawiły się w tym samym czasie co ja tylko, że ja zostałam, a one wróciły do domu. Następna fotografia przedstawia Harrego i Megan. Nie przypatruję się zdjęciu, nie  ma na to ochoty. Nadal mnie boli ich związek choć nie powinien. Przenoszę wzrok na ramkę z chłopakami. To zdjęcie jest zrobione po koncercie lub przed koncertem nie jestem pewna. Odkładam rzeczy dostrzegając zdjęcie bez oprawki. Sięgam po nie gdyż leży w samym kącie na końcu regału. Przykładam dłoń do ust gdy rozpoznaję śpiącą siebie. Nawet nie wiem kiedy zostało zrobione. Nie miałam o nim zielonego pojęcia po co ono chłopakowi, który nic do mnie nie czuje. Zgniatam je i wkładam do kieszeni wychodząc z pokoju. Zbiegam ze schodów zatrzymując się w holu naprzeciw drewnianej komody. Rezygnuję z wejścia do salonu słysząc rozmowę. Opieram się o ścianę i nastawiam ucho aby móc coś usłyszeć.
Tak wiem, że tak nie powinno się robić. Przepraszam Mamo!
Najchętniej cofnęłabym się w czasie i siedziała teraz w pokoju na parapecie dalej obserwując padający deszcz. Jednak nie ma tak dobrze jak by się chciało. Stoję tu z nadzieją, że nic mnie nie zaskoczy.
- Byłeś tam ? - piskliwy głos Megan rozchodzi się po pomieszczeniu - I jak ?
Panuje cisza, a ja zaczynam obgryzać paznokcie.
- Tak, byłem. - charakterystyczna chrypka dochodzi do moich uszu, odsuwam dłoń od ust przykładając ją do czoła. - A gdzie niby miałem być Meg.
Nie wiem dlaczego ale przeczuwam najgorsze co może być...kolejna gra Stylesa ? Był przecież u mnie i to przed chwilą. O mój Boże ?!
- Opowiadaj - podekscytowana dziewczyna klaszcze w dłonie, a mi robi się słabo.
- Co mam ci powiedzieć ? - mamrocze Harry - Zadałem jej pytanie tak jak mnie prosiłaś...
Zatykam dłońmi uszy. Nie chce tego słyszeć. Ja mu uwierzyłam, chciałam mu powiedzieć, że widzę dla nas szanse. Kurwa. Nie jestem w stanie powiedzieć kiedy zaczęłam płakać. Teraz cała moja twarz jest pokryta słoną cieczą. Mają pewnie niezły ubaw ze mnie. Dlaczego ja jestem aż tak głupia ? Czuję jak ktoś kładzie dłoń na moim ramieniu. Odskakuję przerażona ukazując się Harremu i Megan. Spoglądam na Louisa, który marszczy brwi spoglądając na mnie, a następnie przenoszę wzrok na Stylesa. Nic nie mówię, nie jestem w stanie powiedzieć cokolwiek do tego człowieka. On patrzy na mnie przerażony mówiąc coś ale ja nie słyszę go nadal zatykając uszy niczym małe dziecko. Parszywy uśmiech wkrada się na twarz Megan ale oni tego nie widzą. Dostrzegam kątem oka jak Lou coś krzyczy w stronę Harrego wymachując rękami i podąża do mnie tak samo jak Loczek. Nie. Nie. NIE. Dajcie mi wszyscy spokój. Zrywam się z miejsca biegnąc w stronę wyjścia. Słyszę za sobą "Lilly stój!" "Gdzie idzesz?" jednak nie zwracam na to uwagi. Biorę w biegu kurtkę i buty i wybiegam z domu. Biegnę prosto w nieznanym mi kierunku. Nie mam konkretnego celu, chcę być  jak najdalej od nich.

* * *

Oczami Louis'a

Patrzę na zamykające się drzwi po wybiegnięciu Lilly. Co to było ? Patrzę na Harrego, który stoi zaczesując grzywkę do tyłu. Szlak mnie zaraz trafi jeżeli to z jego powodu dziewczyna była tak roztrzęsiona. Nie muszę nic mówić bo sama Megan śmieje się jakby to co wydarzyło się przed momentem było śmieszną sceną kabaretową.
- Co jej zrobiliście ?! - warczę podchodząc w stronę chłopaka.
Mam dość jego i tej żenującej dziewczyny. Mam dość ich zabawy kosztem Lilly. Mam dość kurwa wszystkiego.
Nie uzyskuję odpowiedzi więc chwytam Stylesa za bluzkę i przypieram do ściany. Jest zaskoczony moim posunięciem zupełnie jak ja. Pisk Megan doprowadza mnie do szału więc krzyczę jej aby się zamknęła i tak robi. Mam dość obojętnego wyrazu Harrego na to co dzieje się z siostrą Malika.
- Pytam jeszcze raz ! - silę się na spokojny ton ale nic z tego. - Gadaj !
- Nic ci nie powiem. - odpycha mnie i poprawia bluzę. - Co ty sobie kurwa wyobrażasz ? Że możesz mnie szarpać ?!
Zaciskam dłonie i liczę do 10.
10...9...8...7...6...5...4...3...2...1...0. Spokojnie Louis.
- Ohh...zamknij się, Harry ! Bo nie ręczę za siebie! - wymachuję rękami na prawo i lewo - Wytłumacz mi co takiego jest zabawnego w uprzykrzaniu życia Lilly ? Bo ja albo jestem głupi albo wy nic nie macie w tych głowach! Tyle razy płakała przez ciebie, że tym razem mogłeś sobie darować.
Nie słyszę odpowiedzi ani od niego ani od "idealnej" Megan. Właśnie takiej ciszy mogłem się spodziewać.
Wzdycham groźnie patrząc na przyjaciela. Czasami go nie rozumiem. Gdy siostra Zayna wyjechała tak nagle nie informując nikogo dlaczego i gdzie się udaje Harry był lekko mówiąc załamany. Wiedziałem o tym tylko ja przyłapując go kilka razy jak wpatrywał się w jej zdjęcie. Choć uparcie twierdził, że ona nic dla niego nie znaczyła ja wiedziałem swoje, a teraz ? Zachowuje się jakby była jego największym wrogiem pomimo że to on ją rani. Nie rozumiem Stylesa. Ty Louis nie rozumiesz nikogo.
Mogę śmiało dostrzec teraz, że Hazza unika mojego wzroku. Teraz to mu głupio jednak trochę za późno na to. Ubieram buty i kurtkę, po czym biorę z komody kluczyki do samochodu.
- Ubieraj się. - informuję chłopka- Jedziemy jej szukać.
Nie muszę go namawiać bo po chwili zmierzamy ku samochodom.

* * *

Oczami Lilly

Nie wiem ile dokładnie minęło czasu od mojej ucieczki. Zaczyna się ściemniać. Idę prosto przed siebie, nie przysiadłam ani na moment chociaż moje nogi powoli odmawiają posłuszeństwa, a zraniona stopa boli niemiłosiernie. Nadepnęłam na szkło, gdy biegłam boso na samym początku, ale potem z trudem ubrałam trampki. Mijam tyle obcych twarzy, które nie zwracają na mnie uwagi pomimo iż widzą roztrzęsioną dziewczynę z rozmazanym przez łzy makijażem. Mają gdzieś drugiego człowieka liczą się tylko oni i dany moment. Może powinnam zawrócić ? Gdy rozważam to przed oczami puszczają mi się slajdy. Pytanie Harrego. Poznanie prawdy. Ból. Zdezorientowany Louis. Nie chce wracać ... nie mogę. Nie mam ochoty patrzeć na Harrego i Megan. Na ich fałszywe uśmiechy i wypowiedziane słowa. Po co ja w ogóle wracałam do tego Londynu?!
Skręcam wolno w uliczkę, rozglądając się dookoła. Nie orientuję się gdzie jestem dokładnie i to oznacza że się zgubiłam. Cholera. Dostrzegam ławkę i siadam na niej. Teraz czuję zmęczenie. Przeczesuję włosy dłonią spoglądając na zranioną stopę. But przesiąknął mi krwią , krzywię się na sam widok tego. Wolę nie wiedzieć stopy. Znów jestem sama, nikomu niepotrzebna. Zaczynam szlochać. Podsuwam nogi pod brodę ignorując piekący ból. Płaczę ze strachu i bezsilności. Moje ciało trzęsie się z zimna i szlochu. Ratunku!
Wtedy pojawia się on.

* * *

Oczami Harrego

Błądzimy z Tomlinsonem już od kilku godzin bez jakichkolwiek postępów w szukaniu dziewczyny. Wiem, że to wszystko moja wina. Czuję się z tym chujowo. Nie rozumiem po co Lou powtarza dziesiąty raz z rzędu, że jestem cholernym kutasem raniących ludzi, którzy mnie kochają. Dobija mnie już i mam ochotę uderzyć go choć ma racje  ale co ja mam poradzić, że jestem takim kretynem ? Przecież nic nie powiedziałem Meg co zaszło konkretnie w pokoju.
Rozglądam się po ulicach w poszukiwaniu Lilly. Wątpię czy ją znajdziemy, a jak już to ona nie będzie chciała wracać ze mną. Nie ma możliwości abym wracał piechotą!
Lou włączył radio. Nie mamy oboje ochoty na rozmowę. Samochód nagle się zatrzymuje, a ja lecę do przodu.
- Kurwa kto ci dał prawo jazdy !?- krzyczę do Tomo.
- Patrz - mówi spiętym głosem wskazując palcem  i ignorując moje pytanie.
Podążam wzrokiem we wskazanym kierunku, a wściekłość pojawia się we mnie w kilka sekund. Wysiadam z auta gdy chłopak mnie zatrzymuje. Spoglądam na niego zdziwiony. Każe nam odczekać chwilę. Siedzimy już tu 20 minut za czym tam iść. Mam tego dość po upływie kolejnych 10 minut i wysiadam z auta. Nie widzę już tego co przedtem. Rozglądam się zdezorientowany.
- Spójrz jeszcze raz ale teraz tam - słyszę za sobą zdenerwowanego Louisa
Robię jak kazał  i po chwili tego żałuję. To niemożliwe. To pomyłka. To nie ten sam kierunek , nie to samo miejsce co 30 minut temu. Błagam nie.

________________________________________________________
•  jeżeli przeczytałeś/aś to pozostaw po sobie komentarz.

• wybaczcie opóźnienie z rozdziałem :(  PRZEPRASZAM.

10 komentarzy = kolejny rozdział

PAMIĘTAJ ŻE :
CZYTASZ= KOMENTUJESZ

DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA ZA WSZE KOMENTARZE POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM. ♥
NAJLEPSI ☺

                                                                                              Ann. ♥



niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 14 "Zasłużyłaś na to"

Nie znalazłam dziewczyny gdy w czasie wywiadu wyszłam z sali. Szukałam jej błądząc między korytarzami kilka minut. Pytałam dwie kobiety czy nie widziały jej lecz te stwierdziły, że nikogo takiego tu nie było. Zrezygnowana z marnych poszukiwań wyszłam na świeże powietrze kierując się w stronę samochodu Nialla. Oparłam się o niego zatapiając wzrok w białych chmurach. Nie musiałam długa czekać gdy po kilku minutach chłopaki wyszli w obstawie ochroniarzy, a podekscytowane dziewczyny podążały za nimi. Można było usłyszeć prośby o zdjęcie, autograf czy krótką wymianę zdań. Uradowani fani krzyczeli gdy Zayn, Louis, Niall, Liam i Harry zaczęli podchodzić do nich i spełniać ich marzenia. Zauważyłam jak fanka, która była może wieku dziesięciolatki wręczała Horanowi babeczkę, którą ten przyjął. Obdarował dziewczynkę całusem w policzek, a ta przyłożyła dłoń uśmiechając się najszerzej jak tylko potrafiła. Lekki chichot wydobył się z moich ust. Gotowi z uśmiechami kierowali się w moją stronę, a po chwili już siedzieliśmy w samochodach w drodze powrotnej.

* * * 

- Tak. Mamo wiem, że Zayn nigdy nie przestawił Olivii ale to do niego miej pretensje, a nie do mnie. - zaczęłam się denerwować wyrzutami rodzicielki. Widziała wywiad w telewizji i jest oburzona zachowaniem Zayna, który stwierdził, że Olivia dogaduje się z naszą rodziną. Prawda jest taka, że nikt prócz mnie nie miał z nią do czynienia w codziennym życiu. W pewnym sensie rozumiem mamę bo też jestem zdenerwowana na brata za jego kłamstwa tylko po to, aby wszystko było idealne w telewizji. Któryś raz już podczas rozmowy wywróciłam oczami znudzona monologiem mamy. - Dam ci Zayna i porozmawiajcie sobie.
Nie czekając na odpowiedź kobiety wyszłam z pokoju w poszukiwaniu Malika. Nie zastanawiałam się wcześniej co mu powiem wręczając telefon. Może po prostu nic nie powiem tylko dam słuchawkę lub bąknę tylko "Mama". Zapukałam lekko w drzwi Mulata, które ustąpiły po naciśnięciu klamki. Chłopak siedział na skraju łóżka z dłońmi zakrywającymi twarz. Gdy spojrzał na mnie z jego oczu mogłam wyczytać zdezorientowanie, strach, niedowierzanie i ...ulgę? Otwierał już usta lecz ruchem ręki powstrzymałam go od tego. Nie chcę aby nasza rodzicielka dowiedziała się o naszych "cichych dniach". Wręczyłam mu słuchawkę szepcząc "Mama" i wyszłam zwyczajnie z pokoju. Od kilku minut słyszę jak Zayn "głośno" rozmawia z kobietą, no nie oszukujmy się wręcz na nią krzyczy. Nie chcę się wtrącać między nich bo nie wiem, po której stronie miałabym stanąć. Nasza mama ma pełne prawo zdenerwowania na Zayna jego kłamstwami, ale on nie wierzę, że tak sądzę ale nie musi się podporządkowywać jej. Jestem chyba nawet w stanie go zrozumieć. Skłamał bo nie chciał być może kolejnego skandalu na temat One Direction. Głosy ucichły aż odetchnęłam z ulgą. Siedzę na oknie i nasłuchuję bo jednak ich rozmowa wcale się nie zakończyła tylko ciszej rozmawiają.
  Stoję przed drzwiami do pokoju Zayna. Mam już dość tego, że nie odzywamy się do siebie. Nie wiem co dokładnie od siebie usłyszymy ale lepiej coś niż nic. Nie jest łatwo przechodzić bez słowa obok osoby, którą kochasz. Nie wiem ile czasu dokładnie minęło od mojego sterczenia przed drzwiami ale wiem, że jeżeli teraz nie odważę się to nie zrobię tego w najbliższym czasie. Moja dłoń jest w połowie drogi do klamki gdy drzwi się otwierają. Odskakuję robiąc lekki huk.
- Liam ? - mamroczę widząc go w drzwiach. Pomyliłam pokoje ? Niemożliwe. - Emm...ja do Zayna.
- Domyślam się. To chyba nie jest dobry pomysł na rozmowę teraz - chłopak tarasuje mi przejście z poważną miną.
- Ohh. Nigdy nie będzie odpowiedniego momentu na to. - warczę przedostając się do pokoju Malika. - A teraz wyjdź Liam. Chcę wszystko wyjaśnić z nim.
- Jak chcesz ale jakby co to cię ostrzegałem. - mówi zamykając za sobą drzwi.
Ostrzegałem ? Przecież nie zabije mnie, a przynajmniej mam taką nadzieję. Biorę wdech i odwracam się w kierunku Zayna. Siedzi na łóżku z dłońmi zasłaniającymi twarz. Nie wiem co się stało ale wygląda to z tej perspektywy, że chłopak jest załamany. Odchrząkuję aby zwrócić jego uwagę na mnie lecz nic z tego. Świetnie, to sobie porozmawiamy. Idę powoli w jego kierunku. Staję naprzeciw niepewna co zrobić dalej. Przykucnąć, usiąść obok na łóżku, przytulić ? Zdecydowanie pierwsza czynność. Przyklękam powoli z nadzieją, że nie odwróci się lub nie odtrąci mnie. Gdybym była w lepszej sytuacji to bym się uśmiechnęła. Wydaje mi się, że on wie o mojej obecności ale udaję, że mnie tu nie ma. Może ja dla niego już nie istnieje ?
Zasłużyłaś na to.-krzyczy głos w mojej głowie. Wiem to i jest mi wstyd z tego powodu. Gdyby rodzice się dowiedzieli to by zareagowali zupełnie jak Zayn.
- Długo będziesz się tak na mnie patrzyć ? - oschły ton bruneta sprowadza mnie na ziemię, odchylam się lekko do tyłu nie pewna reakcji chłopaka.
- Ni-nie. Ja um..ja chciałam porozmawiać... - szepczę wlepiając wzrok w podłogę.
- A co jeśli ja nie chcę ? - mówi odsłaniając twarz, spoglądam na niego. Płakał. Ma jeszcze łzy. Nie mogę patrzeć na to. Odwracam wzrok. Co ja najlepszego zrobiłam.
- To uszanuję to. - mamroczę niepewnie. - Ale wysłuchaj mnie. Przepraszam Zayn. Wiem, że to nic nie zmieni, że nie cofnie czasu, ale ja żałuję swoich słów wypowiedzianych wtedy. Tak bardzo bym chciałam cofnąć to... . Byłam zła, czułam się przez ciebie opuszczona. Ważna była tylko Olivia mnie już nie było w twoim świecie, to bolało. Te słowa padły bo byłam zła na ciebie, na cały świat. Powiedziałam co tak naprawdę nie jest prawdą, przecież wiesz, że cię kocham. Jesteś moim ukochanym braciszkiem... wiesz to prawda, Zayn ?
- Wiem, a raczej wiedziałem... .- wstaje i otwiera drzwi. - Wyjdź.
- Ale Zayn...- skomlę jak małe dziecko.
- Proszę wyjdź, Lilly. -szepcze. Wstaję i kieruję się w stronę drzwi.
Wiem, że zrobiłam źle i naprawdę tego żałuję. Kazał mi wyjść czy to znaczy, że już nigdy nie porozmawia ze mną ? Że już nie jestem jego siostrą ? A może chce abym znikła z jego życia... . Walę pięścią w ścianę naprzeciw zamykających się drzwi Zayna. Czuję się jak porzucone zwierze do poboczu drogi, jestem niczym. Czuję jak do moich oczów cisną się łzy. Pozwalam im wypłynąć w końcu są od tego. Słyszę jak ktoś otwiera drzwi, podnoszę wzrok. Louis. Nic nie muszę mówić, a chłopak znajduję się przy mnie i otacza mnie swymi silnymi ramionami. Nie protestuję, a wręcz wtulam się w niego jakbym mogła wniknąć w chłopaka. Wiem, że zamoczę słonymi łzami jego koszulę ale nie potrafię przestać, a on tego nie wymaga.
- Cii...- słyszę głos Lou tuż przy swoim uchu. - Spokojnie Lilly. Ciii...
- Al-Ale ja je-jestem spokojna - pociągam nosem. - Jak nigdy jeszcze.
Kłamię ale wiem, że on o tym wie. Jest świadomy tego co musiało zajść w pokoju Malika i właśnie dlatego tuli mnie do swojej klatki piersiowej. Tommo kołysze nas lekko to w przód to w tył mając zamiar mnie tym uspokoić. Odsuwam się od niego z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
- Pójdę do siebie. - mówię wymijając chłopaka.
- Jesteś pewna, że chcesz zostać sama ? - pyta podążając za mną.
- Tak, a jak nie to trudno. - wzdycham zamykając mu przed nosem drzwi. Wiem, że to nie ładne zachowanie, ale trudno.
Kładę się na łóżku z pustką w głowię. Nie myślę już o niczym bo to nie ma dla mnie sensu. Właśnie jedyna osoba, która mnie kochała i rozumiała w jakiś sposób mnie od siebie odgradza. Na moje własne życzenie.

* * *

Budzę się kilka minut po dziesiątej. Głowa mnie boli i czuję się odrętwiała. Kładę stopy na ziemi i powili staję kierując się do łazienki. Zrzucam z siebie ubrania i wchodzę pod prysznic. Gorąca woda mnie otrzeźwia. Zamykam oczy i z uśmiechem na twarzy zatapiam się w przyjemnych kroplach spływających po moim ciele. Myję swoje ciało poziomkowym żelem i dokładnie spłukuję. Następnie biorę truskawkowy szampon i wcieram go w swoje włosy aby móc po chwili spłukać. Gotowa wychodzę, wycieram się i owijam ręcznikiem. Brudne ubrania wsadzam do kosza na pranie i wracam do pokoju. Chwytam białą bieliznę i ubieram ja na siebie. Wzdrygam się gdy krople wody skapują z końcówek moich włosów. Ubieram bordowe spodnie idealnie przylegające do moich nóg, kremowy luźny sweterek i baleriny na końcówkach będące za złotego metalu. Rozczesuję włosy i robię lekki makijaż. Gotowa schodzę z lekko mokrymi włosami do kuchni. Nikogo w niej nie zastaję. To dobrze ? Sama nie wiem. Siadam tracąc apetyt na cokolwiek. Moje nogi swobodnie zwisają, a głowa kołysze się w boki gdy do pomieszczenia wchodzi Harry.
- I jak tam ? - pyta zajmując miejsce naprzeciw mnie. - Wszystko w porządku ?
Marszczę brwi i nos. Nie rozumiem o co pyta, przecież nasz kontakt jest ograniczony. Nie prowadzę z nim żadnych rozmów więc co on ma na myśli ? Od mojego powrotu nie było między nami szczerej rozmowy tylko kłótnie lub pocałunki... .
- A jak ma być ? - zadaję pytanie wlepiając wzrok w Harrego.
- No nie wiem, to ty pokłóciłaś się z Zaynem. Chcę się tylko dowiedzieć czy jest wszystko okey z tobą... to chyba nic złego ? - burczy przechylając głowę.
Jego nastrój zmienia się jak u kobiety w ciąży. Jeszcze chwile temu był pogodny, a teraz się boczy. Mężczyźni sądzą, że nie rozumieją kobiet to co ja mam powiedzieć względem Harrego skoro on nie jest  dziewczyną, a go nie rozumiem ? Ugh..
- Skąd to wiesz ? - moje zaciekawienie słychać w głosie. Karcę się za to i przybieram neutralną barwę głosu.- Słucham.
- Nie ważne od  kogo. - jego oczy ciemnieją i już nie są takie szmaragdowe. - Nie interesuj się tym... Więc jak tam ?
Zachowanie chłopaka doprowadza mnie do furii, ale tak jest odkąd wróciłam. Nie interesuj się tym ? Odchrząkuje i poprawiam kosmyk włosów opadający na czoło. Tylko spokojnie. Policzę do 10. 10... 9... 8... 7... 6... 5... 4... 3... 2... 1... 0
- Ty również się nie interesuj. - fukam wychodząc z kuchni. Jego pewny siebie uśmieszek wyprowadza mnie z równowagi w czym Harry jest mistrzem. Zła na siebie i swoje zachowanie wracam do pokoju i biorę książkę. Usadawiam się wygodnie w fotelu i zatapiam się w lekturze.

* * *

  Budzę się odrętwiała. Musiałam przysnąć czytając książkę. Jęczę przeciągając się, a po chwili po moim ciele chodzą tak zwane mrówki. Zaczynam masować obolałe miejsca. Schodzę na dół skąd słychać gromkie śmiechy i krzyki. Mnóstwo ludzi kręci się po domu co jest sprawką Lou. Kręcę zrezygnowana głową i idę do kuchni. Chwytam szklankę i nalewam wody. Rozglądam się dokładnie ilustrując każdą osobę pijąc. Mogę dostrzec jak niektóre dziewczyny na mnie patrzą. W ich oczach wypisane są słowa : "brzydula", "okropieństwo", "fuuu", ale nie przejmuje się ich opinią. Wypluwam napój z powrotem do szklanki gdy w moim kierunku zmierza Zayn z małym bukietem czerwonych i herbacianych róż. Nerwowo odkładam naczynie i wygładzam pogniecioną bluzkę. Niby nic takiego, a jednak się stresuję.
- Lilly, j-ja prze-przepraszam - jąka się spoglądając mi w oczy. Widzę jak za jego plecami ludzie zaczynają zwracać na nas uwagę. - Przepraszam, że byłem taki oziębły gdy mnie przepraszałaś. Wiem, że mnie kochasz i nie chcę cię stracić. Tak bardzo mi przykro. - Czuję jak po moim policzku spływa łza.
- Zayn... - mam chrypkę i zaczynam się nerwowo śmiać. Chłopak mi przerywa.
- Jesteś moją siostrzyczką, którą nigdy nie pozwoliłbym nikomu skrzywdzić, a sam to zrobiłem.- widzę jak walczy ze sobą aby się nie rozkleić. Uśmiecham się pokrzepiająco i mocno wtulam w chłopaka. Brakowało mi go. Jego głosu, zapachu ... brakowało mi brata. Widzę ruch i po chwili uścisk się zwiększa co oznacza, że chłopcy do nas dołączyli. Zaczynam się śmiać i przejmuję bukiet od Zayna.
   Kiedy już wszyscy się rozpraszają wsadzam kwiaty do wazonu i stawiam na stole. Idę do gości i siadam naprzeciw Olivii i Zayna. Chłopak uśmiecha się do mnie co odwzajemniam. Może nie lubię jej, ale skoro mój braciszek jest z nią szczęśliwy to nic mi innego nie pozostaje jak to zaakceptować.
  Siedzę już z nimi około godzinę i zaczyna ciążyć mi towarzystwo nieznanych mi osób. Chwytam butelkę z mniejsza zawartością wódki i niezauważalnie udaję się do pokoju. Siadam szczęśliwa i przechylam butelkę. Ciesz wlewa się do mojego gardła powodując lekkie podrażnienie. Spoglądam na butelkę z lekkim grymasem.
- Co oni w tym widzą ? - marudzę odkaszlując. - Nic.
Spoglądam w ścinę naprzeciw siebie i biorę kilka łyków aż butelka jest pusta. Odkładam ją i podchodzę do okna. Wiruje mi w głowie, ale lekko. Bywało gorzej. Po szybie spływają krople deszczu, a mój palec podąża śladem za jedną po szkle. Drzwi się uchylają, a do pokoju wchodzi Harry.
- Tutaj jesteś ! - krzyczy śmiejąc się i trzymając w lewej ręce piwo. - Szukałem cię.
- I znalazłeś - odpowiadam zamykając za nim drzwi gdy chłopak siada na łóżku.
Nerwowo skupię skórki wokół paznokci aż zaczyna lecieć krew. Stop, Lilly. Przyszedł i co ma zamiar tutaj czekać na koniec świata ? Panująca cisza nie jest niczym złym gdyby nieprzenikliwy wzrok Hazzy. Unoszę pytająco brew zakładając rękę na rękę.
- Mogę zadać ci pytanie ? - Styles wstaje i pochodzi do mnie.
- Eemm... ta-taak. - odpowiadam gdy znajduje się blisko mnie.
Na policzkach Harrego pojawiają się rumieńce i zapada cisza. Uśmiecham się do niego, a chłopak otwiera usta.
- Czy jesteś wstanie pokochać mnie jeszcze raz ?

_________________________________________________________
• jeżeli przeczytałeś/aś to pozostaw po sobie komentarz.

• Przepraszam, że rozdział pojawił się tak późno ale miałam problem z komputerem. :( 
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. ☺

PAMIĘTAJ ŻE :
CZYTASZ= KOMENTUJESZ

Ann. ♥

Liebster Award :)

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz osoby ( informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Nominację otrzymałam od : http://lets-pretend-its-love-hs.blogspot.com


Moje odpowiedzi:

1. Dlaczego piszesz?
Mogę wtedy wczuć się w bohaterkę i wyobrażać siebie na jej miejscu. :)

2.Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
Jest ich bardzo wiele i nie jestem w stanie ich wymienić wszystkich ale m.in.:
• You&I
• We can't stop
• Love me like you do
• Blank Space
• I see fire

3. Masz jakiś cel do osiągnięcia?
Mam wiele celów, które zapewne nie zrealizuje,
 ale jednym z nich jest spotkanie 1D i Zayn'a Malik'a... .

4. Za co lubisz 1D?
 Za to co robią i jacy są. 
Za to, że kochają swoich fanów i mają ich za rodzinę.
Za wszystko ^^

5. Jakie jest twoje hobby?
Taniec, muzyka, rysowanie.

6. Przestałabyś robić to co kochasz, jeśli ktoś by ci tak powiedział?
Oczywiście, że nie. :D
To moje życie i robię z nim co chcę. :)

7. Czytasz inne blogi?
Tak i to mnóstwo. C:

8. Ulubione opowiadanie?
Jest ich wiele i nie ma tego jedynego ulubionego xD

9. Ulubiony film?
LOL
Niezgodna
Seria Zmierzch
Love, Rosie

10. Na jakie cechy patrzysz u ludzi przy pierwszym spotkaniu? (charakter i wygląd)
Wygląd nie ma dla mnie znaczenia.
Ważne by osoba była szczera, zabawna i taka, że można jej zaufać.

11. Jak często publikujesz rozdziały?
Ostatnio zawaliłam, ale miałam problemy z komputerem.
Teraz będą pojawiać się częściej. 


Moje pytania:

1. Jak masz na imię?

2. Czytasz książki?

3. Spełniasz swoje marzenia?

4. Za co lubisz One Direction?

5. Który z 1D najbardziej skradł Twoje serce?

6. Ulubiona piosenka?

7. Jaki blog byś poleciła?

8. Kogo znanego najbardziej byś chciał/a spotkać?

9. Twój ulubiony cytat?

10. Czy chciałbyś/abyś być kimś innym ?

11. Jaką jesteś osobą? (cechy charakteru)


Nominuję:

• http://sometimes-and-always.blogspot.com/
• http://victorious-one-direction.blogspot.com/
• http://opowiadanieoonedirection1629.blogspot.com/
• http://baby-im-a-fallen-angelpl.blogspot.com/
• http://reallyiloveyou.blogspot.com/
• http://my-life-as-annie.blogspot.com/
• http://if-we-do-this-together-is-the-end.blogspot.com/


POZDRAWIAM ☺
Ann.♥